Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2018, 22:56   #27
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Zevran spojrzał w kierunku, z którego doszedł gwizd.
- Ktoś wie co to było?- zapytał podchodząc bliżej schodów którymi weszli na mostek
- Nie. Nigdy czegoś takiego tu nie słyszałem - odpowiedział Cabrera, ruszając w tym samym kierunku. Piwny Rycerz rzucił wzrokiem po pokładzie, po jego drugiej stronie, przy lewej burcie zauważył czwórkę siedzących mężczyzn. Nad nimi stało dwóch mężczyzn, kolejny stał nieco po lewej, a jeszcze dalej za nimi kręciło się kolejnych trzech. Nieco bliżej Zeva po pokładzie biegła rudowłosa kobieta, wyglądało tak jakby biegła od wejścia na pokład w stronę stojących mężczyzn.
- Zaatakowali nas kapitanie!- rzucił jednym tchem Zevran starając się szybko ocenić sytuację.
- Potrzebuję broni! Trzeba się zorganizować i zawiadomić moich wspólników.- dodał szybko, spoglądając na moment na Cabrerę. Był wściekły na siebie, że zostawił swoją broń w kufrze na dole. Niepokoiła go też ucieczka rudowłosej kobiety, do złudzenia przypominającej Ruth. Z chęcią pognałby w jej kierunku, ale wtedy naciąłby się na napastników, a bez broni i wsparcia to nie był mądry pomysł.
- Nie mam żadnej... - zaczął Amis z wyraźną irytacją - Mam! - przerwał sam sobie i szybko zmienił kierunek przemieszczania się, podbiegając do jednego z dwóch wielkich kufrów, które stały na mostku pod ścianą.
Na dnie skrzyni było parę książek, kilka teczek i ogromna ilość zwojów. Jednak na jej ścianie zaczepione było coś zupełnie innego.


Cabrera wziął jedną szablę dla siebie, a drugą podał Zevranowi.
- Później opowiem. Teraz spytajmy piratów skąd się wzięli na moim pokładzie - powiedział, gdy ruszyli ponownie w stronę schodów prowadzących na pokład.
- Alfredzie, zostań tu i trzymaj kurs - kapitan rzucił jeszcze do sternika.
Gdy dotarli do schodów, pewne sprawy się nieco wyjaśniły, ale jednocześnie skomplikowały. Trzech kolesi pilnowało drzwi.
- Kradną szalupę - zauważył stojący obok Zevrana, Cabrera.
Piraci mieli więc opracowaną już drogę ucieczki. Póki co jeszcze nie gotową, ale opuszczali już szalupę.

Zevran zmierzył dokładnie raz jeszcze wzrokiem pokład oceniając na szybko sytuację, z tego miejsca mógł dostrzec zdecydowanie więcej. Trzech kręcących się w kółko tak naprawdę zajmowało się obracaniem dużego kołowrotka, do którego przymocowane były liny, na których powoli opuszczała się do morza szalupa, podczas gdy kolejna trójka wraz z rudowłosą stała tuż obok, czekając najwidoczniej na wejście na pokład tej szalupy. Natomiast po prawej od Piwnego Rycerza i Cabrery , przy drzwiach którymi wyszli na pokład stała jeszcze jedna grupa piratów blokująca drzwi na pokład. Całe to zachowanie było mimo wszystko nietypowe dla piratów chcących splądrować statek, czy też jego podróżnych. Powinni oni raczej unieszkodliwić załogę, a następnie całą kupą ruszyć w stronę kajut aby rozprawić się ewentualnym oporem, by móc w spokoju przejść do rabowania. Niezrozumianym było zatem, że zaraz po ataku opuszczają szalupę, która będą chcieli najwyraźniej uciec i blokują drzwi pod pokład. Całość wyglądała na sprawnie zaplanowaną akcję ewakuacji kogoś lub czegoś ze statku. Dokładając fakt iż kobieta przy szalupie była łudząco podobna do Ruth, która jeszcze kilka chwil temu przebywała wraz z nimi w kajucie, nie trzeba wiele myśleć aby dojść do wniosku, że powodem tego całego zamieszania była otrzymana od kupca szkatułka. Cała sytuacja przybrała zatem jeszcze bardziej niekorzystny obrót.

Zevran musiał szybko przeanalizować sytuację. Najlepiej byłoby uderzyć jednocześnie na piratów opuszczających szalupę jak i na tych stających w przy Ruth. Jednak fakt, że byli póki co we dwójkę przeciwko przynajmniej czternastu przeciwnikom skutecznie wybił pomysł szarzy Piwnemu Rycerzowi z głowy. Zwłaszcza, że nie był do końca pewien umiejętności fechtunku kapitana, ciężko więc było ocenić na ile skutecznie będzie mógł Zevrana osłaniać. Gdyby miał tutaj ze trzech chłopców ze swojej dawnej kompanii nawet by się nie zastanawiał tylko ruszył do przodu, niestety musiał się sobie radzić bez nich. Z uwagi na zaistniały stan rzeczy Zevran postanowił posłuchać głosu rozsądku.
- Musimy odblokować drogę moim towarzyszom! - rzucił do kapitana spoglądając na niego. - Zajmijmy się więc najpierw tymi po prawej. - dodał tylko odwracając wzrok na swoich przeciwników, po czym przeskoczył przez poręcz skracając sobie drogę i ruszył pewnym krokiem w stronę pirata usytuowanego najbliżej niego. Piwny Rycerz uspokoił swój oddech, pierwotne uczucie złości i zaskoczenia szybko zostało zastąpione przez pewien rodzaj ekscytacji przed pojedynkiem oraz wyobrażenia możliwych scenariuszy czekającej go walki. Przede wszystkim chciał skorzystać z elementu zaskoczenia i wyeliminować z walki przynajmniej jednego przeciwnika na samym początku.

Trzech piratów, tarasowało drzwi, przez które ktoś się dobijał. Najbliższym przeciwnikiem był postawny mężczyzna, o dość groźnym wyglądzie.


- Odstąp. Sam nie dasz nam rady - zagroził zdecydowanym głosem.
Zevran nie dał się jednak onieśmielić, ale zwrócił uwagę na to, że mężczyzna użył formy pojedynczej. Czyżby Cabrera nie poszedł w ślady Piwnego Rycerza, zostawiając go samego?! Nie poszedł! Zevran dostrzegł go kątem oka na mostku, a chwilę potem widział jak Amis przeskoczył nad barierką, lądując na głowach trzech piratów. Na mężczyźnie z tatuażem nie zrobiło to wielkiego wrażenia, ot niewielkie kopnięcie w głowę. Drugi, zdecydowanie mniejszej postury, odleciał na dobre dwa metry i wylądował na pokładzie. Młody za nimi też stracił równowagę, ale oparł się o drzwi utrzymując się na nogach. Sam Cabrera padł w kucki i przekoziołkował parę metrów, aby dopiero potem stanąć na nogi.
Zevran wykorzystał sytuację i zaatakował siłacza, ale ten sparował jego uderzenie dość pokaźnym mieczem. Nie atakował jednak w odwecie trzymając nogą drzwi.
Noga siłacza i opierający się młodzieniec, były jednak niewystarczającą blokadą dla taranującego drzwi Shera. Potężny khajiit wypadł z korytarza, otwierając drzwi na oścież, odtrącając mężczyznę na bok i rzucając chłopakiem, który upadł na pokład kilka metrów dalej.


Zevran tylko na chwilę objął wzrokiem wychodzących spod pokładu towarzyszy bo już za moment musiał sparować uderzenie miecza w lewy bok wyprowadzone przez łysego pirata, który przed chwilą mu groził. Piwny Rycerz nie pozostał dłużny, szybko wyprowadził kontratak celując w korpus z prawej strony. Atak był na tyle szybki, że piratowi nie udało się go sparować, co prawda skórzana zbroja zamortyzowała cios, jednak przeciwnik na pewno poczuł uderzenie. Dowodem na to mogło być kolejne cięcie wyprowadzone przez niego, było onona tyle czytelne, że Zev bez większych problemów go uniknął. W tej samej chwili zza pleców usłyszał, że jego towarzysze również ruszyli do boju. Kaelon zaszedł łysego od tyłu i podciął go swoim kijem, co poskutkowało utratą równowagi, na domiar złego pirat został jeszcze trafiony zaklęciem rzuconym przez Tanyra. Te okoliczności poskutkowały oszołomieniem przeciwnika Piwnego Rycerza i w konsekwencji jego wycofaniem się do barierki przy schodach. W tej samej chwili Zevran kątem oka zauważył jak obok niego przebiega kapitan Cabrera.
-Muszę uwolnić moich ludzi- mówił. Zevran jednak nie miał czasu odpowiedzieć na wezwanie, gdyż zwietrzył okazję do wyeliminowania przeciwnika i nie czekając ruszył na niego uderzając szablą z góry. Pirat został trafiony w lewe ramię, cięcie przedarło się przez skórzaną zbroję i polała się pierwsza krew. Zevran ani myślał na tym poprzestać, szybko zmienił ułożenie broni w dłoni i ciął szybko w prawe udo, efekt był podobny do wcześniejszego ataku. Ośmielony efektami swoich natarć Piwny Rycerz postanowił naprzeć na przeciwnika jeszcze mocniej i przewrócić go przez barierkę na schody, ten jednak ostatkami sił uniknął obalenia i wykonał kontratak. Cięcie mieczem dosięgnęło prawego boku Zevrana, jednak było na tyle słabe, iż Piwny Rycerz ledwo je odczuł. Na kolejne ataki nie było już miejsca, ponieważ gdy tylko pirat odsunął się bardziej od Zeva, rzucił się w stronę burty, po czym wyskoczył przez nią eliminując się równocześnie z pojedynku.

Gdy tylko pirat zniknął za burtą do uszu Zevrana doszły okrzyki kapitana Cabrery
-Panie Zevran, jest pan ze mną?- to mówiąc Amis wskazywał na piratów pilnujących członków jego załogi. Zevran nawet nie musiał się namyślać.
-Pewnie! Bierz tego po lewej!- zakrzyknął i sam skierował się przeciwko piratowi po prawej. Piwny Rycerz zakończył szarżę atakiem w lewy bok, który jednak został skutecznie sparowany przez przeciwnika, a raczej przeciwniczkę.


Zevran nie dał się zbić z tropu i wykonał szybki atak, tym razem celując w prawe udo. Korsarka nie zdołała tym razem sparować tego uderzenia. Ostrze szabli trafiło idealnie rozcinając skórę, co poskutkowało efektownym rozbryzgiem krwi. Piwny Rycerz skwitował całą sytuację uśmiechem, uginając nieco kolana aby przybrać bardziej stabilną pozycję i być gotowym na kontratak.
 
Aronix jest offline