Pochyliliscie sie nad chora, zachowujac cisze i pozwalajac Ercekionowi w skupieniu modlic sie do swych Bogow czy tez Demonow. Cisza zalegla w calym pokoju. Obserwowaliscie w skupieniu reakcje pograzonej w malarycznym snie kobiety. Trwalo to juz dobra chwile, kiedy nagle nad waszymi glowami, na poddaszu cos huklo o podloge. Jakas metalowa misa, brzeczac, przetoczyla sie na gornym pietrze po podlodze a nastepnie zalegla cisza.
Oprocz Ercekiona, pograzonego w modlitewnej medytacji, wszyscy poderwali sie z miejsca. Podobnoc w domostwie tym nie mialo byc nikogo, procz tej kobiety. |