Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2018, 13:02   #318
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Klara zupełnie nie przejmowała się ciepłą krwią wypływającą z jej ran, to była jej codzienność, to była zapłata za dary pańskie jakie otrzymała, począwszy od swojego życia, które mogła zachować, przez obdarzenie ją tak łagodnym towarzyszem, na wizjach kończąc. Była szczęśliwcem, na którego Pan kiedyś spojrzał przychylniej, ale to wszystko kosztowało. Zawsze była jakaś cena, a zakonnica nigdy się na nią nie skarżyła. Ale teraz w tej chwili, oddała by wszystkie dary, oddałaby wszystko co otrzymała, zachowując przy tym brzemię, które musiała nosić, a żeby tylko Witold odzyskał to co właśnie było mu zabierane. Ból, który towarzyszył słowom Witolda ugodził ją prosto w niewinne serce.
- Wiem - szepnęła przejęta i drugą dłonią nakryła dłoń Witolda, który próbował powstrzymać krwawienie z otwartych ran siostry. Zdobyła się na delikatny, dodający otuchu uśmiech.
- Nie czuję go, ale to może nam pomóc teraz - zwróciła się do Witolda, nabierając nowej wiary - Ja nie potrzebuję ich widzieć, wystarczy mi, że to poczuje. Ostatnio najmocniej czułam zapach Eberharda przy kościele, powinniśmy się tam udać i to szybko, póki nie wszystko jest stracone - niemal fizycznie odczuwała brak woni kwiatu jaśminu, ale teraz najważniejsze było utrzymać Witolda przy zdrowych i spokojnych zmysłach.
Inkwizytor chwilę się wahał, jakby nie zrozumiał co powiedziała. Po chwili pomachał odruchowo głową i zagryzł zęby gdy przypomniał sobie, że dziewczyna go nie widzi.
- Tak! Masz rację. Chodźmy do kościoła.

Witold nie potrzebował wiele czasu. W kilku słowach wykręcił się ze spotkania z rodziną, jednak przypomniał, że Klara będzie nocować w sypialni dla gości tej nocy. On sam miał spać w stajniach, wraz ze służbą.

Zarzucił na Klarę płaszcz, bo na zewnątrz znów zaczęło siąpić. Podał jej ramię i ruszyli w stronę kościoła.

Deszcz utrudniał tak wiele. Krople uderzały o ziemię. Zabijały zapachy. Hałasowały. Dla Klary deszcz był po stokroć bardziej kłopotliwy niż dla kogokolwiek z ich drużyny. Mimo to Klara nie traciła wiary, nie umykała też przed deszczem i to wcale nie obecność Witolda ją od tego powstrzymywała. Płaszcz ciążył na wątłych ramionach siostry, a bose stopy zanurzały się w błocie. Szła cicho, bezdźwięcznie, próbując jak najbardziej dać się pochłonąć, tłumionym przez spływającą wodę zapachom i próbując wychwycić, tak naprawdę, cokolwiek nienaturalnego.
- Eberhard robi coś nieroztropnego, teraz jestem niemal przekonana, że ktoś mu towarzyszy Witoldzie, nie wiem kto, ale jestem przekonana. Może on rzeczywiście o tym nie wie, a może okłamał nas specjalnie, a teraz płaci za to cenę - głos Klary ledwo przebijał się przez dudnienie deszczu. Nigdy nie mówiła głośno, ale wiedziała, że Witold ją słyszy i tylko tyle się liczyło.
Witold milczał. Jakby analizował to co powiedziała.
Dopiero gdy zbliżali się do kościoła powiedział:
- Myślisz, że to mógłby być demon? Bo dlaczego inaczej miałby to wszystko przed nami ukrywać?
- Nie mnie to osądzać, a bóg mi świadkiem Witoldzie, nie zwykłam wydawać opinii, bez wiedzy. Teraz zaś jej mam za mało. Tym niemniej Eberhardowi przede wszystkim potrzebna jest pomóc, jego osądzaniem zajmiemy się, gdy niebezpieczeństwo minie. Zgoda?- Odpowiedziała młodemu zakonników mocniej ściskając jego ramię. Denerwowała się bardziej niż chciała to pokazać.
Przy drzwiach kościoła poczuła delikatną woń Jaśminu. Klara zatrzymała się nawet na chwilę przez to i nim Witold zdążył odpowiedzieć na jej poprzednie pytanie znów odezwała się.
- Czuje go... nie wszystko stracone. - a potem skinęła głową, by samej sobie doodad otuchy i utwierdzić się w tym, że to słuszna drogą, którą podążają.
 
Lunatyczka jest offline