Przyjęcie zaproszenia na rozmowę z wodzem może i nie było idealną opcją, lecz Mornowi zdało się to w tym momencie najlepszym rozwiązaniem.
Jeśli Meepo nie kłamał, to mogli znaleźć sojuszników. A przecież było jasne, że tylko rozprawienie się z goblinami dawało szansę na odnalezienie poszukiwanych osób.
Oczywiście ślepe zaufanie koboldom nie wchodziło w grę, ale lepsza była próba podjęcia współpracy, niż konieczność wyrżnięcia w pień i koboldów, i goblinów... które to zadanie mogło przekraczać siły ich małej ekspedycji.
Pozostawało zatem mieć oczy i uszy szeroko otwarte. I cieszyć się, że Zaza pilnuje jego pleców.