Tak już było, że Galeb nie lubił okazywać uczuć, może poza gniewem. Szczególnie mu się to nie widziało, kiedy w pobliżu było dużo ludzi. Również nie wiedział, co dokładnie jest nie tak z tą człeczą dziewczyną, jednak kiedy uciekła do niego przed Olegiem krasnolud poczuł ostre rozdrażnienie. Był nawet trochę wyższy od dziewczyny, przy tym dużo masywniejszy, więc objął ją delikatnie ramieniem. Nawet jeżeli była podejrzana to rzucanie się do niej na dzień dobry było karygodne. - Ty się ciesz, że ktokolwiek chce pomóc na tym odludziu! - warknął ostro - Z tymi ranami zdechniecie zanim dotrzemy do jakiegokolwiek cyrulika! |