Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2007, 08:02   #13
Mettalium
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
Gdy Mephistian wyłonił się z cienia, zmysł estetyczny czarodzieja zaczął domagać się, by przybysz ponownie w nim zniknął. Niestety, maszkara najwidoczniej nie miała takiego zamiaru, gdyż zaczęła wydawać z siebie dźwięki. Venifi’cus przymknął oczy i słuchał nowych propozycji pozbycia się Władcy Ósmej, gdy nagle coś złapało go za twarz. Odruchowo otworzył oczy i o mało co nie zwymiotował. Gdy zdeformowany gargulec już go puścił, a mag ocknął się z osłupienia, skoczył na nogi opierając się rękoma o stół i wypowiedział kilka pierwszych słów prawie sycząc.

- Po pierwsze, jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz to potraktuję ciebie ”małym cackiem nekromancji”! – Czarodziej zorientował się, że emocje trochę go poniosło i wrócił do swojego normalnego, pełnego entuzjazmu, żywotności i beztroskości tonu. - Po drugie strzelanie do Mefistofelesa z czegoś, co ma co najmniej małą szansę chybienia jest kiepskim pomysłem, biorąc pod uwagę, że mamy tylko jeden strzał. Po trzecie, Mefistofeles jako potężne stworzonko, ma nieprzyzwoicie dużą odporność na czary, więc trafienie go jakimkolwiek zaklęcie wychodzi poza nasze możliwości.

Venifi’cus ponownie usiadł na swoim krześle, a nogi położył na świeżo co zwolnionym przez Sephirotha. Wziął nóż ze stołu i zaczął się nim bawić, gotowy dźgnąć Mephistiana, gdyby tylko ten do niego podszedł.

Kiedy Alsenuemor zapytał się o pachołków Mefistofelesa, mag spojrzał z zaciekawieniem na szatę przy oknie. Jednak nagle stało się coś dziwnego - mlaskanie ustało. Czarodziej zerknął zdziwiony na stół, czy aby przypadkiem jedzenie się nie skończyło. Xar’nash przemówił, nie trwało to zbyt długo i nie wnosiło wiele do dyskusji, ale skłoniło Sephirotha do podzielenia się swoją wiedzą (oraz dostarczyło informację, iż większość półmisków z potrawami jest już pusta).

Gdy Naczelny Egzekutor Canii zakończył krótką charakterystykę dworu, na którym żyje, nastała krótka cisza. Przerwał ją Venefi’cusa, który zakończył zabawę swoim nożem wbijając go w stół, po czym zabrał głos.

- Z tego co powiedziałeś, to smokiem chyba nie musimy się martwić. Po zlikwidowaniu Mefistofelesa, wystarczy posyłać mu dalej złoto i papu, a nawet nie zauważy, że zmienił mu się pracodawca. Problem natomiast jest z Antilią, jest tak cwana jak mówisz. Belzebub uważa, że przekabacił ją na swoją stronę, jednakże jak na kogoś położonego tak blisko Władcy Ósmej, jej informacja są aż zadziwiająco niedokładne i fałszywe. Świadczy to albo o jej bezużyteczności, albo o tym że jest podwójnym agentem i zrobiła ślimaka w balona (osobiście obstawiam drugą opcję). Jest ona jednak w połowie elfką. Elfką ze słabą wolą, więc jeśli będzie nam niezmiernie potrzebna zawsze możemy potraktować ja geasem lub dominacją. Najbezpieczniej będzie chyba, jeśli jej żywot zakończymy mniej więcej w tym samym czasie co żywot jej Pana-Tatusia. Dzięki temu unikniemy dobrze zaplanowanej zemsty, ze strony tego co dłużej pożyło.

Mag, wypowiadając ostatnie słowa, wyciągnął ostrze ze stołu i powtórnie zaczął się nim bawić, czekając na kolejną falę zachwytu.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...
Mettalium jest offline