Luna przez chwilę wahała się, czy ryzykować kolejne humory księgi, czy wykorzystać niewielki arsenał własnych zaklęć. W końcu cisnęła głupie tomiszcze i zamiast na nim skupiła się na otaczających ją prądach powietrznych. Nawet bez skrzydeł czuła jak otaczają ją formując wielką kule wiatru, którą cisnęła w harpię atakującą Elvina i Margery.