|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-11-2018, 06:22 | #181 |
Reputacja: 1 | Rycerz przestał prowokować harpie, widać było że to nic nie działa. Zamiast tego skupił się na obronie, ale stanął tak by mieć w zasięgu miecza Yetara. Widać harpie obrały go sobie za cel, więc postanowił że zabije następną która przyleci zabić jego przyjaciela.
__________________ Bez podpisu. |
06-11-2018, 14:35 | #182 |
Reputacja: 1 | Luna przez chwilę wahała się, czy ryzykować kolejne humory księgi, czy wykorzystać niewielki arsenał własnych zaklęć. W końcu cisnęła głupie tomiszcze i zamiast na nim skupiła się na otaczających ją prądach powietrznych. Nawet bez skrzydeł czuła jak otaczają ją formując wielką kule wiatru, którą cisnęła w harpię atakującą Elvina i Margery. |
06-11-2018, 22:16 | #183 |
Reputacja: 1 | Kolejne odgłosy z daleka brzmiały niepokojąco. Tropicielka wypuściła kolejna strzałę, a potem zawołała do reszty: - Chyba powinniśmy spróbować wycofać się w głąb tamtego lasku, który niedawno minęliśmy. Będzie im tam trudniej atakować z powietrza. Posuwamy się ostrożnie nie przerywając walki. - Dodała jeszcze ponownie nakładając strzałę na cięciwę i ruszając w kierunku, który wyznaczyła. |
06-11-2018, 22:34 | #184 |
Reputacja: 1 | - Mi się ten pomysł podoba - odparła Eivor na sugestię tropicielki. Wojowniczka nie odstępowała chronionej przez siebie półelfki, czekając aż ta skieruje swoje kroki we wspomnianym kierunku, by za nią podążyć. |
06-11-2018, 22:56 | #185 |
Reputacja: 1 | Cokolwiek by nie chciał powiedzieć, z poobijanym kayal było kiepsko. Co prawda jeszcze nie umierał, ale jeszcze jeden czy dwa solidne ciosy ze strony harpii swobodnie mogły go zamienić w przyszły posiłek stwora. To z kolei nie było ścieżką, jaką chciałby kroczyć. Nie był pewien, czy uda im się dotrzeć do drzew. Przerzucił pustą procę do wolnej ręki, by w międzyczasie schować ją za pas, schwycił zaś magiczny sztylet, by miał chociaż czym parować ataki i rzucić w odlatującą po kolejnym przelocie harpię. Miał tylko nadzieję, że to go nie zabije.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
08-11-2018, 23:03 | #186 |
Reputacja: 1 | Wymiana ciosów trwała. Szybko latające harpie były bardzo trudnym i irytującym przeciwnikiem, przeciwko któremu nie mieli zbyt wielu atutów. Kula powietrza zachwiała jedną z nich, ale strzała Girlaen i tak mocno chybiła celu, na szczęście podobnie jak i morgersztern. Skupiony na obronie Yetar tym razem łatwo uniknął wymierzonego w niego ciosu. Elvin odnalazł się tu w mgnieniu oka i ciął, zostawiając głęboką szramę na plecach potwora, który z trudem wzniósł się z powrotem w powietrze i zaskrzeczał coś bardzo boleśnie. I panicznie? Druga harpia wleciała na plecy Girlaen i szarpnęła ją pazurami. Gdyby nie zbroja, obrażenia mogłyby być bardzo poważne. Zaraz po tym ataku wzbiła się w powietrze i pogoniła za swoją towarzyszką, która najwyraźniej ponownie ustępowała pola! Raz uciekła im poprzedniego dnia, teraz czyniąc to samo. Ciemność nie pozwoliła półelfce kontynuować ostrzału. Czym prędzej cofnęli się pod osłonę drzew niewielkiego zagajnika rosnącego niedaleko przed wejściem do kotlinki. Mieli do pokonania ją i jedno wzgórze. Girlaen była niemal pewna, że kiedy na nim staną, zobaczą już wioskę niziołków. Lub to co z niej pozostało. Niestety na drodze stały harpie, gdzieś tam krążące wysoko w powietrzu. Wydawało się, że słyszą teraz więcej głosów. To bez wątpienia były stadne istoty, a teraz poczuły żer. |
08-11-2018, 23:35 | #187 |
Reputacja: 1 | Eivor klęła siarczyście pod nosem. Była na siebie wściekła, że nie wyłapała tej paskudy, która raniła tropicielkę. Dupa z niej była, a nie ochroniarz. - No to co teraz? Drą się tak, że zaraz ich będzie tu z tuzin - prychnęła wojowniczka, gdy dotarli do zagajnika. - Powrót nie jest opcją bo tylko ściągniemy je reszcie na karki... Jakieś czary może umiecie, żeby je pogonić? - wyraźnie irytowała się przeciwnikami którzy byli bardzo poza jej zasięgiem. |
09-11-2018, 15:58 | #188 |
Reputacja: 1 | - Nie, moja księga wszechwiedzy i wszechczarów została w domu, razem z czystą parą skarpetek. - Yetar silił się na szczątki dowcipu, chociaż mocno mu nie wychodziło, był poobijany aż miło. Dotykając żeber, starał się skoncentrować nieco czasu z pięknych dni, kiedy był okazem zdrowia, ale wiedział, że nie pomoże to wiele. - Co myślicie o pochodniach? Będą się bały podpalenia skrzydeł, jeśli znajdziemy jakieś wystarczająco grube gałęzie i zrobimy z nich pochodnie? - Zrezygnowany rzucił pomysłem, chowając póki co kulę do plecaka. Z nią na wierzchu, byli bardzo łatwym do zidentyfikowania celem.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
10-11-2018, 13:09 | #189 |
Reputacja: 1 | - Luna - Może ty spróbujesz czegoś z magicznej księgi? - Zapytała tropicielka wyrocznię. - Jakoś dawno jej nie używałaś. |
10-11-2018, 13:26 | #190 |
Reputacja: 1 | - Noo, siny, twój pomysł jest świetny - skomentowała Eivor z powagą w głosie słowa Yetara. - Ja mam w plecaku dwie pochodnie to na początek może wystarczą - zaoferowała, ale z chwilowym odłożeniem broni czekała, na to co reszta powie. - A gałęzie można owinąć podartą koszulą, ja mam mocny bimber to się namoczy i będzie paliło aż miło - dodała. |
| |