Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2018, 04:17   #69
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wilki rzeczywiście wydawały się bardziej zaintrygowane niż wrogo nastawione. Przynajmniej na tą chwilę. Przynajmniej dopóki ktoś ich nie sprowokuje.

Milo jako zdrowo-rozsądkowy łotrzyk i poszukiwacz zgłosił się na ochotnika to zbadania tematu bliżej. "Na ochotnika"? po prostu wołał to załatwić na spokojnie, żeby mu tu nikt w gorącej wodzie nagle nie wyskoczył z jakimś "chuzia na Juzia" i bij niedźwiedzia.
Podczas gdy reszta drużyny to czuje przyglądała się wypatrując pierwszych oznak ataku, to już cześć z nich gotowała się do boju, a Milo zbliżał się powoli i bezszelestnie do zwierząt jak to on najlepiej potrafi.

Wilki rzeczywiście wykazywały bardziej zaciekawienie niż by szykowały się do ataku. Przynajmniej nie zdradzały tego. Jeden z nich nieśmiało podchodząc do niziołka intensywnie wpatrywał się w jedną z jego kieszeni intensywnie wąchając. Milo w myślach klepnął się w głowę. Bez gwałtownych ruchów sięgnął ręką do lewej kieszeni gdzie wymacał kilka pasków suszonej wołowiny. Tych na jak to mówił na "czarną godzinę".
Wyjął trzy z nich i ostrożnie rzucił w kierunku wilków. Te przypuszczalnie przyzwyczajone do podobnych praktyk zajęły się jedzeniem całkowicie straciwszy zainteresowanie drużyną. Ich logika była prosta. Kto karmi ten swój.

Wyglądało na to, że sprawa wilków była na tą chwilę załatwiona bez potrzeby zabijania niczemu niewinnych w sumie zwierząt. No chyba, że ktoś z drużyny wyskoczy z czymś nagle. Łotrzyk nie widział jednak takiej potrzeby.
Dalsze oględziny jaskini potwierdzały, że była to ślepa uliczka także Milo wycofał się do towarzyszy mając nadzieją, że podzielą jego stanowisko nie rozlewania niepotrzebnie krwi.

Cofnąwszy się na korytarz zauważył dalszy odcinek drogi o czym poinformował niezwłocznie drużynę. Tym razem wyglądało na to, że mają trzy możliwe drogi gdyż korytarz prowadził dalej do przodu zakręcając, natomiast nad nim prze mały drewniany mostek szła kolejna ścieżka.

 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline