Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2018, 09:39   #300
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Kopalnia Phandelver
12 Marpenoth, wieczór


Stimy stanął nad glifami, zamknął oczy i…. nic się nie stało. Cóż. To byłoby za proste. Symbol starego maga był powszechnie znany, niczym herb dużego miasta. Ale nic to. Stimy miał czas. Kilka dni, może dekadzień i będzie po sprawie. Niziołek nie dopuszczał do siebie myśli, że takie badania mogą zająć miesiące, ba! Nawet lata! Nie był przecież taki jak ci magowie, co całe życie siedzą z nosem w księgach i tylko się wymądrzają, jak choćby ci w Przymierzu. Żadnego pożytku. Cóż z tego, że nad tymi portalami pracowało aż dwóch doświadczonych magów? On, Stimy da sobie radę! A razem z Vinoglim to już w ogóle!
Póki co odpuścił badania, bo od magicznego blasku oczy szczypały tak, jak gdyby nasypał sobie pod nie soli. Chyba nie powinien przesadzać z używaniem tego dzikomagicznego daru… No i w tym huku wody i kilofów na prawdę ciężko było się skupić. Dawni wytwórcy magicznych przedmiotów pracowali tu chyba nocą.

Odnalazł znudzoną Turmalinę, której wuj nie pozwolił niczego rozwalić i która drzemała teraz przy kuchennym palenisku. Na propozycję sprawdzenia co jest pod kuźnią od razu się ożywiła, ale zaraz oklapła.
- Wujo nie pozwoli kopać przy kuźni, że pierdyknie magią albo co. Nie po to tyle się tu mordował, brata stracił, żebyśmy mu wszystko w diabły posłali.
Cóż, nie musieli kopać bezpośrednio pod Kuźnią Czarów. Sama woda dopływająca do kopalni jasno wskazywała na to, że niżej znajdując się jakieś tunele, czy to wydrążone przez wodę, czy też inne. W końcu fale nie robiły się same.
- To chodźmy póki nikt nie widzi - zachichotała konspiracyjnie Turmalina, nim jednak zdążyła zrobić “odpowiednie” przejście w okolicy Jaskini Echa przydybał ich tam Nundro.
- Ech, wiedziałżem, że nie usiedzisz spokojnie - zacmokał z dezaprobatą wysłuchawszy co planują. - W dół to hm…. Łodzią to bym się bał, ale może liny związać i jakoś bokiem przejdziecie… za tym jeziorem na pewno większa jaskinia jest. Albo starym korytem, tam jakieś pęknięcia były, można powiększyć… Tylko Gunrdenowi nie mówcie, bo zaraz wam zabroni, że kopalnie zalejecie…

Bo i Gundren wcale do trzewiczkowych planów dobrze nastawiony nie był, nawet tych mniej niebezpiecznych. Słysząc, że ma coś za darmo dać, jak to krasnolud od razu się nastroszył.
- Znaczy co? Ty se tu będziesz albo nie będziesz, a jak będziesz to dla siebie z kuźni korzystał?! I jeszcze obcego jakiegoś wprowadzisz? A jak cie nie będzie to co, wszystko odłogiem ma leżeć? - nakręcał się. Potem sapnął, fuknął i wziął się pod boki. - Nie zwykłem dzielić skóry na niedźwiedziu, co jeszcze po lesie hasa. Teraz, jak mówisz, z kuźni żadnego pożytku nie ma i nie wiadomo czy w ogóle będzie. Naprawisz to czarnoksięskie ustrojstwo to ci za to zapłacę i skorzystać raz pozwolę. A potem będziemy się targować co dalej. Tylko Turmalinę masz ze sobą wziąć, nie jakichś obcych ludzi. Skoro do zamążpójścia iść nie chce i jak porządna krasnoludzica żyć, to niech się to jej magusowanie na coś przyda - geomantka pogardliwie prychnęła na takie ustawianie jej życia. - Nie sarkaj babo, przysłał cię ojciec do mnie pod opiekę, to choć się przydaj na coś, a nie tylko po lesie lataj jak lelef jaki. I pamiętaj, że to w twoim interesie leży. W końcu co rodzina to rodzina. No i pamiętaj, że udziały w kopalni macie, mój zysk to twój zysk - uśmiechnął się chytrze, po czym zwrócił z powrotem do Trzewiczka.
- No. Wyszkolisz Turmi w magusowaniu innym niż zawalanie nam skał na głowy to będziesz mógł z nią w kuźni pracować. Jak ją wprzódy naprawicie. A jak nie… to za fatygę też się należy. Wikt i opierunek, jak mówiłeś - zgodził się. - I co znajdziecie to wasze, wiadomo. - A magicznego ognia to ty nie masz? Żeby grzyby wypalić? - z nadzieją wtrącił Nundro, ale Gundren tylko fuknął na niego, że całą kopalnie by podusił.
- Tu jeszcze nie skończylim, a ty się do kolejnej groty chcesz pchać. Przyjdzie czas i na to - oświadczył i spojrzał na niziołka. - To co, umowa?

 
Sayane jest offline