Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2018, 22:33   #203
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef jak każdy normalny krasnolud traktował sprawy czarokletów z pewnym dystansem, żeby nie powiedzieć podejrzliwością. Tak też było i teraz, bowiem chatka babci, a właściwie Babci była tak nierzeczywista, że aż podejrzana. Tylko do całkiem prawdopodobnego w jego mniemaniu obrazu śmierdzącej na milę zasadzki nie pasowała dziewczynka - przecież Babcia, czy też kim starucha w rzeczywistości była nie ryzykowałaby życia dzieciaka, prawda?

A może jednak...

Możliwe, że to dziewka była kimś innym, niż wydawało się to z początku...

- A pierdolić to... - mruknął wreszcie przestając sobie zawracać tym głowę. Jeśli jego podejrzenia są słuszne, to cokolwiek by nie zrobił, to i tak mają przesrane jak stąd do Nuln. Większość oddziału ledwie zipie, a oni ani się spostrzegą, jak starucha otruje ich jakimś paskudztwem podczas posiłku, opatrywania ran lub zarżnie po cichu w nocy.

Początkowo umyślił sobie, by nie jeść niczego, co nie pochodzi z jego prywatnych zapasów kupionych w Meissen, a pić zamierzał (o zgrozo!) tylko wodę prosto ze strumienia. Ale przecież sam strumień mógł być czymś skażony i na nic mu przyjdzie poszczenie lub gryzienie sucharów podczas, gdy inni szamać będą świeżonkę.
- Pierdolić to... - powtórzył.

Spojrzał krzywo na strumień, w którym, jak zasugerowała gospodyni, powinni umyć brudne ryje i jedną twarz (ale za to Meisseńskiej Dziewicy), ale w końcu wzruszył ramionami i poczłapał ku wodzie. Rozebrany do pasa i przypominający dzikiego i prychającego wodą na wszystkie strony krasnoludzkiego barbarzyńcę zmył z siebie mdły smród umarlaków, by później porządnie wyczyścić pancerz i inne części ekwipunku.

Gdy nadeszła chwila zapowiadanej wcześniej kolacji nie przeszkadzał bardziej wygadanym członkom oddziału w rozmowie z gospodyniami - po głowie chodziła mu jednak pewna rzecz, o której chciał dowiedzieć się czegoś wiecej.
[i]- Mała wspominała o jakimś wilku. [i]- Zwrócił się do Babci. - Duża musi być to bestia, skoro ludzie dotąd się jej nie pozbyli i tyle zamieszania w okolicy robi. - Wyłożył. - Albo sprytna... - dodał i czekał na odpowiedź.

Poza tym zamierzał zaproponować staruszce pomoc przy opatrywaniu ran towarzyszy - nigdy nie zaszkodzi poduczyć się czegoś od bardziej doświadczonych w tej materii.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline