Tajga przez chwilę zastanawiała się czy posłuchać Jasmal i skryć się w szafie, czy wykazać dobrą wolę i pokojowe zamiary i wytchnąć z bocznego pokoju. Miała dziwne wrażenie, żę tak czy inaczej nieumarły będzie wiedział, że tam są. W końcu była to jego domena i jego iluzje. Poza tym.... mimo, że sam wydawał się być nieumarłym to nie był zadowolony z obecności innego nekromanty na wyspie. Wróg mojego wroga...?
Stanowczo wyrwała rękę z uścisku kapłanki i pokręciła głową. Poprawiła włosy i wyszła z ukrycia.
- Póki co był naszym sprzymierzeńcem, więc może pozwolisz mi go uleczyć, panie? - rzekła ukazując się czarownikowi, dygając przy tym elegancko i nisko.