Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2018, 00:17   #208
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Detlef pierdolił wszystko i wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem dziwnych babć i kolacji. Przygotował sobie suchary i wodę i nie odzywał się, dopóki się nie zaczęła. Przynajmniej się umył.

Baron zachował się niezwykle grzecznie jak na niego, dopilnował także, by nikt nie wlazł do źródełka. "Babcia" to doceniła.
- Na łące przy strumieniu będzie najlepsze miejsce dla zwierząt, trawa tam najzieleńsza. Noc będzie ciepła, więc możecie rozbić się na podwórku, trochę was za dużo. Ale Wy - tym razem użyła pluralis majestatis, zwracając się do Gustawa, jakby był kimś ważnym - Wy możecie nawet położyć się w gościnnym łóżku, bo widać, że trzymacie się ostatkiem sił. Może to nie dwór, do jakiego przywykliście, ale zaręczam, że czyste.

Galeb podchodząc do kobiety zauważył błysk w jej oku.
- Dziękuję. To bardzo miłe. Gdyby nie Kapturek może nawet powiedziałabym tak - odezwała się zanim jeszcze przedstawił swoją propozycję. Zgodziła się za to, by naprawił jej metalowe naczynia i inne drobiazgi.
Zarówno w domu jak i w obejściu panował perfekcyjny porządek.
- To moja zasługa - pochwaliła się Kapturek, przyglądająca się khazadowi przy pracy. Praca zaś szła jak z płatka i choć dla kowala praca druciarza nie była czymś najbardziej pożądanym, to Galeb czuł satysfakcję. Zarobił na kolację.

Bert razem z Walterem oporządził zwierzęta i pomógł rozbić obozowisko. A potem zebrał się na odwagę i poprosił o wyleczenie kuca. Zielarka spojrzała na niego dziwnie, kiedy wspomniał o Prosiaku, a nie o sobie, ale zakasała rękawy, wzięła torbę z ziołami i przygotowawszy lekarstwo pokazała jak należy je rozprowadzić na ranie, którą wcześniej zszyła. By Prosiak się nie rzucał nakarmiła go skropioną czymś marchewką, po której zapadł w sen.
- Owszem, odwdzięczysz się - stwierdziła enigmatycznie.

Leonora zapytała o możliwość pomocy i dostała zadanie, by obrać warzywa. Podczas tej czynności zmonopolizowała ją wnuczka. Jelonka przyjęła z radością, a z jeszcze większą przyglądała się oswojonemu krukowi. Czy też, jak wynikało z jednego jej pytań, kruczycy.
- Dlaczego jej nie karmisz? - pytała dziewczyna - A głosów w głowie nie słuchaj, one nic nie wiedzą.
Ponieważ sporo czasu spędziły razem, dowiedziała się, że młoda ma trzynaście lat, babcia chroni ją przed "Panem Wilkiem" i że musi pić specjalny syrop.

Loftus starał się być niewidzialnym. Bez magii, ponieważ domyślił się, że gdyby jej użył, świeciłby się dla czarownicy niczym rozjarzona choinka. Zielarka jednak spojrzała na niego. I lekko skłoniła głowę, ewidentnie rozpoznając w nim maga.
A czarodziej jako jedyny zorientował się, że Oleg gdzieś zaginął. Poprosił Waltera o pomoc w poszukiwaniach, dał mu róg sygnałowy i poszedł ponaprzykrzać się miejscowej faunie. Jeżyk dzielnie zniósł działania maga, a zostawiony w spokoju potuptał w kierunku chatki, gdzie stała już miseczka z mlekiem.

Walter oporządził zwierzęta i rozładował bagaże na autopilocie. Cały czas miał bowiem w głowie tworzącą się balladę o Babci, Czerwonym Kapturku i Wilku.
Niemniej kiedy Loftus poprosił go o odszukanie Olega szybko przerwał jej tworzenie, a jeszcze szybciej domyślił się gdzie też Oleg może być. Wracając po śladach zauważył włóczęgę konferującego w najlepsze z ogromnym wilkiem. Ten, gdy tylko zobaczył barda, natychmiast odskoczył, zamiótł ogonem i tyle go widzieli.

Wrócili akurat na kolację.



 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 11-11-2018 o 00:34.
hen_cerbin jest offline