Walenty przypiąwszy szablę i nadziak do siodła, a także ukrywszy pistolety w niewielkich jukach zsiadł z konia, którego przypiął do pierwszego lepszego mocniejszego drąga.
-"Prowadźcie gospodarzu na pokoje. Wdzięcznym ja ci za gościnę."
Algiert ruszył na staruszkiem.
Po drodze uważnie przyglądał się chałupom i ludziom dookoła. Patrzył na ich pracę i życie.
Starał się trochę poznać swych gospodarzy.
W końcu zdecydował się podjąć rozmowę:
-"Azali panie powiadacie, że spod Sańska zbiegacie? A któż to was stamtąd pognał?"
Ostatnio edytowane przez Bood Master : 17-07-2007 o 16:52.
|