Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2018, 02:17   #126
Vilir
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Jonathan ruszył za ojcem i panem Kerrym do gabinetu, a kiedy wszyscy usiedli już przy znajdującym się w pomieszczeniu biurku, zabrał głos.
- Jakiś czas temu wraz z drużyną pojechaliśmy na mecz do Tokyo. Gdy już spotkanie się zakończyło, trener dał nam trochę czasu żebyśmy pozwiedzali stolicę Japonii. Chcieliśmy pójść zobaczyć na Tęczowy Most, ale gdy tam staliśmy był on już w płomieniach. Na pewno pan o tym słyszał. Tylko że to nie był zwykły pożar - chłopak wyciągnął z kieszeni telefon i puścił nagranie z postacią w ogniu i walczącym z nią żołnierzem - to nie jest żaden fotomontaż, widziałem to na własne oczy.
Kerry, mięsisty wygolony mężczyzna w drogim garniturze, z zainteresowaniem obejrzał nagranie. Jego bladoniebieskie oczy ponownie skupiły się na Johnatanie.
- Mów dalej, proszę.
- No więc nie wiedziałem kim byli Ci ludzie i skąd byli, a teraz już wiem... - Jonathan przełknął ślinę - Kilka dni, no może ponad tydzień temu jeden z moich kolegów skontaktował się ze mną i zaprosił mnie do siebie. Nie mówił o co chodzi, jedyne że to bardzo ważne. Kiedy tam przyszedłem przedstawił mi pewnego chłopca, Patricka Snowdena. Jest to obywatel USA, który został porwany podczas podróży z rodzicami do Tokyo, gdyż... - Amerykanin zrobił nagle dłuższą pałzę, jakby zastanawiając się czy wypada mu o tym mówić - posiada zdolności paranormalne. Na własne oczy widziałem jak siłą umysłu podnosi szklankę, a z tego co mówił to nie są jedyne jego umiejętności. Był przetrzymywany w stacji meteorologicznej w okolicach miasta. Jest tam ośrodek, w którym jest więcej takich osób. Przypominają trochę X-menów. No i Patrick z niego uciekł. Razem z chłopakiem, który wywołał pożar na moście. No i to chyba wszystko. - Mówiąc to Jonathan rozejrzał się po twarzach ojca i pana Kerrego, spodziewając się ewentualnych pytań.
W trakcie sprawozdania Johnatana, Kerry sięgnął do aktówki i wydobył laptopa. Włączył go i przez chwilę klikał.
- Patrick Snowden, tak? Mówisz, że jest obywatelem amerykańskim. Czy to on?
Garrett młodszy zerknął na ekran. Znajdował się na nim znany mu już chłopak. Potwierdził.
- A kim jest ten kolega? Wiem, że grasz w piłkę. To kolega z drużyny?
Jonathan spojrzał pytająco na ojca. Nie był pewien czy powinien udzielać takich informacji panu Kerry. O wiele lepiej czułby się mówiąc o tym tylko tacie. Chociaż ten pewnie przekazał by to szefowi bezpieczeństwa w konsulacie i na jedno by wyszło.
Nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi ze strony rodziciela Garrett młodszy powrócił ze spojrzeniem do pana Kerry.
- Tak, to kolega z drużyny. Gramy razem w Furano Hokkaido. - Amerykanin zawahał się na chwilę - Co będzie z Patrickiem?
- Zaraz do tego przejdziemy - rzekł Kerry uspokajająco - Ale najpierw, ten chłopak, który wywołał pożar, co jeszcze możesz o nim powiedzieć? Jego dane, lokalizacja, cokolwiek.*
- Kamui Rakkuru. Był w tym samym ośrodku co Patrick. Razem uciekli. Tylko to Japończyk był prowodyrem ucieczki. No i złapali go na moście. Przyleciał helikopter, z którego wysiadł chyba żołnierz. On też miał zdolności paranormalne. No i wyglądało to tak jakby podjął walkę z pirokinetą. No i chyba go pokonał, bo gdy wyszli już z wody to trzymał Kamuiego na rękach i wrócił z nim do helikoptera. Może więc chłopak znowu jest w ośrodku.
- W okolicy sa w sumie trzy stacje meteorologiczne - wtrącił ojciec Johnatana - Sprawdzenie wszystkich nie zajmie dużo czasu. Tym bardziej, że ochrona naszego celu powinna zwracać uwagę, prawda, synu?*
- Tak - pokiwał głową Jonathan.- Z tego co mówił Patrick jest on chroniony o wiele lepiej niż przeciętna stacja meteorologiczna.
- No to znakomicie - Kerry skinął głową - Mozesz przegrać ten film na mojego laptopa, Johnatanie? Dziękuję.
- A póki co - wtrącił się Garrett starszy - dziekujemy ci za pomoc. I jutro postaraj się wygospodarować trochę czasu w godzinach wieczornych. Przydzielimy ci dwu fachowców. Zaprowadzisz ich do pana Snowdena. Tylko nikomu nie mów o tej sprawie. Nawet trenerowi i przyjaciołom. Rozumiesz?
Jonathan pokiwał twierdząco głową. Czuł lekkie deja vu, bo Małemu mówił dokładnie to samo co teraz mówił mu jego ojciec.
- Tylko czy dwóch Amerykanów, no a ze mną trzech, wchodzących do domu Japońskiej rodziny nie będzie podejrzane? Zwłaszcza, że Patrick mówił, iż cały czas go szukają.
- Spokojnie - Garrett starszy zerknął porozumiewawczo na Kerryego - Załatwimy to tak, że nikt nic nie zauważy. Idź już, Johnatanie. Kolacja i spać. A jutro - pamiętaj - wieczorem bądź wolny.
 
Vilir jest offline