Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2018, 18:21   #87
katai
 
katai's Avatar
 
Reputacja: 1 katai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputacjękatai ma wspaniałą reputację

- Ekem… oryginalne podejście do treningu, Mistrzu Bogg'danie - zdołał wydukać Hokk, powstrzymując się od uszczypliwości.
- Na obecną chwilę chyba niczego nie potrzebuję. Możemy spotkać się na arenie - dodał zaraz potem, jednocześnie wręczając bilet Barze.

- Dobrze, ale na arenie się nie zobaczymy. Będę miał z Sekim inne zajęcie. I chyba jednak nie będziemy mieli czasu, by pójść po speeder, możecie go więc odebrać i zaparkować pod areną. Spotkamy się po walce. Niech Moc będzie z wami. - To powiedziawszy, położył na barkach swoich nowych uczniów dłonie, po czym odwrócił się do Dashade i odszedł wraz z nim w stronę głównej ulicy.

Barah przez chwilę odprowadzała ich wzrokiem. Minę miała nieco nietęgą, gdy westchnęła:
-Cały Bogg'dan… Chyba byłoby za pięknie, gdyby poszedł z nami. - To powiedziawszy, rozchmurzyła się nieco, wracając do typowej dla siebie niefrasobliwości. Machnęła znacząco biletem i rzuciła do Nautolana: - Dzięki. Oby poszło nam tam gładko… - Schowawszy wejściówkę, dodała z uśmiechem, przeciągając się: - Tymczasem mamy trochę wolnego, Zac pewnie jeszcze męczy się z tym speederem.

-Jeśli chcesz, możemy wspólnie pomedytować. To zawsze mnie uspokajało przed wymagającym zadaniem. - Hokk odparł ze szczerością graniczącą z naiwnością. Nie do końca potrafił odnaleźć się w warunkach Księżyca Przemytników. Jego promienne oblicze zerkało na Barę wyczekująco.
Po ustach Zeltronki błąkał się subtelny uśmiech, gdy na nieco dłuższą chwilę zawiesiła wzrok na Nautolanie. Wolała trochę inne sposoby na relaks, ale póki co nie zamierzała się do tego przyznawać. Miała wrażenie, że rozczarowałoby to Hokka, a tego nie chciała. Nowy kompan miał w sobie coś, co sprawiało, że Barah czułaby się z tym podle. W pewnym sensie jej imponował.
- Czemu nie - odrzekła po krótkiej ciszy. - Dawno tego nie robiłam, ale… to dobry pomysł.-

-To wspaniale się składa. Również nie miałem ostatnio zbyt wielu okazji na wyciszenie - odparł entuzjastycznie. Zielonoskóry Jedi założył lewą rękę na plecy, a prawą wskazał przed siebie, puszczając kobietę przodem. Nie do końca rozumiał dlaczego, ale widok kroczącej Zeltronki wprawiał go w dobry nastrój.
- To będzie dobra medytacja - pomyślał z błogim uśmiechem na twarzy, po czym oboje zniknęli w kryjówce Bogg’dana.
 
__________________
"You have to climb the statue of the demon to be closer to God."
katai jest offline