Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2018, 20:35   #67
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Wypoczynek w gospodarstwie agroturystycznym

Zosia zgarnęła ich dania na wynos i gdy wyszły z lokalu zawołała Ducha. Wolała pozwolić Wildze jeszcze poprowadzić. Do hotelu wzięła plecak, by zmienić ubranie na coś mniej zabłoconego.
- Może wspólny prysznic? - zaproponowała po drodze. - Moja Pani?
- Może być.- odparła z uśmiechem Jagoda, gdy już zbliżały się do gospodarstwa. Wkrótce dostrzegły jego właściciela.


Mężczyzna podszedł do nich i spytał. - Czego tu szukacie panienki?
- My… chciałybyśmy pokój wynająć…- mruknęła wstydliwie Jagoda.
- Obawiam się, że ma już wynajęte pokoje na ten sezon.- rzekł gospodarz.
- Ale w tamtym barze mówili…- z malarki coraz bardziej uchodziło powietrze, bo mówiła coraz ciszej.
- Chcemy się tylko przespać 2-3 godziny. - Perka uśmiechnęła się do mężczyzny.- Robimy długą trasę i potrzebujemy chwili odpoczynku. Obiecujemy, że możemy wyjechać nim przyjadą właściwi goście, a zapłacimy jak za noc.
- Możecie zostać do rana… mam pokój wolny jeszcze dzisiaj, ale jutro w południe są już goście.- podrapał po podbródku. Spojrzał w kierunku stodoły i krzyknął. - Eryyyk!
- Idę!- odezwał się młody męski głos. I taki młody mężczyzna wyszedł z niej.


- Co?- zapytał z uśmiechem.
- Zaprowadź te pannice do pokoju dla naszych gości.- rzekł do niego gospodarz.
Perka przełknęła głośno ślinę i powtórzyła sobie kilka razy, że powinny wyjechać jak najszybciej. Uśmiechnęła się do chłopaka.
- Cześć. Oddajemy się w twoje ręce… - Słowa wypłynęły zanim dotarł do niej ich dwuznaczny sens.
- Miło mi poznać. Eryk jestem.- rzekł z uśmiechem młodzian podchodząc do Zosi i podając jej dłoń.- Postaram się, byście wyniosły z tego miejsca jak najmilsze wspomnienia.
Nawet jeśli zauważył podtekst, to go zignorował.
Tymczasem Jagoda uregulowała rachunek.
Czarownica odetchnęła w duchu.
- Zosia - Perka uścisnęła dłoń chłopaka i wskazała na swoją towarzyszkę. - a to moja przyjaciółka Jagoda.
- Miło poznać. Chodźmy więc.- odparł mężczyzna ruszając przodem i zerkając od czasu do czasu na dziewczęta. Tak jak one zerkały mimowolnie na jego zadek w ciasnych jeansach. Pokój okazał się typowy dla wsi. Były jednak tam dwa zaścielone łóżka i osobna mała łazienka z prysznicem dla gości i ubikacją.
- Kolacja będzie o dziewiętnastej. W razie gdybyście miały ochotę, to mamy kozie mleko, kozi ser, zwykłe mleko i zwykły ser oraz kiełbasy własnego wyrobu w ramach przekąski.- zaczął omawiać Eryk przyglądając się dziewczynom, gdy rozkładały swoje bagaże.
Perka miała ochotę na coś innego ale dalej walczyła z sobą. WIlga chciała się zabawić z nią, a nie z nią i osobą towarzyszącą. Choć ładna buzia chłopaka potwornie ją kusiła. Spojrzała na Eryka rozpinając dwa guziki koszuli i odsłaniając nieco piersi.
- Gdzieś trzeba pójść po te przekąski?
- Co?- spytał rozkojarzony młodzian spoglądając na kuszący dekolt Perki. A Jagoda dodała z ciepłym uśmiechem.- Zawsze można wziąć prysznic później.
- Jesteś pewna? - Perka obejrzała się na Jagodę mimo, że ruszyła w stronę chłopaka. - Ja tam się lekko zgrzałam podczas trasy. - Przeniosła wzrok na Eryka i bez pośpiechu przyjrzała się jego ciału rozpinając kolejny guzik. - Pytałam gdzie można dostać te przekąski.
- Prysznic nie ucieknie.- odparła czule Jagoda siadając na łóżku.
- A tak.. w spiżarce. To znaczy w kuchni.- odparł pospiesznie, wyraźnie pobudzony poniżej pasa Eryk.
- Może bym coś dla nas wzięła. - Kolejny guzik odsłonił już fragment brzucha czarownicy. - Chcesz mi pokazać gdzie jest ta spiżarka?
- Tak… zdecydowanie tak.- odparł Eryk wyraźnie zahipnotyzowany jej działaniami. Pochwycił delikatnie jej dłoń i ruszył z nią prowadząc ją w kierunku spiżarki. - Produkujemy wędzone mięso, więc długo trzyma świeżość i jest bardzo smaczne. To nasza miejscowa specjalność.
- Brzmi smakowicie. - Perka zerkała cały czas na pośladki prowadzącego ją chłopaka. - A macie też kiełbaski?
- Największe i najsmaczniejsze w okolicy.- odparł z uśmiechem Eryk prowadząc Perkę do niedużej piwniczki pełnej wędzonych kiełbasek zawieszonych na drągach, mięsiwa, oraz przetworów. Było tu dość ciasno, ale bardzo intymnie.

Perka przywarła do chłopaka w ciasnym pomieszczeniu.
- Jestem ciekawa pewnej konkretnej kiełbaski. - Powoli założyła mu ręce na ramiona i otarła się swoimi biodrami o jego.
- Ta kiełbaska jest bardzo długa i nieco zakrzywiona.- odparł Eryk sięgając za siebie i zaciskając dłoń na pośladku rudej czarownicy.
- Nie uwierzę póki nie zobaczę. - Perka szepnęła wprost do ucha chłopaka pozwalając się swoim wargom otrzeć o jego skórę.
- No dobrze…- odparł Eryk puszczając pośladek dziewczyny i zabrał się za rozpinanie rozporka swoich spodni żartując.- Chcemy żebyście mile wspominały tu pobyt, więc wypada spełnić ten kaprys.
Perka stanęła przed chłopakiem i spoglądając to na jego oczy to na rozpinane spodnie sięgnęła do swojej koszuli. Rozpięła ostatnie guziki, pozwalając koszuli opaść po bokach odsłaniając jej nagie piersi.
- Podoba mi się taka polityka. - Wymruczała i sięgnęła do własnych spodni.
- Mmmmi też… teraz…- trochę go ta sytuacja zaskoczyła. Pewnie nie natykał się często na tak śmiałe dziewczęta. Spodnie opadły, bokserki też…. kiełbaska była długa, zgodnie z oczekiwaniami. Jednakże mało zakrzywiona, a bardzo sztywna.
Eryk wpatrywał się w nagi biust Zosi z pożądaniem w oczach. Zabrał się za oswobodzenie ze spodni i bielizny na kostkach, nie odrywając od niego spojrzenia.
- Niezbyt zakrzywiona. - Głos Perki zrobił się rozpalony. Zdjęła buty i sięgnęła do legginsów nieco je zsuwając. - Mały kłamczuch z ciebie.
- Naprostował się przez ciebie…- odparł Eryk podchodząc i kucając przed Perką, by całkiem pozbawić ją legginsów i bielizny przy okazji.
- Wobec tego jest mi bardzo miło. - Perka zadrżała czując na sobie jego dotyk. - Co jeszcze zrobisz by twojej klientce było miło?
- Zaczniemy do smakowania.- Eryk oparł dłonie o biodra Zosi i delikatnie pchnął ją ku ścianie. Jego usta łapczywie przylgnęły do kobiecości, którą posmakował niecierpliwie zanurzając język.
Perka zamruczała. Rozchyliła szerzej nogi by ułatwić chłopakowi pieszczoty.
- Chyba ktoś nie jadł drugiego śniadania. - Zażartowała wpatrując się w poruszającą się czuprynę Eryka. Sięgnęła do swoich piersi i zaczęła je pomału ugniatać.
- Po prostu lubię… smakołyki.- Eryk mocniej naparł twarzą na łono kochanki sięgając dłońmi do jej nagich pośladków i ściskając je mocno. Zachłannie smakował żądzę Perki, a przecież najsmaczniejsze danie dopiero przed nimi.
- Yhym… ten ośrodek ma bardzo dobrą obsługę. - Perka zaczęła drżeć od pieszczot kochanka. Czuła jak jej ciało woła o to by je wypełnić, ale cierpliwie dawała się dotykać mrucząc z zadowolenia.
- Cieszy mnie to…- szeptał mężczyzna nie zaprzestając smakowania. Nagle oderwał usta od kwiatuszka Zosi.-... Ja… nie mam przy sobie gumek. A ty?
Rzadko kiedy trafił się kochanek, który potrafił pomyśleć o takim fakcie.
- Biore tabletki nie przejmuj się. - Perka pogładziła włosy chłopaka na chwilę przerywając pieszczenie swoich piersi. Taka wymówka brzmiała chyba lepiej niż to, że pija wieczorami herbatki z urokiem.
- Ok…- wstał i pochwycił za biodra Zosi. Ocierając się czubkiem swej włóczni o bramę którą zamierzał zdobyć spytał. - Gotowa?
Perka ułożyła mu ręce na ramionach i oparła jedną łydkę na męskim biodrze.
- Tak.
- Ok… wchodzę…- szepnął i powoli zaczął napierać biodrami wprowadzając swojego węża do jaskini dziewczyny. Na razie bez pośpiechu, by ocenić jak dobrze do siebie pasują. Pocałował jej usta, a potem schodził wargami w dół po szyi.
Nie pamiętała kiedy ostatnio ktoś obszedł się z nią w ten sposób. Nawet Patryk przy pierwszym razie był… bardzo bezpośredni.
- Co nieco tam masz. - Zamruczała zadowolona czując jak jej ciało otula męskość kochanka.
- No… trochę…- odparł żartobliwie Eryk całując kochankę i powoli przyspieszając tempa. Jego sztychy były coraz szybsze i głębsze. I rozchodziły się rozkosznym echem po ciele rudej czarownicy.
Perka pojękiwała coraz głośniej. Było jej tak dobrze… robiła to z żywym człowiekiem, a nie jakimś widmem.
- Mocno Eryk. - Wyjęczała pomiędzy kolejnymi atakami.
Poczuła jak jej kochanek silniej chwycił ją za pośladki i mocniej napierał biodrami, raz po raz bez ustanku. Jego twarda kiełbaska ogniskowała całe zmysły Zosi skupione coraz bardziej na intruzie. Niezbyt wygodna pozycja i zimna ściana o którą się opierała plecami stawały się coraz mniej zauważalne.
- Weźmiesz… od tyłu… - Perka czuła jak jej myśli odpływają i nie chciała by cokolwiek ją rozpraszało. Byleby tylko zrozumiał, bo mówienie stało się nagle potwornie trudne.
- Okk…- zatrzymał się zaskoczony jej słowami.Ostrożnie puścił i po chwili opuścił jej ciało.
- To może wiesz… wybierz pozycję?- zaproponował przyglądając się kuszącej kochance.
Zosia obróciła się plecami do kochanka i oparła o chłodną ścianę, mocno się przy tym wypinając w jego stronę.
- Tak.. powinno być dobrze.
- Wyglądasz ślicznie.- stwierdził Eryk chwytając za pośladki i bez większych ceregieli łącząc się z kochanką. Brama kobiecości została zdobyta szybko i mocno. Kolejne ruchy bioder mężczyzny konsekwentnie popychały Zosię na ścianę, a jej świadomość ku ekstazie. Perka zaczęła wychodzić mu biodrami naprzeciw. Teraz gdy miała pole manewru zamierzała wykorzystać Eryka na tyle na ile to było możliwe. Doszła z głośnym okrzykiem i poczuła jak nagle jej kolana zmiękły. Z trudem łapiąc oddech oparła się całymi przedramionami o ścianę. Eryk jeszcze nie dotarł do szczytu… nadal czuła jak jego biodra uderzają o jej ciało. Jak się w niej zagłębia. Jak jest coraz bliżej. Doszedł, gdy drżała ledwo trzymając się na nogach i łapała oddech. Dotarł na szczyt i pochwycił ją w pasie, by podtrzymać kochankę.
Perka jęknęła czując jak chłopak ją wypełnił. Przyjemne ciepło rozlało się po jej wnętrzu uspokajając nieco drżenie zmęczonego ciała. Zosia oparła zgrzane nagle czoło o chłodną ścianę.
- Ja… to było…- Eryk szukał słów, ale jakoś żadnego nie mógł znaleźć. Głaskał więc wypięte pośladki kochanki leniwie i delikatnie. To czego nie mówił, ona się domyślała. Miał ochotę na więcej.
- Przyjemne… bardzo przyjemne. - Perka obejrzała się ponad ramieniem i uśmiechnęła do chłopaka. - Ale mam jeszcze jeden otworek do wymasowania.
- Który?- zapytał nie bardzo rozumiejąc jej przekaz.
Perka sięgnęła jedną ręką do swojej pupy i odciągnęła pośladek, pokazując palcem wskazującym swoją tylną bramę.
- Ten… - Zadrżała od własnego dotyku. - … jeśli tylko masz siły.
- Znajdą się. - na razie jednak poczuła usta na swojej pupie i dłonie ją ugniatające, zerkając jednak w dół dostrzegła obiecujące oznaki życia. Długo nie przyjdzie jej czekać.
- Jesteś… jesteś w tym dobry. - Wymruczała ponownie poddając się pieszczotom kochanka.
- A ty bardzo podniecająca…- szeptał Eryk pieszcząc jej pośladki muśnięciami palców i języka. Całował tak ciało Perki dłuższą chwilę, ale potem… wyprostował się i ocierając dumą swoją między pośladkami zapytał.- Gotowa?
- Tak. - Perka oparła się mocniej o ścianę i niecierpliwie oczekiwała kolejnego ataku na swoje ciało.
- Dobrze..- poczuła jak zaciska dłonie na jej pupie, jak obcy organ podbija perwersyjnie jej niegrzeczny zakątek. Eryk… poruszył biodrami powoli przyzwyczajając Zosię do swojej twardej obecności, jak i przyzwyczajając siebie do nowych doznań.
Perka jęknęła głośno czując jak mężczyzna rozpycha się w jej wnętrzu. Jej ciało chciało początkowo uciec ale powstrzymała je zapierając się mocno i ścianę.
Gdy już nabrał pewności siebie, ruchy kochanka czarownicy stały się pewniejsze i silniejsze. Co chwili napierał biodrami na Zosię, wprawiając jej ciało w drżenie, a piersi w kołysanie. Mocniej, mocniej, mocniej i szybciej. Było coraz mniej delikatności, a coraz więcej drapieżności w jego sztychach.
Jęki Zosi przerodziły się w okrzyki rozkoszy. Miała wrażenie, że kolejnymi sztychami kochanek niemal sięga jej gardła, całkowicie wypełniając jej ciasne wnętrze. Doszła nad wyraz szybko i zmęczona musiała się oprzeć o ścianę także czołem by jakoś ustać na nogach. I znów musiała znieść parę intensywnych ruchów bioder młodzieńca, z trudem trzymając się na nogach nim poczuła, że Eryk skończył oddając jej trybut.
- Jesteś cudowna… a ja… o cholera… za długo nam to zeszło. Szef mnie zabije jeśli nie wrócę do roboty.- wyjaśnił pospiesznie ubierający się kochanek.
- Biegnij, wezmę nam jakąś przekąskę. - Perka mrugnęła do chłopaka z trudem naciągając spodnie.
- Dzięki…- odparł pospiesznie zapinając spodnie młodzian i jeszcze cmoknął Zosię w policzek, zanim pognał do wyjścia ze spiżarki zostawiając ją samą.
Perka ubrała się do końca i wybrała sobie kilka rzeczy, uznając, że czas wrócić do Wilgi. Obiecywała jej prysznic i teraz czuła, że kąpiel bardzo by się jej przydała. Wzięła kilka serów i jakąś wędlinę i ruszyła w kierunku pokoju.

Jagoda zdołała już w ich pokoju zadomowić i rozpakować rzeczy na te kilka godzin, które planowały tu spędzić. Siedziała w pokoju i coś tam rysowała w podręcznym notatniku.
- Długo cię nie było, dobrze się bawiłaś?- zapytała bez urazy w głosie.
- Tak. Był nie dość, że ładny to jeszcze długi. - Perka wyszczerzyła się i pokazała swoją zdobycz. - I mam dla nas przekąski.
- No to zrobimy sobie ucztę.- odparła artystka promiennie się uśmiechając i dodała cicho.- Widzisz? Mała przerwa nie jest zła.
- Tak.. to prawda. - Zosia rozłożyła na niewielki stoliku swoje zdobycze. - Wiesz… po prostu nie chcę by ci się coś stało. Gdyby chodziło tylko o mnie… - Oderwała kawałek kiełbaski i podała ją Duchowi. - .. chyba nawet nie jechałabym do Warszawy.
- I ryzykowałabyś życie w pojedynkę… tak? - nadąsała się malarka przyglądając Zosi.- Bo twoja śmierć nikomu by nie sprawiła bólu? Tak sądzisz? Bo jeśli tak to się mylisz.
Zosia wzruszyła ramionami i urwała kawałek sera.
- Chwilę by pobolało i by przeszło… to nie tak, że jestem istotna. - Zosia spróbowała jedzenia i urwała kolejny kawałek podając go Wildze. - Spróbuj rzeczywiście jest całkiem smaczne.
- Ja też nie jestem.- odparła malarka biorąc do ust kawałek sera trzymanego przez Zosię, przesunęła wargami po jej palcach chwytając za niego.- Mamie pewnie byłoby lepiej, gdyby to się zakończyło ze mną. Ta cała klątwa.
- Ta klątwa to też wielki dar. - Perka przesunęła kciukiem po wargach Jagody. Były przyjemnie ciepłe i miękkie. - Nie chcemy by ta wiedźma go zdobyła. Co innego gdyby zżarła mnie. Bo co? Każdy by chciał ją przelecieć? Też mi talent. Ale gdyby czuła, że coś jej zagraża i się przygotowała… nikt by jej już nie dopadł. - Perka nachyliła się i pocałowała kochankę w usta. - Ale powinnyśmy zacząć od tego, że nie chcę stracić przyjaciółki i kochanki.
- Ale… jesteś lepszą czarownicą ode mnie… i też nie chcę cię stracić. Poza tym…- westchnęła cicho.- To żaden dar… nie widzę przyszłości Perko. Widzę to co się wydarzy, co wydarzy się złego. Niekoniecznie mnie. W zasadzie to nigdy nie przewidziałam własnego zagrożenia. Nie mam żadnego wpływu na to co widzę i kiedy się pojawiają.
Perka stuknęła kochankę palcem w czoło.
- Twoja zmiana pogody przy Leszym była niesamowita. A te wizje… jeśli naprawdę nie uważasz tego za dar. Może powinnyśmy wrócić po tej akcji w Wawie i zająć się tą klątwą? - Uśmiechnęła się ciepło do kochanki.
- Moja prababka nie dała rady, a była znacznie potężniejsza ode mnie i całe życie poświęciła na walkę z nią.- westchnęła smutno okularnica.- Wątpię by nam się udało.
- Ale ona była sama, a ty masz mnie. - Werka wyszczerzyła się. - Pewnie Ruta i Świerga też wpadłyby nam pomóc, a poza tym… co innego mamy do roboty?
- Ale była starszą, pewnie miała swój krąg.- mruknęła cicho malarka po czym skinęła głową.- W sumie masz rację… nie mamy nic lepszego do roboty. No chyba że coś co ty byś chciała, co?
- Mi się marzy noc kupały na Łysej górze, ale to nie ucieknie, a i do lipca szmat czasu. - Zosia zdjęła buty i zabrała się za rozpinanie koszuli. - Przyznam też, że zagłębienie się w tamtą mapkę ze strychu potwornie mnie kusi. Wiesz…. odwiedzenie tych miejsc.
- Mmmożemy i tam…-odparła Jagoda przyglądając się rozbierającej się Zosi.- A tak… prysznic? Na to masz ochotę? Więc twoja pani domaga się rozebrania i dokładnego wymycia swojego ciała.
- Oczywiście moja Pani. - Perka odłożyła koszulę i jednym ruchem zdjęła leginsy razem z majtkami. Zupełnie naga podeszła do Wilgi i sięgnęła do jej koszuli by ją rozpiąć. - Z przyjemnością wymyję każdy kawałeczek.
- Co tylko zechcesz…- szeptała artystka grzecznie stojąc w miejscu i poddając się rozbieraniu przez Zosię.- U twojej mamy chyba będziemy musiały stonować. Wątpię by podobało się jej, to że rozkazuję jej córce.
- Nie przejmuj się i tak myślę, że nie pogorszyłabyś jej opinii o mnie. - Perka odrzuciła na bok koszulę Jagody i przyklęknęła przed nią rozpinając i zsuwając spodnie. Jej usta przywarły do kwiatu kochanki drażniąc go przez majtki, gdy dłońmi oswobadzała nogi Wilgi z butów i spodni.
- No ale.. ale…- pisnęła cichutko artystka drżąc od pieszczot.- … nasze figle są… mało grzeczne ostatnio.
- Ona też grzeczniutka nie jest. - Perka zsunęła majtki ze swej Pani i przesunęła leniwie językiem pomiędzy płatkami jej kwiatu.
- Ale ale… nie mów, że twoja mama też daje się… wiązać…- pisnęła cichutko coraz bardziej pobudzona Zosia kładąc dłonie na puklach włosów kochanki, dla podtrzymania równowagi.
- Nie wchodzę jej do sypialni. - Perka wyprostowała się pozwalając by jej piersi otarły się łono kochanki i materiał stanika Wilgi. Sięgnęła za plecy kochanki uśmiechając się do niej i jednym sprawnym ruchem rozpięła wszystkie haftki. - Ale spodziewałabym się raczej, że to ona kogoś wiąże. - Zdjęła stanik Jagody i otarła się swymi piersiami o biust kochanki. - Czy da się Pani zaprowadzić pod prysznic?
- Tak… chodźmy…- zachichotała okularnica podając dłoń Zosi. - I pewnie wolałaby żebyś to ty wiązała mnie.
- Cóż… odrobinę mnie nie obchodzi co ona woli. Po prostu zachowuj się tak byś czuła się na tyle dobrze na ile to możliwe. - Zosia poprowadziła swoją Panią pod prysznic i gdy tylko wcisnęły się do środka odkręciła wodę i sięgnęła po mydło. - Czy ma Pani jakieś specjalne życzenia?
- Ale ja nie chcę wdepnąć na jej złą stronę… zwłaszcza że szukamy pomocy u niej.- martwiła się przez chwilę Jagoda i po krótkim namyśle.- Myj mnie tam gdzie chcesz.
Perka namydliła dłonie i zaczęła od dokładnego mycia i masowania szyi kochanki.
- Wobec tego po prostu pojedźmy tam, załatwmy co musimy i wyjedźmy jak najszybciej. - Dłonie rudej czarownicy zsunęły się niżej. Dokładnie namydliły obojczyki Wilgi i sięgnęły do piersi malarki. Zosia niespiesznie masowałą te dwie krągłości namydlając je przy okazji.
- Naprawdę.. w to.. wierzysz? Że to tak… łatwo pójdzie?- zapytała Wilga dumnie prężąc swój biust pod dotykiem kochanki.
- Muszę… nie chcę myśleć, co by było gdyby się nie udało. - Perka skupiła swoje działania na szczytach piersi Wilgi myjąc je dokładnie.
- Nie myśl…- jęknęła cicho Jagoda i własnymi dłońmi chwyciła za biust Zosi delikatnie go ściskając i masując.- ...masz rację. Nie ma co się martwić. Po prostu… myślę, że zejdzie tam nam… trochę dłużej.
- Yhym… - Zosia zsunęła dłonie na brzuch kochanki. Chwilę myła go zamyślona. - Cóż… pewnie masz rację. - Objęła kochankę przywierając swoim ciałem do ciała Wilgi i zabrała się za mycie jej pleców, korzystając z okazji by poocierać się swoimi piersiami o namydlony biust Jagody.
- I co teraz… zrobisz? Nie dam już ci się wypchnąć z opla. Będziesz mnie musiała wozić ze sobą wszędzie?- mruczała pocieszająco Jagoda ocierając się biustem o kochankę i chwytając zachłannie za jej pośladki.
- Cóż... chyba będę musiała to jakoś niecnie wykorzystać. - Zosia przyklęknęła, a jej dłonie także zjechały niżej i zabrały się za namydlanie pośladków malarki.
- Jjjak…? -jęknęła Jagoda napierając biodrami na twarz kochanki. Przymknęła oczy dysząc ciężko.
- Zastanówmy się. - Wyszeptała i przywarła ustami do kwiatu kochanki sięgając językiem w głąb jej kobiecości.
- Heeej… co to zzzaaa myycie…- jęknęła Jagoda kiepsko udając zaskoczoną.
- Ustami. - Odparła krótko Zosia i podczas gdy jej język mył kwiat kochanki, jej dłonie zabrały się za zgrabne nogi malarki.
- Nie pozwolliłaam na tooo.- wstydliwie skłamała okularnica poddając się dotykowi palców i języka Zosi, coraz bardziej rozpalona pożądaniem i coraz bardziej drżąca od doznań.
Perka oderwała usta i z uśmiechem wpatrywała się w drżącą kochankę namydlonymi dłońmi masując jej uda. Palce Zosi delikatnie zahaczały o rozpalony kwiat Wilgi jednak nie pozwalała sobie na nic więcej.
- Czego tylko moja Pani sobie życzy.
- Nnnieee… wieemm…- jęknęła podniecona i całkowicie zakłopotana Jagoda. Jej oddech przyspieszył, a jej biodra poruszały się leniwie. - Czego… sobieeee żyyyyczyć.
Zosia sięgnęła jedną z dłoni do kwiatu kochanki i zaczęła go namydlać, korzystając z okazji by drażnić jej wrażliwy punkcik.
- Ja też tego nie wiem moja Pani. - Odparła z uśmiechem, coraz śmielej sobie przy tym poczynając.
- Kłamczuszek…- jęknęła cicho Jagoda instynktownie napierając biodrami na palce Zosi i przygryzając dolną wargę przymknęła oczy. Poddała się chwili drżąc i będąc całkowicie na łasce kochanki.
Perka dalej mydliła kobiecość kochanki delikatnie wsuwając opuszki palców do jej kwiatu.
- Nie śmiałabym kłamać mej Pani. - Uśmiechnęła się lubieżnie wpatrując się w stojącą ponad nią kochankę. - Ale spełnię każde życzenie.
- Żebyś była taka potulna… jaką udajesz…- zaśmiała się cicho malarka prężąc całe ciało. W końcu wstydliwie wyraziła życzenie.- Piersi.. pocałujesz je?
- Z przyjemnością. - Nie przerywając pieszczenia kwiatu kochanki sięgnęła ustami do biusty Jagody. Zgodnie z poleceniem całowała go delikatnie, posypując każdą z piersi licznymi pocałunkami.
- Ja już…- pisnęła lekko wyginając się w łuk i rozkoszując dotykiem Zosi. Jej ciało mówiło piegowatej czarownicy więc niż jej usta. Artystka docierała na szczyt.
Perka wsunęła namydlone palce w kwiat Wilgi by ułatwić malarce spełnienie. Przywarła wargami do jednego z jej karmelków i possała go mocno.
Ciche jęki drżącej Jagody zagłuszał prysznic i boleśnie zagryzana warga, która stłumiła jęk ekstazy. Po nim ciało dziewczyny jakby zwiotczało i powoli zaczęło się osuwać w dół. Perka pochwyciła ją by nie zrobiła sobie krzywdy i usadziła w brodziku.
- Wszystko dobrze, moja Pani? - Spytała uśmiechając się ciepło do malarki.
- Za gorący prysznic i trochę… mnie poniosło. Przepraszam, że cię zmartwiłam.- odparła cicho malarka i uśmiechnęła się.- Nie bardzo nadaję się na zjawiskową kochankę, co?
- Myślę, że leżąc teraz przede mną. Cała mokra… naga… jesteś całkiem zjawiskowa. - Perka objęła Wilgę i pocałowała ją nie przejmując się lejącą się na ich głowy wodą.
- Ale… Ruta na przykład, byłaby bardziej… uwodząca.- wymruczała po pocałunku Jagoda i szepnęła.- Chcesz się zdrzemnąć? Czy powinnam cię wymęczyć przed snem?
Zosia podniosła się na klęczkach i zakręciła wodę. Uśmiechając się spojrzała z góry na kochankę.
- Ruta na pewno byłaby bardziej wyuzdana. Ale co do uwodzenia radzicie sobie równie dobrze. - Wstała i wyciągnęła rękę do kochanki. - Wydaje mi się, że powinnam paść nawet bez męczenia.
- To dobrze… bo mimo wszystko musimy być tu cicho. Jeszcze jakiś ciekawski parobek mógłby podejrzeć przez okno.- stwierdziła cicho z łobuzerskim uśmieszkiem Wilga powoli wstając.
- Myślisz, że byłyśmy cicho pod tym prysznicem? - Perka zaśmiała się owijając się ręcznikiem. Drugi podała Wildze. - Chyba nastawimy sobie jakiś budzik, co? Trzy godziny snu nam wystarczą?
- Ja przynajmniej próbowałam być cicho…- fuknęła gniewnie czarnowłosa kochanka, przez co przypominała Perce zagniewanego pieska, małego zagniewanego szczeniaczka. Ów gniew zresztą szybko jej przeszedł, gdy mówiła już spokojniej, również zabierając się za owijanie ręcznikiem.- Mhmm… myślę że… tak. Skoro tak twierdzisz. Nigdy nie ruszałam w tak długie trasy samochodem.
- Zobaczymy jak budzik zadzwoni. Jeśli obie będziemy padać pośpimy jeszcze. - Perka przeszła do sypialni swoim rozkołysanym krokiem i usiadła na jednym z łóżek. - Ale jeśli któraś z nas będzie się czuła dobrze, to bym ruszała, druga może dosypiać w aucie.
- Dobrze…- Jagoda wpierw usiadła na swoim łóżku zerkając na kochankę. A po chwili namysłu wstała i usiadła obok Zosi na jej. - Myślisz, że się zmieścimy razem?
- Jeśli się do siebie przytulimy to na pewno. - Perka położyła się przy krawędzi łóżka pozostawiając Jagodzie miejsce przy ścianie, a sama sięgnęła po telefon by nastawić budzik i sprawdzić czy Patryk nie pisał.
I przekonała się, że pisał. Trzy razy. Mimo, że ona nie odpisywała. Pierwsze dwa SMSy, były lubieżnie, ale to trzeci spowodował, że serce Zosi zaczęło walić jak szalone.
“Dojeżdżam do Waw-y. Kupić ci seksowną bieliznę? Zobaczymy czy trafię z rozmiarem”
Do... je… żdżam...do… Waw..-y.
Tak jak ona wkrótce. Perka poczuła jak jej serce przyspieszyło. Gdyby… gdyby udało się im spotkać. Ale nie mogła zostawić Wilgi z matką i jechała tam po to by zająć się czymś bardzo poważnym, a nie… Jak ona bardzo miała na niego ochotę. Westchnęła ciężko i odpisała na smsa.
“Kup mi coś, bo na razie planuję drzemkę zupełnie naga.”
Ustawiła budzik i uśmiechnęła się do Jagody kładąc głowę na poduszce.
Malarka odruchowo wtuliła się w Perkę pomrukując coś pod nosem. Ciepłe ciało dziewczyny nie rozpraszało jednak żaru jaki wywołała u Zosi świadomość, że będzie w tym samym mieście co Patryk.

 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline