| Wypoczynek w gospodarstwie agroturystycznym
Zosia zgarnęła ich dania na wynos i gdy wyszły z lokalu zawołała Ducha. Wolała pozwolić Wildze jeszcze poprowadzić. Do hotelu wzięła plecak, by zmienić ubranie na coś mniej zabłoconego.
- Może wspólny prysznic? - zaproponowała po drodze. - Moja Pani?
- Może być.- odparła z uśmiechem Jagoda, gdy już zbliżały się do gospodarstwa. Wkrótce dostrzegły jego właściciela.
Mężczyzna podszedł do nich i spytał. - Czego tu szukacie panienki?
- My… chciałybyśmy pokój wynająć…- mruknęła wstydliwie Jagoda.
- Obawiam się, że ma już wynajęte pokoje na ten sezon.- rzekł gospodarz.
- Ale w tamtym barze mówili…- z malarki coraz bardziej uchodziło powietrze, bo mówiła coraz ciszej.
- Chcemy się tylko przespać 2-3 godziny. - Perka uśmiechnęła się do mężczyzny.- Robimy długą trasę i potrzebujemy chwili odpoczynku. Obiecujemy, że możemy wyjechać nim przyjadą właściwi goście, a zapłacimy jak za noc.
- Możecie zostać do rana… mam pokój wolny jeszcze dzisiaj, ale jutro w południe są już goście.- podrapał po podbródku. Spojrzał w kierunku stodoły i krzyknął. - Eryyyk!
- Idę!- odezwał się młody męski głos. I taki młody mężczyzna wyszedł z niej.
- Co?- zapytał z uśmiechem.
- Zaprowadź te pannice do pokoju dla naszych gości.- rzekł do niego gospodarz.
Perka przełknęła głośno ślinę i powtórzyła sobie kilka razy, że powinny wyjechać jak najszybciej. Uśmiechnęła się do chłopaka.
- Cześć. Oddajemy się w twoje ręce… - Słowa wypłynęły zanim dotarł do niej ich dwuznaczny sens.
- Miło mi poznać. Eryk jestem.- rzekł z uśmiechem młodzian podchodząc do Zosi i podając jej dłoń.- Postaram się, byście wyniosły z tego miejsca jak najmilsze wspomnienia.
Nawet jeśli zauważył podtekst, to go zignorował.
Tymczasem Jagoda uregulowała rachunek.
Czarownica odetchnęła w duchu.
- Zosia - Perka uścisnęła dłoń chłopaka i wskazała na swoją towarzyszkę. - a to moja przyjaciółka Jagoda.
- Miło poznać. Chodźmy więc.- odparł mężczyzna ruszając przodem i zerkając od czasu do czasu na dziewczęta. Tak jak one zerkały mimowolnie na jego zadek w ciasnych jeansach. Pokój okazał się typowy dla wsi. Były jednak tam dwa zaścielone łóżka i osobna mała łazienka z prysznicem dla gości i ubikacją.
- Kolacja będzie o dziewiętnastej. W razie gdybyście miały ochotę, to mamy kozie mleko, kozi ser, zwykłe mleko i zwykły ser oraz kiełbasy własnego wyrobu w ramach przekąski.- zaczął omawiać Eryk przyglądając się dziewczynom, gdy rozkładały swoje bagaże.
Perka miała ochotę na coś innego ale dalej walczyła z sobą. WIlga chciała się zabawić z nią, a nie z nią i osobą towarzyszącą. Choć ładna buzia chłopaka potwornie ją kusiła. Spojrzała na Eryka rozpinając dwa guziki koszuli i odsłaniając nieco piersi.
- Gdzieś trzeba pójść po te przekąski?
- Co?- spytał rozkojarzony młodzian spoglądając na kuszący dekolt Perki. A Jagoda dodała z ciepłym uśmiechem.- Zawsze można wziąć prysznic później.
- Jesteś pewna? - Perka obejrzała się na Jagodę mimo, że ruszyła w stronę chłopaka. - Ja tam się lekko zgrzałam podczas trasy. - Przeniosła wzrok na Eryka i bez pośpiechu przyjrzała się jego ciału rozpinając kolejny guzik. - Pytałam gdzie można dostać te przekąski.
- Prysznic nie ucieknie.- odparła czule Jagoda siadając na łóżku.
- A tak.. w spiżarce. To znaczy w kuchni.- odparł pospiesznie, wyraźnie pobudzony poniżej pasa Eryk.
- Może bym coś dla nas wzięła. - Kolejny guzik odsłonił już fragment brzucha czarownicy. - Chcesz mi pokazać gdzie jest ta spiżarka?
- Tak… zdecydowanie tak.- odparł Eryk wyraźnie zahipnotyzowany jej działaniami. Pochwycił delikatnie jej dłoń i ruszył z nią prowadząc ją w kierunku spiżarki. - Produkujemy wędzone mięso, więc długo trzyma świeżość i jest bardzo smaczne. To nasza miejscowa specjalność.
- Brzmi smakowicie. - Perka zerkała cały czas na pośladki prowadzącego ją chłopaka. - A macie też kiełbaski?
- Największe i najsmaczniejsze w okolicy.- odparł z uśmiechem Eryk prowadząc Perkę do niedużej piwniczki pełnej wędzonych kiełbasek zawieszonych na drągach, mięsiwa, oraz przetworów. Było tu dość ciasno, ale bardzo intymnie.
Perka przywarła do chłopaka w ciasnym pomieszczeniu.
- Jestem ciekawa pewnej konkretnej kiełbaski. - Powoli założyła mu ręce na ramiona i otarła się swoimi biodrami o jego.
- Ta kiełbaska jest bardzo długa i nieco zakrzywiona.- odparł Eryk sięgając za siebie i zaciskając dłoń na pośladku rudej czarownicy.
- Nie uwierzę póki nie zobaczę. - Perka szepnęła wprost do ucha chłopaka pozwalając się swoim wargom otrzeć o jego skórę.
- No dobrze…- odparł Eryk puszczając pośladek dziewczyny i zabrał się za rozpinanie rozporka swoich spodni żartując.- Chcemy żebyście mile wspominały tu pobyt, więc wypada spełnić ten kaprys.
Perka stanęła przed chłopakiem i spoglądając to na jego oczy to na rozpinane spodnie sięgnęła do swojej koszuli. Rozpięła ostatnie guziki, pozwalając koszuli opaść po bokach odsłaniając jej nagie piersi.
- Podoba mi się taka polityka. - Wymruczała i sięgnęła do własnych spodni.
- Mmmmi też… teraz…- trochę go ta sytuacja zaskoczyła. Pewnie nie natykał się często na tak śmiałe dziewczęta. Spodnie opadły, bokserki też…. kiełbaska była długa, zgodnie z oczekiwaniami. Jednakże mało zakrzywiona, a bardzo sztywna.
Eryk wpatrywał się w nagi biust Zosi z pożądaniem w oczach. Zabrał się za oswobodzenie ze spodni i bielizny na kostkach, nie odrywając od niego spojrzenia.
- Niezbyt zakrzywiona. - Głos Perki zrobił się rozpalony. Zdjęła buty i sięgnęła do legginsów nieco je zsuwając. - Mały kłamczuch z ciebie.
- Naprostował się przez ciebie…- odparł Eryk podchodząc i kucając przed Perką, by całkiem pozbawić ją legginsów i bielizny przy okazji.
- Wobec tego jest mi bardzo miło. - Perka zadrżała czując na sobie jego dotyk. - Co jeszcze zrobisz by twojej klientce było miło?
- Zaczniemy do smakowania.- Eryk oparł dłonie o biodra Zosi i delikatnie pchnął ją ku ścianie. Jego usta łapczywie przylgnęły do kobiecości, którą posmakował niecierpliwie zanurzając język.
Perka zamruczała. Rozchyliła szerzej nogi by ułatwić chłopakowi pieszczoty.
- Chyba ktoś nie jadł drugiego śniadania. - Zażartowała wpatrując się w poruszającą się czuprynę Eryka. Sięgnęła do swoich piersi i zaczęła je pomału ugniatać.
- Po prostu lubię… smakołyki.- Eryk mocniej naparł twarzą na łono kochanki sięgając dłońmi do jej nagich pośladków i ściskając je mocno. Zachłannie smakował żądzę Perki, a przecież najsmaczniejsze danie dopiero przed nimi.
- Yhym… ten ośrodek ma bardzo dobrą obsługę. - Perka zaczęła drżeć od pieszczot kochanka. Czuła jak jej ciało woła o to by je wypełnić, ale cierpliwie dawała się dotykać mrucząc z zadowolenia.
- Cieszy mnie to…- szeptał mężczyzna nie zaprzestając smakowania. Nagle oderwał usta od kwiatuszka Zosi.-... Ja… nie mam przy sobie gumek. A ty?
Rzadko kiedy trafił się kochanek, który potrafił pomyśleć o takim fakcie.
- Biore tabletki nie przejmuj się. - Perka pogładziła włosy chłopaka na chwilę przerywając pieszczenie swoich piersi. Taka wymówka brzmiała chyba lepiej niż to, że pija wieczorami herbatki z urokiem.
- Ok…- wstał i pochwycił za biodra Zosi. Ocierając się czubkiem swej włóczni o bramę którą zamierzał zdobyć spytał. - Gotowa?
Perka ułożyła mu ręce na ramionach i oparła jedną łydkę na męskim biodrze.
- Tak.
- Ok… wchodzę…- szepnął i powoli zaczął napierać biodrami wprowadzając swojego węża do jaskini dziewczyny. Na razie bez pośpiechu, by ocenić jak dobrze do siebie pasują. Pocałował jej usta, a potem schodził wargami w dół po szyi.
Nie pamiętała kiedy ostatnio ktoś obszedł się z nią w ten sposób. Nawet Patryk przy pierwszym razie był… bardzo bezpośredni.
- Co nieco tam masz. - Zamruczała zadowolona czując jak jej ciało otula męskość kochanka.
- No… trochę…- odparł żartobliwie Eryk całując kochankę i powoli przyspieszając tempa. Jego sztychy były coraz szybsze i głębsze. I rozchodziły się rozkosznym echem po ciele rudej czarownicy.
Perka pojękiwała coraz głośniej. Było jej tak dobrze… robiła to z żywym człowiekiem, a nie jakimś widmem.
- Mocno Eryk. - Wyjęczała pomiędzy kolejnymi atakami.
Poczuła jak jej kochanek silniej chwycił ją za pośladki i mocniej napierał biodrami, raz po raz bez ustanku. Jego twarda kiełbaska ogniskowała całe zmysły Zosi skupione coraz bardziej na intruzie. Niezbyt wygodna pozycja i zimna ściana o którą się opierała plecami stawały się coraz mniej zauważalne.
- Weźmiesz… od tyłu… - Perka czuła jak jej myśli odpływają i nie chciała by cokolwiek ją rozpraszało. Byleby tylko zrozumiał, bo mówienie stało się nagle potwornie trudne.
- Okk…- zatrzymał się zaskoczony jej słowami.Ostrożnie puścił i po chwili opuścił jej ciało.
- To może wiesz… wybierz pozycję?- zaproponował przyglądając się kuszącej kochance.
Zosia obróciła się plecami do kochanka i oparła o chłodną ścianę, mocno się przy tym wypinając w jego stronę.
- Tak.. powinno być dobrze.
- Wyglądasz ślicznie.- stwierdził Eryk chwytając za pośladki i bez większych ceregieli łącząc się z kochanką. Brama kobiecości została zdobyta szybko i mocno. Kolejne ruchy bioder mężczyzny konsekwentnie popychały Zosię na ścianę, a jej świadomość ku ekstazie. Perka zaczęła wychodzić mu biodrami naprzeciw. Teraz gdy miała pole manewru zamierzała wykorzystać Eryka na tyle na ile to było możliwe. Doszła z głośnym okrzykiem i poczuła jak nagle jej kolana zmiękły. Z trudem łapiąc oddech oparła się całymi przedramionami o ścianę. Eryk jeszcze nie dotarł do szczytu… nadal czuła jak jego biodra uderzają o jej ciało. Jak się w niej zagłębia. Jak jest coraz bliżej. Doszedł, gdy drżała ledwo trzymając się na nogach i łapała oddech. Dotarł na szczyt i pochwycił ją w pasie, by podtrzymać kochankę.
Perka jęknęła czując jak chłopak ją wypełnił. Przyjemne ciepło rozlało się po jej wnętrzu uspokajając nieco drżenie zmęczonego ciała. Zosia oparła zgrzane nagle czoło o chłodną ścianę.
- Ja… to było…- Eryk szukał słów, ale jakoś żadnego nie mógł znaleźć. Głaskał więc wypięte pośladki kochanki leniwie i delikatnie. To czego nie mówił, ona się domyślała. Miał ochotę na więcej.
- Przyjemne… bardzo przyjemne. - Perka obejrzała się ponad ramieniem i uśmiechnęła do chłopaka. - Ale mam jeszcze jeden otworek do wymasowania.
- Który?- zapytał nie bardzo rozumiejąc jej przekaz.
Perka sięgnęła jedną ręką do swojej pupy i odciągnęła pośladek, pokazując palcem wskazującym swoją tylną bramę.
- Ten… - Zadrżała od własnego dotyku. - … jeśli tylko masz siły.
- Znajdą się. - na razie jednak poczuła usta na swojej pupie i dłonie ją ugniatające, zerkając jednak w dół dostrzegła obiecujące oznaki życia. Długo nie przyjdzie jej czekać.
- Jesteś… jesteś w tym dobry. - Wymruczała ponownie poddając się pieszczotom kochanka.
- A ty bardzo podniecająca…- szeptał Eryk pieszcząc jej pośladki muśnięciami palców i języka. Całował tak ciało Perki dłuższą chwilę, ale potem… wyprostował się i ocierając dumą swoją między pośladkami zapytał.- Gotowa?
- Tak. - Perka oparła się mocniej o ścianę i niecierpliwie oczekiwała kolejnego ataku na swoje ciało.
- Dobrze..- poczuła jak zaciska dłonie na jej pupie, jak obcy organ podbija perwersyjnie jej niegrzeczny zakątek. Eryk… poruszył biodrami powoli przyzwyczajając Zosię do swojej twardej obecności, jak i przyzwyczajając siebie do nowych doznań.
Perka jęknęła głośno czując jak mężczyzna rozpycha się w jej wnętrzu. Jej ciało chciało początkowo uciec ale powstrzymała je zapierając się mocno i ścianę.
Gdy już nabrał pewności siebie, ruchy kochanka czarownicy stały się pewniejsze i silniejsze. Co chwili napierał biodrami na Zosię, wprawiając jej ciało w drżenie, a piersi w kołysanie. Mocniej, mocniej, mocniej i szybciej. Było coraz mniej delikatności, a coraz więcej drapieżności w jego sztychach.
Jęki Zosi przerodziły się w okrzyki rozkoszy. Miała wrażenie, że kolejnymi sztychami kochanek niemal sięga jej gardła, całkowicie wypełniając jej ciasne wnętrze. Doszła nad wyraz szybko i zmęczona musiała się oprzeć o ścianę także czołem by jakoś ustać na nogach. I znów musiała znieść parę intensywnych ruchów bioder młodzieńca, z trudem trzymając się na nogach nim poczuła, że Eryk skończył oddając jej trybut.
- Jesteś cudowna… a ja… o cholera… za długo nam to zeszło. Szef mnie zabije jeśli nie wrócę do roboty.- wyjaśnił pospiesznie ubierający się kochanek.
- Biegnij, wezmę nam jakąś przekąskę. - Perka mrugnęła do chłopaka z trudem naciągając spodnie.
- Dzięki…- odparł pospiesznie zapinając spodnie młodzian i jeszcze cmoknął Zosię w policzek, zanim pognał do wyjścia ze spiżarki zostawiając ją samą.
Perka ubrała się do końca i wybrała sobie kilka rzeczy, uznając, że czas wrócić do Wilgi. Obiecywała jej prysznic i teraz czuła, że kąpiel bardzo by się jej przydała. Wzięła kilka serów i jakąś wędlinę i ruszyła w kierunku pokoju.
Jagoda zdołała już w ich pokoju zadomowić i rozpakować rzeczy na te kilka godzin, które planowały tu spędzić. Siedziała w pokoju i coś tam rysowała w podręcznym notatniku.
- Długo cię nie było, dobrze się bawiłaś?- zapytała bez urazy w głosie.
- Tak. Był nie dość, że ładny to jeszcze długi. - Perka wyszczerzyła się i pokazała swoją zdobycz. - I mam dla nas przekąski.
- No to zrobimy sobie ucztę.- odparła artystka promiennie się uśmiechając i dodała cicho.- Widzisz? Mała przerwa nie jest zła.
- Tak.. to prawda. - Zosia rozłożyła na niewielki stoliku swoje zdobycze. - Wiesz… po prostu nie chcę by ci się coś stało. Gdyby chodziło tylko o mnie… - Oderwała kawałek kiełbaski i podała ją Duchowi. - .. chyba nawet nie jechałabym do Warszawy.
- I ryzykowałabyś życie w pojedynkę… tak? - nadąsała się malarka przyglądając Zosi.- Bo twoja śmierć nikomu by nie sprawiła bólu? Tak sądzisz? Bo jeśli tak to się mylisz.
Zosia wzruszyła ramionami i urwała kawałek sera.
- Chwilę by pobolało i by przeszło… to nie tak, że jestem istotna. - Zosia spróbowała jedzenia i urwała kolejny kawałek podając go Wildze. - Spróbuj rzeczywiście jest całkiem smaczne.
- Ja też nie jestem.- odparła malarka biorąc do ust kawałek sera trzymanego przez Zosię, przesunęła wargami po jej palcach chwytając za niego.- Mamie pewnie byłoby lepiej, gdyby to się zakończyło ze mną. Ta cała klątwa.
- Ta klątwa to też wielki dar. - Perka przesunęła kciukiem po wargach Jagody. Były przyjemnie ciepłe i miękkie. - Nie chcemy by ta wiedźma go zdobyła. Co innego gdyby zżarła mnie. Bo co? Każdy by chciał ją przelecieć? Też mi talent. Ale gdyby czuła, że coś jej zagraża i się przygotowała… nikt by jej już nie dopadł. - Perka nachyliła się i pocałowała kochankę w usta. - Ale powinnyśmy zacząć od tego, że nie chcę stracić przyjaciółki i kochanki.
- Ale… jesteś lepszą czarownicą ode mnie… i też nie chcę cię stracić. Poza tym…- westchnęła cicho.- To żaden dar… nie widzę przyszłości Perko. Widzę to co się wydarzy, co wydarzy się złego. Niekoniecznie mnie. W zasadzie to nigdy nie przewidziałam własnego zagrożenia. Nie mam żadnego wpływu na to co widzę i kiedy się pojawiają.
Perka stuknęła kochankę palcem w czoło.
- Twoja zmiana pogody przy Leszym była niesamowita. A te wizje… jeśli naprawdę nie uważasz tego za dar. Może powinnyśmy wrócić po tej akcji w Wawie i zająć się tą klątwą? - Uśmiechnęła się ciepło do kochanki.
- Moja prababka nie dała rady, a była znacznie potężniejsza ode mnie i całe życie poświęciła na walkę z nią.- westchnęła smutno okularnica.- Wątpię by nam się udało.
- Ale ona była sama, a ty masz mnie. - Werka wyszczerzyła się. - Pewnie Ruta i Świerga też wpadłyby nam pomóc, a poza tym… co innego mamy do roboty?
- Ale była starszą, pewnie miała swój krąg.- mruknęła cicho malarka po czym skinęła głową.- W sumie masz rację… nie mamy nic lepszego do roboty. No chyba że coś co ty byś chciała, co?
- Mi się marzy noc kupały na Łysej górze, ale to nie ucieknie, a i do lipca szmat czasu. - Zosia zdjęła buty i zabrała się za rozpinanie koszuli. - Przyznam też, że zagłębienie się w tamtą mapkę ze strychu potwornie mnie kusi. Wiesz…. odwiedzenie tych miejsc.
- Mmmożemy i tam…-odparła Jagoda przyglądając się rozbierającej się Zosi.- A tak… prysznic? Na to masz ochotę? Więc twoja pani domaga się rozebrania i dokładnego wymycia swojego ciała.
- Oczywiście moja Pani. - Perka odłożyła koszulę i jednym ruchem zdjęła leginsy razem z majtkami. Zupełnie naga podeszła do Wilgi i sięgnęła do jej koszuli by ją rozpiąć. - Z przyjemnością wymyję każdy kawałeczek.
- Co tylko zechcesz…- szeptała artystka grzecznie stojąc w miejscu i poddając się rozbieraniu przez Zosię.- U twojej mamy chyba będziemy musiały stonować. Wątpię by podobało się jej, to że rozkazuję jej córce.
- Nie przejmuj się i tak myślę, że nie pogorszyłabyś jej opinii o mnie. - Perka odrzuciła na bok koszulę Jagody i przyklęknęła przed nią rozpinając i zsuwając spodnie. Jej usta przywarły do kwiatu kochanki drażniąc go przez majtki, gdy dłońmi oswobadzała nogi Wilgi z butów i spodni.
- No ale.. ale…- pisnęła cichutko artystka drżąc od pieszczot.- … nasze figle są… mało grzeczne ostatnio.
- Ona też grzeczniutka nie jest. - Perka zsunęła majtki ze swej Pani i przesunęła leniwie językiem pomiędzy płatkami jej kwiatu.
- Ale ale… nie mów, że twoja mama też daje się… wiązać…- pisnęła cichutko coraz bardziej pobudzona Zosia kładąc dłonie na puklach włosów kochanki, dla podtrzymania równowagi.
- Nie wchodzę jej do sypialni. - Perka wyprostowała się pozwalając by jej piersi otarły się łono kochanki i materiał stanika Wilgi. Sięgnęła za plecy kochanki uśmiechając się do niej i jednym sprawnym ruchem rozpięła wszystkie haftki. - Ale spodziewałabym się raczej, że to ona kogoś wiąże. - Zdjęła stanik Jagody i otarła się swymi piersiami o biust kochanki. - Czy da się Pani zaprowadzić pod prysznic?
- Tak… chodźmy…- zachichotała okularnica podając dłoń Zosi. - I pewnie wolałaby żebyś to ty wiązała mnie.
- Cóż… odrobinę mnie nie obchodzi co ona woli. Po prostu zachowuj się tak byś czuła się na tyle dobrze na ile to możliwe. - Zosia poprowadziła swoją Panią pod prysznic i gdy tylko wcisnęły się do środka odkręciła wodę i sięgnęła po mydło. - Czy ma Pani jakieś specjalne życzenia?
- Ale ja nie chcę wdepnąć na jej złą stronę… zwłaszcza że szukamy pomocy u niej.- martwiła się przez chwilę Jagoda i po krótkim namyśle.- Myj mnie tam gdzie chcesz.
Perka namydliła dłonie i zaczęła od dokładnego mycia i masowania szyi kochanki.
- Wobec tego po prostu pojedźmy tam, załatwmy co musimy i wyjedźmy jak najszybciej. - Dłonie rudej czarownicy zsunęły się niżej. Dokładnie namydliły obojczyki Wilgi i sięgnęły do piersi malarki. Zosia niespiesznie masowałą te dwie krągłości namydlając je przy okazji.
- Naprawdę.. w to.. wierzysz? Że to tak… łatwo pójdzie?- zapytała Wilga dumnie prężąc swój biust pod dotykiem kochanki.
- Muszę… nie chcę myśleć, co by było gdyby się nie udało. - Perka skupiła swoje działania na szczytach piersi Wilgi myjąc je dokładnie.
- Nie myśl…- jęknęła cicho Jagoda i własnymi dłońmi chwyciła za biust Zosi delikatnie go ściskając i masując.- ...masz rację. Nie ma co się martwić. Po prostu… myślę, że zejdzie tam nam… trochę dłużej.
- Yhym… - Zosia zsunęła dłonie na brzuch kochanki. Chwilę myła go zamyślona. - Cóż… pewnie masz rację. - Objęła kochankę przywierając swoim ciałem do ciała Wilgi i zabrała się za mycie jej pleców, korzystając z okazji by poocierać się swoimi piersiami o namydlony biust Jagody.
- I co teraz… zrobisz? Nie dam już ci się wypchnąć z opla. Będziesz mnie musiała wozić ze sobą wszędzie?- mruczała pocieszająco Jagoda ocierając się biustem o kochankę i chwytając zachłannie za jej pośladki.
- Cóż... chyba będę musiała to jakoś niecnie wykorzystać. - Zosia przyklęknęła, a jej dłonie także zjechały niżej i zabrały się za namydlanie pośladków malarki.
- Jjjak…? -jęknęła Jagoda napierając biodrami na twarz kochanki. Przymknęła oczy dysząc ciężko.
- Zastanówmy się. - Wyszeptała i przywarła ustami do kwiatu kochanki sięgając językiem w głąb jej kobiecości.
- Heeej… co to zzzaaa myycie…- jęknęła Jagoda kiepsko udając zaskoczoną.
- Ustami. - Odparła krótko Zosia i podczas gdy jej język mył kwiat kochanki, jej dłonie zabrały się za zgrabne nogi malarki.
- Nie pozwolliłaam na tooo.- wstydliwie skłamała okularnica poddając się dotykowi palców i języka Zosi, coraz bardziej rozpalona pożądaniem i coraz bardziej drżąca od doznań.
Perka oderwała usta i z uśmiechem wpatrywała się w drżącą kochankę namydlonymi dłońmi masując jej uda. Palce Zosi delikatnie zahaczały o rozpalony kwiat Wilgi jednak nie pozwalała sobie na nic więcej.
- Czego tylko moja Pani sobie życzy.
- Nnnieee… wieemm…- jęknęła podniecona i całkowicie zakłopotana Jagoda. Jej oddech przyspieszył, a jej biodra poruszały się leniwie. - Czego… sobieeee żyyyyczyć.
Zosia sięgnęła jedną z dłoni do kwiatu kochanki i zaczęła go namydlać, korzystając z okazji by drażnić jej wrażliwy punkcik.
- Ja też tego nie wiem moja Pani. - Odparła z uśmiechem, coraz śmielej sobie przy tym poczynając.
- Kłamczuszek…- jęknęła cicho Jagoda instynktownie napierając biodrami na palce Zosi i przygryzając dolną wargę przymknęła oczy. Poddała się chwili drżąc i będąc całkowicie na łasce kochanki.
Perka dalej mydliła kobiecość kochanki delikatnie wsuwając opuszki palców do jej kwiatu.
- Nie śmiałabym kłamać mej Pani. - Uśmiechnęła się lubieżnie wpatrując się w stojącą ponad nią kochankę. - Ale spełnię każde życzenie.
- Żebyś była taka potulna… jaką udajesz…- zaśmiała się cicho malarka prężąc całe ciało. W końcu wstydliwie wyraziła życzenie.- Piersi.. pocałujesz je?
- Z przyjemnością. - Nie przerywając pieszczenia kwiatu kochanki sięgnęła ustami do biusty Jagody. Zgodnie z poleceniem całowała go delikatnie, posypując każdą z piersi licznymi pocałunkami.
- Ja już…- pisnęła lekko wyginając się w łuk i rozkoszując dotykiem Zosi. Jej ciało mówiło piegowatej czarownicy więc niż jej usta. Artystka docierała na szczyt.
Perka wsunęła namydlone palce w kwiat Wilgi by ułatwić malarce spełnienie. Przywarła wargami do jednego z jej karmelków i possała go mocno.
Ciche jęki drżącej Jagody zagłuszał prysznic i boleśnie zagryzana warga, która stłumiła jęk ekstazy. Po nim ciało dziewczyny jakby zwiotczało i powoli zaczęło się osuwać w dół. Perka pochwyciła ją by nie zrobiła sobie krzywdy i usadziła w brodziku.
- Wszystko dobrze, moja Pani? - Spytała uśmiechając się ciepło do malarki.
- Za gorący prysznic i trochę… mnie poniosło. Przepraszam, że cię zmartwiłam.- odparła cicho malarka i uśmiechnęła się.- Nie bardzo nadaję się na zjawiskową kochankę, co?
- Myślę, że leżąc teraz przede mną. Cała mokra… naga… jesteś całkiem zjawiskowa. - Perka objęła Wilgę i pocałowała ją nie przejmując się lejącą się na ich głowy wodą.
- Ale… Ruta na przykład, byłaby bardziej… uwodząca.- wymruczała po pocałunku Jagoda i szepnęła.- Chcesz się zdrzemnąć? Czy powinnam cię wymęczyć przed snem?
Zosia podniosła się na klęczkach i zakręciła wodę. Uśmiechając się spojrzała z góry na kochankę.
- Ruta na pewno byłaby bardziej wyuzdana. Ale co do uwodzenia radzicie sobie równie dobrze. - Wstała i wyciągnęła rękę do kochanki. - Wydaje mi się, że powinnam paść nawet bez męczenia.
- To dobrze… bo mimo wszystko musimy być tu cicho. Jeszcze jakiś ciekawski parobek mógłby podejrzeć przez okno.- stwierdziła cicho z łobuzerskim uśmieszkiem Wilga powoli wstając.
- Myślisz, że byłyśmy cicho pod tym prysznicem? - Perka zaśmiała się owijając się ręcznikiem. Drugi podała Wildze. - Chyba nastawimy sobie jakiś budzik, co? Trzy godziny snu nam wystarczą?
- Ja przynajmniej próbowałam być cicho…- fuknęła gniewnie czarnowłosa kochanka, przez co przypominała Perce zagniewanego pieska, małego zagniewanego szczeniaczka. Ów gniew zresztą szybko jej przeszedł, gdy mówiła już spokojniej, również zabierając się za owijanie ręcznikiem.- Mhmm… myślę że… tak. Skoro tak twierdzisz. Nigdy nie ruszałam w tak długie trasy samochodem.
- Zobaczymy jak budzik zadzwoni. Jeśli obie będziemy padać pośpimy jeszcze. - Perka przeszła do sypialni swoim rozkołysanym krokiem i usiadła na jednym z łóżek. - Ale jeśli któraś z nas będzie się czuła dobrze, to bym ruszała, druga może dosypiać w aucie.
- Dobrze…- Jagoda wpierw usiadła na swoim łóżku zerkając na kochankę. A po chwili namysłu wstała i usiadła obok Zosi na jej. - Myślisz, że się zmieścimy razem?
- Jeśli się do siebie przytulimy to na pewno. - Perka położyła się przy krawędzi łóżka pozostawiając Jagodzie miejsce przy ścianie, a sama sięgnęła po telefon by nastawić budzik i sprawdzić czy Patryk nie pisał.
I przekonała się, że pisał. Trzy razy. Mimo, że ona nie odpisywała. Pierwsze dwa SMSy, były lubieżnie, ale to trzeci spowodował, że serce Zosi zaczęło walić jak szalone.
“Dojeżdżam do Waw-y. Kupić ci seksowną bieliznę? Zobaczymy czy trafię z rozmiarem”
Do... je… żdżam...do… Waw..-y.
Tak jak ona wkrótce. Perka poczuła jak jej serce przyspieszyło. Gdyby… gdyby udało się im spotkać. Ale nie mogła zostawić Wilgi z matką i jechała tam po to by zająć się czymś bardzo poważnym, a nie… Jak ona bardzo miała na niego ochotę. Westchnęła ciężko i odpisała na smsa.
“Kup mi coś, bo na razie planuję drzemkę zupełnie naga.”
Ustawiła budzik i uśmiechnęła się do Jagody kładąc głowę na poduszce.
Malarka odruchowo wtuliła się w Perkę pomrukując coś pod nosem. Ciepłe ciało dziewczyny nie rozpraszało jednak żaru jaki wywołała u Zosi świadomość, że będzie w tym samym mieście co Patryk.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |