Szkielety co prawda padły, ale Esmond nie był zachwycony ze sposobu, jaki zostały pokonane. Ucierpiał przy okazji sir Erskine, niewinna ofiara zaklęcia, jakie rzuciła Nedia.
- Sir Erskine, uciekamy! - powiedział Esmond, wyciągając rękę w stronę rycerza. - Nie możesz tu zostać!
Miał nadzieję, że sir Erskine go posłucha. Jeśli nie, to Esmond miał zamiar uciekać na własną rękę. A zadbać o swoje nadwątlone zdrowie dopiero na zewnątrz.
- Chisanu, do wyjścia! - wydał kolejne polecenie. |