|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-11-2018, 19:14 | #261 |
Administrator Reputacja: 1 | Szkielety co prawda padły, ale Esmond nie był zachwycony ze sposobu, jaki zostały pokonane. Ucierpiał przy okazji sir Erskine, niewinna ofiara zaklęcia, jakie rzuciła Nedia. - Sir Erskine, uciekamy! - powiedział Esmond, wyciągając rękę w stronę rycerza. - Nie możesz tu zostać! Miał nadzieję, że sir Erskine go posłucha. Jeśli nie, to Esmond miał zamiar uciekać na własną rękę. A zadbać o swoje nadwątlone zdrowie dopiero na zewnątrz. - Chisanu, do wyjścia! - wydał kolejne polecenie. |
15-11-2018, 17:13 | #262 |
Reputacja: 1 | Kłos rozejrzał się dookoła, czy ktoś nie potrzebuje pomocy w wybiegnięciu z jaskini i zebrał się do ewakuacji. Wiedział doskonale jak może skończyć się zawalenie jaskini, zwłaszcza na terytorium wroga. Nawet gdyby głazy nie zabiły ich od razu, skazani byliby na powolne umierania z pragnienia, głodu lub braku powietrza. W najgorszym wypadku, ich ciała zostałyby użyte do stworzenia nowych ożywieńców. - Jeśli strop runie, wszystkich nas zmarmoladuje! - Krzyknął jeszcze w biegu. Akcja: Bieg w stronę wyjścia. Jeśli trzeba komuś pomóc w ucieczce, pomaga.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
15-11-2018, 18:17 | #263 |
Reputacja: 1 | Szeroki uśmiech z ust Axima, zadowolonego skutecznością nowej broni, zrzedł, kiedy sytuacja drużyny zaczęła iść w dosłowną ruinę. Zacięte zwarcie z przeciwnikiem i walka o utrzymanie pozycji przerodziła się w paniczną ucieczkę. Ruch: Jeśli ludzie na przodzie są w zasięgu – użycie mocy taktyka Biegiem!. Osłanianie wycofujących się.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
16-11-2018, 12:43 | #264 |
Reputacja: 1 | Randar zaklął siarczyście. Miał inny cel, nie lubił uciekać. Nie było lecz wyboru. Dodatkowo zmotywowany przez Axima, ruszył w te pędy ze swoim wieprzkiem w kierunku wyjścia |
18-11-2018, 15:17 | #265 |
Reputacja: 1 | - There is no glory in pointless defeat! -Scout Sargeant Timo - Musimy uchodzić, już! - zawołał Pluszek. Oparł się plecami o Sybill popychając ją do wyjścia. Sam miał zamiar osłaniać pozostałych (a przynajmniej Walkirię), aby nikt nie zdołał zatrzymać ich ucieczki z zapadającej się jaskini. |
18-11-2018, 22:55 | #266 |
Reputacja: 1 |
|
19-11-2018, 09:11 | #267 |
Reputacja: 1 | Akcje: Tryb Ratownika -> Asekuracja dla Enngu Ciężkie łupnięcie w Ogra
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. Ostatnio edytowane przez Raga : 19-11-2018 o 12:20. |
19-11-2018, 11:11 | #268 |
Reputacja: 1 | Learune weszła pomiędzy leżącego na ziemi wojownika, a atakującego go zombie. Nie zastanawiając się wykonała jak najsilniejszy atak na potężną bestię. |
05-12-2018, 20:56 | #269 |
Reputacja: 1 | Bartholomeus na szybko sporządził miksturę, która przyśpieszyła go dwukrotnie w ucieczce z jaskini. Ziemia posypała mu się na głowę i kilka większych kamieni uderzyło go w ramiona. Bez większych ran udało mu się wybiec z jaskini wraz ze zdobycznym płaszczem. Esmond ponaglił swoich najemników i zaczęli uciekać. Podczas ucieczki kilkakrotnie większe kamienie odbiły się od jego zbroi oraz od zbroi Erskina. Chisanu szybko wyprzedził obu i zwinnie odskakiwał przed większymi spadającymi głazami. Gdy Esmond zbliżał się do wyjścia większy głaz osunął się z sufitu i zaczął spadać z łoskotem wprost na jego głowę. Dzięki trzymanej w ręce tarczy udało mu się osłonić przed śmiertelną raną i zepchnąć głaz pod ścianę. Chwilę później dotarł na zewnątrz jaskini. Rozkazy Axima posiadały w sobie siłę, która spłynęła na towarzyszy w poczekalni i na zwiadowców na przodzie. Randar w wraz z Peppą zaczęli się wycofywać, spadające kamulce dorobiły kilka nowych siniaków i zadrapań, jednak nie wyrządziły większej krzywdy. Laerune broniąc leżącego Grzmota zamachnęła się nową, potężną kataną. Ostrze wśliznęło się w nadgniłe ciało między szyją, a lewym ramieniem i finezyjnie rozdzieliło klatkę piersiową na dwie części. Fioletowa cuchnąca krew zaczęła sączyć się z ran, a przeciwniczka po dwóch kolejnych krokach padła na ziemię. Żałosny nagły pisk otrząsnął zwiadowców, olbrzymi głaz zwalił się na sojuszniczego goblińskiego łotrzyka przerabiając jego głowę na krwawą miazgę. Nie zwlekając dłużej Laerune i Axim pomogli dźwignąć oszołomionego Grzmota na nogi i zaczęli z nim uciekać. Walkiria pośpieszyła też swoje najemniczki, ziemia i kamienie coraz liczniej spadały im na głowy. Nagle obsunęła się spora część pobliskiej ściany i sufitu. Sybill zdążyła tylko instynktownie odepchnąć Nedie, Ses i Vylonę, a sama została pogrzebana pod lawiną głazów. Nagle poczerniało jej przed oczami, a olbrzymi ciężar przydusił ją do ziemi nie pozwalając się ruszyć. Zbroja jednak wytrzymała broniąc przed paskudnym ranami [ulepszenie]. Do uszu Sybill dobiegły przytłumione krzyki. Ciężar spoczywający na niej stawał się po trochu lżejszy. Kamienie stoczyły się z lewej dłoni, a palce objął delikatny plusz. Pluszek dokopał się do dłoni Walkirii, Railyn szybko zdjął parę głazów z okolic głowy. Po kilku chwilach las rąk wyciągnął Walkirię spod reszty głazów. Sufit coraz szybciej walił się na głowy uciekającej grupie. Do tego stopnia, że większość musiała wprost skoczyć susem ku wyjściu, by nie zostać zasypana przez głazy. *** Razzdan na polecenie Balkazara rzucił zaklęcie w tłumek goblinów. Dziesięciu przeciwników po kilku krokach osunęło się na ziemię. Goblinka Erda zakrzyknęła do boju poranionych towarzyszy, którzy z nowymi siłami rzucili dobijać się wroga pod wpływem zaklęcia. Balkazar skupił się na osłanianiu Enngu przed dzikiem. W samą porę osłaniając ją przed atakiem okutego stalą ryja. Kobieta szybko pochwyciła wytrącony z ręki miecz i wbiła ostrze drugi raz w tą samą ranę. Z krzykiem na ustach przekręciła miecz w ranie dzika powalając go martwego na ziemię. Balkazar wciąż nie rezygnując z walki z ogrem wykonał ciężkie łupnięcie młotem. Trafił Ogra prosto w pierś, ale w tym samym czasie poluźnił za bardzo uchwyt i młot wypadł mu z ręki. Pancerz przeciwnika pochłonął obrażenia z ataku, ale Ogr zaczął się lekko cały trząść, jakby echo ataku wirowało po całym jego ciału. Widać, że ma duże trudności w zapanowaniu nad swoim ciałem i nie może skupić się na ataku (jest ogłuszony przez tą i następną turę, nie może atakować). Nagle jaskinia zaczęła się walić, co chwila ktoś drużyny wybiegał z krzykiem lub głośno kaszląc. - Atheris nieeeee!! - Sidhe odwróciła się w kierunku bezwładnego ciała dziewczyny leżącego przy ścianie jaskini. Kilka głazów spadło na jej ciało z mokrym plaskiem wzbijając fontanny krwi, po kilku chwilach ciało martwej dziewczyny zostało przysypane następnymi kamieniami i ziemią. Sidhe zadrżała i jęknęła. Kanonada magicznych kolorowych świateł trafiła ją w plecy i eksplodowała rozrywając ubranie, skórę i barki oraz żebra. Gorąca para wyleciała z jej ust i padła martwa twarzą na ziemię. Gobliński druid zarechotał śmiechem delektując się bólem i śmiercią wiedźmy. Jednak widząc, ze jaskinia wypluwa co chwilę kolejnych członków drużyny, zawrócił na pumie z pola bitwy w kierunku zamku. Kilka wrogich goblinów, których nie sięgnęło zaklęcie snu, ruszyło do odwrotu w ślad za druidem pozostawiając mordowanych śpiących towarzyszy i ogra. Nagle jaskinia zawaliła się kompletnie z ogromny łoskotem wypluwając z siebie w ostatniej chwili resztę towarzyszy. Obdrapani, poobijani i zakurzeni zaczęli się nawoływać. Przez dłuższą chwilę zapanował chaos, liczenie twarzy i bardzo niezręczne uczucie, że kogoś brakuje, kogoś ważnego. Gdzieś w trakcie ucieczki lub przy ratowaniu zasypanej Walkirii zniknęła wszystkim z oczu Ryfui. Piękna harpia tańcząca zazwyczaj na wietrze w blasku słońca, została pogrzebana żywcem w mrocznej, śmierdzącej jaskini. |
06-12-2018, 18:07 | #270 |
Administrator Reputacja: 1 | Dla tych, co wydostali się z jaskini i wierzą w bogów, była to idealna okazja, by uklęknąć i zacząć się modlić - podziękować za cud ocalenia życia i prosić o kolejne cuda - zdrowie i pokonanie przeciwników. Z wiarą jednak Esmond był nieco na bakier, a zaklęcia, które mogłyby go postawić na nogi, były poza jego zasięgiem. Dlatego też postanowił poczekać i przekonać się, czy ktoś zechce go podleczyć. Sam liczył na to, że sir Erskine i Chisanu zdołają (w razie konieczności) stawić czoła wrogom. Jeśli jacyś, oczywiście, zostali w pobliżu. Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-12-2018 o 18:17. |