Gustaw czuł się nieswojo. Babcia i zapewne Kapturek jakoś czytali w jego głowie. Wiedzieli o sprawie i tylko jedno przychodziło mu do głowy. ~ Magia~ musiała być za to odpowiedzialna.
Nim jednak sierżant mógł głębiej się zastanawiać na przenikliwością Babci i Kapturka zaczął się cyrk.
Von Grunnenberg wyszedł z chatki wydając wcześniej rozkazy. Pokiwał głową na widok biegnących, wcześniej wychodzących żołnierz w złą stronę.
- Może jeszcze w płyty się ubierzecie zamiast pomóc!- Rzucił odwracając się do nich plecami i biegnąc za Babcią, która dobiegła do krzaczorów.
- Za mną. Do ataku.- Dodał za siebie.
Prawie stanął w miejscu widząc, że z zarośli wyskakuje wilk i atakuje starszą kobietę. Jednak coś mówiło mu, że nie może się zatrzymać a to ścierwo, jeśli okaże się tym o czym trajkotali pozostali może zagrażać całemu Imperium i jego obywatelom. Gustaw był żołnierzem i wiernym sługom Cesarstwa i swojej zwierzchniczki Księżnej Emmanuelle von Liebwitz. Gustaw mimo lęku przed nieznanym przeciwnikiem ruszył by zaatakować z boku bestię.
Gustaw zamierzał ciąć i unikać jeśli potwór go zaatakuje. Chce także rozdzielić zaatakowaną Babcię od wilka by ta mogła sie pozbierać a sam licząc na pozostałych Ostatnich będzie starał się pokonać lub obronić się lub innych przed wilkiem.