Sytuacja robiła się coraz mniej ciekawa.
Fahd i Rami stawali się coraz bardziej nieufni i wyglądało na to, że prędzej czy później zwrócą się (w taki czy inny sposób) przeciwko Cedmonowi i jego towarzyszom. To jednak nie skłaniało Cedmona do wykonania 'ataku uprzedzającego'.
Jakby tego było mało, okolica stawała coraz mniej przyjazna. I nie dotyczyło to roślinności i terenu. A przynajmniej nie tylko.
"Mowy" bębnów Cedmon nie rozumiał, ale nie sądził, by było to serdeczne powitanie. Raczej wprost przeciwnie.
- Obawiam się, że będziemy mieli gości - powiedział. - I chyba lepiej będzie, jeśli będziemy się trzymać blisko siebie, a na wieczór powinniśmy sobie znaleźć miejsce łatwe do obrony.
Oczywiście napastnicy mogli zaatakować wcześniej, no ale na to i tak nie mógłby nic poradzić. Prócz, oczywiście, trzymania oczu szeroko otwartych.