Spoglądał w smocze ślepia, jakiś nie swój i zaniepokojony.
- Czego chcesz? – spytał swym dudniącym, niskim głosem duch Lavendera.
Głęboko skupiony i zaciekawiony.
- Oh my!...;3 – Verion roześmiał się z rozbawieniem, otwierając jedno fioletowe ślepię. – It`s never about what „I” want... ;3
https://www.deviantart.com/eugenech/...eezus-10272529
Lavender przyglądał się mu w milczeniu.
- Naprawdę poprosisz mnie o coś takiego? – odezwał się, niemal z pogardą, niemal z tryumfem w głosie.
- I never „ask” for anything!... ;3
- To naprawdę zaskakująca prośba.
- Oh my, why?;3 Czyżby Światło nie dawało drugiej szansy?;3
- Dlaczego on?
Verion zrobił parodyjną, zdumioną minę, bezradnie wzruszył ramionami i wskazał na swoje uszy.
- Mam kogoś skazać na...?
Verion przerwał mu, ponownie wzruszył ramionami i pokręcił przecząco głową.
- To akurat usłyszałeś, demonie.
- Oh my, are we gonna talk, or are we going to destroy Timewalker?;3 Ja mam czas...;3
- Gdybyś miał, nie prosiłbyś mnie o nic.
- Well, dear friend, desperate times call for desperate measures!;3
https://www.deviantart.com/jocarra/a...oads-630260825
* * *
- Znowu w siodle?
- Jakbyś zgadł.
- Mało Ci było ostatnio?
- Nie.
- Słyszałem, że Cię dopadli. Że zabili. Kurcze, wychyliłem głębszego do lusterka za spokój Twojej duszy.
- Dzięki, ale jak widzisz jeszcze spokoju nie zazna.
- To prawda. Będziesz szkolił?
- Nie… mam się przyglądać i wychwycić obiecujący pierwiastek.
- O… do czego?
- Do nowego stada.
- Myślisz, że znajdziesz tu jakieś szczeniaki?
- Się okaże.
- Hm…
- Co?
- Mógłbym mieć do Ciebie prośbę?
- Wal…
- Chcesz skopać dupę kilku osobnikom?
- Jak za starych dobrych czasów?
~Pewien Ork, Pieśń Przed Bitwą
***
Dirith, Kiti:
- No tak... klasyczny przykład na to jak rasy traktują wszystko nie powiedziane przez posiadaczy tej samej skóry, kłów czy nosorożców… Prawa orcza powieka zaczęła się unosić w miarę jak tyrada drowa nabierała na sile. Lewy kącik ust unosił się coraz wyżej. W taki oto sposób ork (wyglądając niczym dotknięty paraliżem lub udarem niedokrwiennym) wysłuchał ciemnego elfa. … Rasista!
- Z Twoich ust zabrzmiało to prawie jak komplement.
- Też na spacerze jestem. Po co inaczej bym się szlajał z wilkami?
Ork spojrzał ponownie w stronę wilczycy. Smutno obrzucił ją kolejnym spojrzeniem. Fakt, że mogła nadawać się na bieliznę, nie czynił z niej brzydkiego zwierzęcia. W końcu nie każdy futrzak nadawał się na bieliznę. Pominąwszy jednak kwestię odzieżowe, zielony w zasadzie od pierwszego wejrzenia poczuł nie łatwą do wyjaśnienia sympatię dla wilka… wilczycy.
- Pytałem z ciekawości, bo w jednym z poprzednich miejsc widziałem jakieś orki korzystające z monolitu, wyglądały podobnie. A jak dla Ciebie mogły by wyglądać orki? Pomyślał zielony. Traktujesz je jako masę zlewających się ze sobą twarzy i osób. Co za różnica jakie one są, jeśli zaraz mają zejść z tego świata?[ i] Chciałem wiedzieć, czy korzystanie z niego jest warte zachodu. Sorry, po prostu wszystkie orki wyglądają dla mnie tak samo.
- Dobrze, że przynajmniej zdajesz sobie z tego sprawę. Orków od monolitu nie znam, nie widziałem i nic na ich temat nie mogę powiedzieć.
- Czyli wychodzi na to, że możemy spokojnie pogadać jak rasista z rasistą... hehe... Czyli witam w klubie.[/i] Ork dopiero teraz przeniósł spojrzenie na powrót na drowa. Jego prawa dłoń wyposażona w młot bojowy powoli uniosła się mniej więcej na wysokość twarzy, tylko po to by się odwrócić i ukazać rozmówcy niewerbalny gest braku poszanowania wyrażony palcem środkowym owej dłoni.
Następnie wojownik nie lekceważąc swego rozmówcy… za bardzo… przykucnął i wyciągnął w kierunku wilka rękę. Młot chwilę wcześniej położył obok siebie na posadzce.
<cmoknął i zamierzał pogłaskać zwierze, jeśli to do niego podejście, a nie wyszczerzy się jak wściekłe>
- Było coś ciekawego w tamtej części tej rudery?
- Nie. W zasadzie dokładnie to samo co tutaj. Brud, smród, kiła i mogiła. Wydaje mi się, że cokolwiek ciekawego możemy znaleźć w miejscu w którym tak zawodzi „to coś”. Zainteresowany rozejrzeniem się?
https://www.youtube.com/watch?v=_tWA6E8UKxA
Krótkie trzaśnięcie kostkami u rąk, a następnie karkiem dało znać, że zielono skóry jest gotowy do wymarszu. Oszczędnym ruchem zgarnął broń wstając.
- After you…. Wskazał dłonią drogę przed nimi…
Postanawiacie się rozejrzeć. Baczni i czujni, zaczynacie od najbliższego pomieszczenia.
https://www.deviantart.com/timkongar...ouse-196876538
Okna zabite dechami. Trochę demolki. Dość gruba warstwa kurzu, oczyszczana jednak nieco przez przeciągi. Miejsce wygląda na dawno opuszczone i niezamieszkane. Kominek. A konkretnie, nad kominkiem. Napis węglem. „Życie za życie”. Ktoś nasmarował to na szybko i niedbale. Obok jest kolejny napis. „Śmierć nie jest wyjściem”. Ok... Przeszukujecie pomieszczenie, oglądacie co się da. Dziwne. Budynek wydaje się bardzo duży. Na korytarzu jest jeszcze 5 zamkniętych drzwi, kolejny korytarz w lewo oraz schody po prawej i...
https://www.deviantart.com/michaelbr...House-18497661
Co to do diabła... było...? Czy tam coś było...? Czy to był cień? Nie było nic słychać, nie widać, żeby coś się tam ruszało...