Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2018, 16:15   #225
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulf miał już strzelać, ale nagle został zatrzymany przez Otwina, który to chciał, aby oddać strzał w tym samym momencie. Gdy byli już obaj gotowi, wystrzelili. Strzała Randulfa zapaliła się w locie jak zapałka otarta o draskę, myć może nawet dało się słyszeć ten specyficzny syk rozpalającego się płomienia, ale było ciężko powiedzieć przez jęki osób znajdujących się wokoło stołu. Strzała wbiła się w okolice lewego barku, a bełta, wystrzelona przez Otwina była już w prawym. Pocisk świsnął tak szybko, że dopiero spływająca z tego miejsca stróżka krwi była znakiem, że bełta dosięgnęła celu. Włodyka krzyknął donośnie opuszczając na ziemię maskę trzymaną w ręce. Obie ręce niemal automatycznie powędrowały w okolice wbitych pocisków.

W około strażnicy, którzy do tej pory się samo kaleczyli przerwali to co robili, jednak zaczęli jeszcze bardziej donośnie krzyczeć z bólu. Klara stała ciągle nad jednym z nich, jak gdyby go szyjąc.

Gdy tylko władyka dotknął strzały buchnął ogień. Schrank czym prędzej złapał obiema rękoma za strzałę i zaciskając zęby wyrwał ją z kawałkiem skóry, krzycząc przy tym donośnie. Krew trysnęła, brocząc stój, a ona sam odrzucił jeszcze trochę tlącą się strzałę na ziemię. Nie miał jednak czasu na bełt, bo niemal w tym samym momencie był już koło niego Otwin, który to właśnie wykonywał na niego atak swym mieczem. Włodyka nie miał możliwości na jakikolwiek unik, wszystko działo się za szybko, a on sam wyglądała na mocno zaskoczonego. Potężny atak nie zatrzymał się na kości, a odciął rękę. Wszystko działo się tak błyskawicznie, że broń odcięła mu jego prawą rękę, która to opadła tuż za nim. Jego sytuacja nie wyglądała za dobrze, cofnął się do tyłu i wypowiadać jakieś dziwne słowa, które nie mówiły Otwinowi nic, po za tym, że brzmiały bardzo chaotycznie. Jednak i to nie trwało długo, bo niemal w tym samym momencie w jednym z oczu znalazła się strzała. Wbiła się ona tak mocno, że nastąpiła niemal natychmiastowa śmierć. Ciało stało jeszcze tak przez kilka sekund po czym, jak gdyby samoistnie opadło na kolana, a później całkowicie na ziemię. Pomieszczenie odmieniło się z tego co bohaterowie widzieli dotychczas. Nie było już tam ognia, a po prostu pokój przyozdobiony chaotycznymi przedmiotami. Przy jednej ze ścian znajdował się stół, na którym stała większej wielkości fiolka z niebieskawym płynem, było tam też wiele innych ksiąg, które swym wyglądem nie zachęcały, aby wziąć je w swoje dłonie.

Nagle Klara podniosła się z kolan i spojrzała na jęczących ludzi, swoje ręce, na Otwina, a potem na pomieszczenie.

- Na litość Shallyi, co tutaj się dzieje, kim jesteś? Dlaczego ci ludzie są skatowani?

Bohater widząc ręce kapłanki i ciało, od którego wstała był pewny, że w tym czasie, gdy była przy człowieku nie pomagała mu, a raczej wykańczała. Ciało było po cięte, a człowiek martwy.


Oswald w tym czasie postanowił wykorzystać bezmyślność stworzenia i po prostu przygotował się do ataku, gdy stworzenie znajdzie się w jego zasięgu. Bohater wyczekał dobry moment i atakował, gdy to stworzenie chciało zatopić w nim swoje ostre kły. Oswald w tedy odskoczył i rzucił się do przodu między jego łapami i zaatakował miękkie podbrzusze. Wilkołak wydając z siebie przeraźliwy warkot zaczął w szale szarpać ogromne cielsko. Ciężko było mu jednak zadać potężne uderzenie, bo stworzenie zbliżyło się, jak gdyby bliżej, starając się go przygnieść. Bohater poczuł dziwne mrowienie w całym ciele, jednak będąc w szale bitewnym kontynuował, zadał po raz kolejny cios swymi potężnymi łapami. Tym razem trochę wyżej, w okolicy miejsca, gdzie szyja łączyła się z głową i w tym właśnie momencie stało się coś czego nie był w stanie się spodziewać. Wyglądało na to, że cios był tak mocny, że głowa oderwała się od korpusu i opadała na ziemię. Cielsko stworzenie opadło na bohatera, przygniatając go tym samym. Oswald poczuł, jak gdyby drgawki, które przechodziły po całym jego ciele. Nie był w stanie niczego zobaczyć, wszystko mieniło się różnymi kolorami, w uszach pojawił się przeszywający szum. Bohater czuł ogromny ból. Nie mógł zrobić nic innego niż wić się w leżąc pod jedną z łap martwego potwora.
Pierwszy znikł szum w uszach, a dopiero po chwili mógł cokolwiek zobaczyć. Z początku wszystko go raziło. Leżał w jak gdyby legowisku czarnej sierści. Gdy stał się rozejrzeć dostrzegł przestraszonego karczmarza, który to trzymał jakieś chłopskie odzienie. Wyglądał, jak gdyby nie widział co powiedzieć, stał tak i trzymał dla niego ubranie. Bohater spoglądajać dalej widział, że w oddali jewszcze bardziej przestraszeni byli inni chłopi. Bohater czuł, że jest ranny i potrzebuje opatrzenia. Najbardziej o sobie dawała znać rana na plecach.
 
Inferian jest offline