Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-11-2018, 20:26   #221
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulf widział zbliżającą się bestię w jego kierunku, wyglądało, jak gdyby leciała za nim. Oczywiście widział on, że w powietrzu toczy ona walkę z przemienionym Oswaldem, tak więc był to prawdopodobnie jedynie przypadek, że zmierzali właśnie w tym kierunku. Bohater nie miał zamiaru zostawić przyjaciela na pastę losu. Chciał chociaż tym jeszcze jednym strzałem go wspomóc. Wystrzelił po raz kolejny wraz z myślą o płonącej strzale, bohater skupił się na niej mocno, ale strzała przeleciała tuż koło stworzenia. Minimalnie go tym samym mijając. Wyglądało, jak gdyby zapaliła się w locie, może nawet mocniej niż wcześniej, ale niestety nie raniła przeciwnika.

Oswald w tym czasie tylko poczuł ciepło które przeleciało tuż obok zarówno niego jak i bestii, z którą walczył. Z początku poczuł pewnego rodzaju zdezorientowanie, a nawet agresję, jednak były inne ważniejsze w tym momencie rzeczy, a dokładnie poczwara, na której się znajdował, a która po raz kolejny zataczała w powietrzu. Stworzenie do tego tarło łapami o bohatera, chcąc go z siebie zrzucić. Oczywiście nie było to proste, oba stworzenia były nadzwyczaj silne.

Randulf uszanował decyzję Alicji, chciał jednak dostać jakiekolwiek informacje o największym skupisku Chaosu. Dziecko spojrzało na budynek, jej poświata zrobiła się jeszcze bardziej, jak gdyby blada. Bohater był w pewien sposób przez nią zobaczyć to co znajdowało za nią. Po czym dziewczynka spojrzała na Randulfa z przejęciem i zaczęła:

- Piwnica, która rozciąga się pod całym salonem. Musisz przejść przez trzy pomieszczenia po prawej stronie i tam z kolejnymi drzwiami powinna być klapa, która jest otwarta. Proszę uważaj na siebie, tam jest nie wasz świat, to co tam zobaczysz jest oderwane on tego co znasz. Musisz też uważać, bo jeden z twoich przyjaciół już nim nie jest. To ktoś zupełnie inny i będziesz musiał go zabić inaczej on zabije was wszystkich.

Alicja nie miała nic więcej do powiedzenia, a bohater ruszył w kierunku. Dziecko stało spoglądając na Randulfa, który po chwili zniknął w budynku. Bohater szedł zgodnie z wytycznymi dziewczynki, szedł co prawda szybko, ale ostrożnie.

Otwin po chwili wsłuchiwania się w otoczenie usłyszał kroki, były one coraz głośniejsze, ale jednak nie zmierzały do końca do niego. Postanowił też szukać już otwartych drzwi, a przy tym sprawdzić, bo być może właśnie ktoś od władyki przemieszczał się po posiadłości. Ostatecznie natknął się na Randulfa, którego to też mógł przestraszyć zachodząc go od tyłu.

Randuilf wiedział, gdzie ma iść, tak więc zmierzając we wcześniej wspomniane miejsce doszedł sam bądź też z Otwinem do salonu, a tam dostrzegli klapę. Gdy tylko do niej którykolwiek z nich podszedł usłyszał przerażające odgłosy. Co dziwne odgłosy słyszane były dopiero gdy bohater podszedł dostatecznie blisko klapy. W innym wypadku były one w jakiś sposób wygłuszone, prawdę mówić wcale ich nie było słychać. Było to coś jak jakaś magiczna, niewidzialna kopuła, która blokowała to co działo się na dole. A tam działo się wiele. Dochodziły stamtąd przerażające odgłosy jęku. Bohater starał się dostrzec jak najwięcej i nawet mu się to udało.

Wyglądało, jak gdyby był tam portal do innego wymiaru pełnego ognia, krwi i goryczy. Bliżej wejścia, na samym środku stał ledwie do poznania Fritz von Schrank osłonięty w krwisto czerwonej szacie.



Jego twarz była częściowo zakryta przerażającą maską, którą trzymał przed sobą. Przy pasie miał księgę, jak gdyby ze skórą ludzkiej twarzy. On sam wypowiadał jakieś chaotyczne słowa. Żaden z bohaterów nie był w stanie usłyszeć dokładnie wypowiadanych słow. Na ziemi leżeli jego strażnicy, było ich sześciu bądź siedmiu, ciężko było dokładnie dostrzec. Wyglądało, jak gdyby się sami okaleczali, zrywając z siebie skórę, czy nawet odcinając sobie części ciała. A nad jednym z nich była kapłanka, Klara.


W rękach miała jakieś narzędzia i trudno było powiedzieć, czy pomagała, czy może szkodziła. Ludzie, pomimo że sami sobie zadawali ból, to z pewnością go też odczuwali, bo właśnie oni tak przeraźliwie jęczeli. Przed Fritzem był wysoki stół, na którym stała misa z czymś, jak gdyby martwym oskórowanym dzieckiem, księga i coś jeszcze. Dopiero gdy Randulf przyjrzał się lepiej dostrzegł tam kości. Na ścianach były pozapalane świece, dawały one co prawda dużo światła, ale i tak nie dało się zobaczyć wszystkiego.

Oswald tym razem miał więcej pecha. Wyglądało, jak gdyby walka w powietrzu nie była jego broszką. Stworzenie tym razem napierało na niego mocniej i on miał znacznie ciężej, aby wykonać porządny atak. Postanowił skierować się w okolice skrzydła, a nie było to proste zadanie, na tak wierzgającym się smoku. Jednak wilkołak miał dosyć przyczepne pazurska, które znacznie pomagały w uzyskaniu owego celu.
Tak więc pomimo mniejszego szczęścia bohater był w stanie zrealizować swój cel upartością. Już po chwili był na grzbiecie stwarzania, które to teraz nie miało możliwości nawet go sięgnąć swoimi łapskami. Zaczęło się okręcać jak aby go z siebie zrzucić, ale Oswald trzymał się na tyle mocno, że nie spadł, a swoimi pazurami zaatakował w jedno ze skrzydeł. Stworzenie zawyło donośnie i straciło na wysokości. Bohater usłyszał pęknięcie kości bądź czegoś podobnego co musiałby na tyle twarde, aby wydać z sobie taki dźwięk. Atak, pomimo że słabszy niż ostatnio okazał się być dosyć efektywny. Stworzenie miało problemy, aby utrzymać wysokość. Wyglądało na to, że skrzydło nie działało tak samo dobrze jak to z drugiej strony. Co prawda bestia nim machała, ale bardziej sztywno, jak gdyby nie mogła do w pełni zgiąć i wyprostować, co powodowało przychylanie się na lewą stronę. Czyli na tą z której był Oswald. Smok spadał ku dołowi i machnąwszy swoim prawym skrzydłem mocniej nakierował się na jeden z budynków. Cielsko obróciło się na lewą stronę, stronę Oswalda i uderzyło w chałupę. Upadek był potężnym zderzeniem z ziemią, tak że zniszczył budynek, a w powietrzu unosił się pył. Dopiero po chwili bohater był w stanie otrząść się i wstać na nogi. Znajdował się on jakieś 10 metrów od chałupy, a tym samym od podnoszącej się bestii. Odczuwał kontuzję prawego barku i kłucia w okolicy żeber. Kłucie okazało się być spowodowane nabiciem na złamane drewno z krokwi budynku albo innego dobrze zakonserwowanego drewna. Bohater czuł wściekłość, ciepło oblewające jego ciało, ale i przeszywający ból. Jednak z pewnością to pierwsze było znacznie potężniejsze.

Z daleka dało się zauważyć, że smok także nie obył się bez uszczerbku. W jego lewym skrzydle znajdował się większa część drewna. Wygalało jak krokwią, która oparta o ziemię poruszała się wraz ze skrzydłem stworzenia. Smok starał zauważywszy bohatera zaczął zmierzając w jego kierunku, a krokiew wypadała z cielska upadając na ziemię.
 
Inferian jest offline  
Stary 10-11-2018, 14:50   #222
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
W końcu wylądowali na ziemi. A raczej w jakiejś ruinie, której kawałki przebiły mu bok. Wilkołak warknął wyrywając z siebie spory odłamek drewna i skupił się na przeciwniku. Smok sam przez chwilę uwalniał się od belki, która utknęła w jego skrzydle. ~ Dobrze... ~ Pomyślał wilkołak szczerząc zęby.

Może i był ranny, ale teraz byli na ziemi. Jego ziemi. Ziemi którą nie miał zamiaru dzielić się z nikim, kto nie zegnie przed nim karku, zdając się na jego łaskę.

Wilkołak pochylił głowę, zmrużył oczy i wydał z siebie ostrzegawczy pomruk, kiedy bestia ruszyła w jego kierunku. Pozornie słaby i otępiały czekał na atak. Gdy tylko przeciwnik znalazł się na tyle blisko aby schwycić go w potężne szczęki, czarna smuga skoczyła do przodu między jego łapami i zaatakowała miękkie podbrzusze. Wilkołak wydając z siebie przeraźliwy warkot zaczął szarpać, łamać kości, rozrywać. A to był dopiero początek. Chyba. Wszystko zaczynało zlewać się w jedną, zabarwioną krwią rzeczywistość.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 11-11-2018, 13:18   #223
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Działo się, oj, działo...
Z tym tylko, iż zdecydowanie nie były to działania, które Randulowi by się podobały.
Alicja bez wątpienia wiedziała, co mówi i gdyby Randulf miał choćby odrobinę rozsądku, o nie wchodziłby do siedziby von Schranka. Bo kto chciałby, z własnej i nieprzymuszonej woli, znaleźć się w przedsionku piekła?
A dokładnie tak wyglądało miejsce, do którego Randulf trafił. Z von Schrankiem w charakterze odźwiernego...

Co robiła w tym momencie Klara, tego Randulf nie wiedział. A dokładniej - widział, ale nie miał pojęcia, jaki jest cel działań kapłanki - czy pomaga się podnieść, czy dobija... albo przeszła na stronę 'tych złych'.

Pchać się w prosto ręce von Schranka Randulf nie zamierzał, ale uznał, że może uda się przeszkodzić tamtemu w przeprowadzeniu rytuału, czy czym tam się von Schrank zajmował.

Wymierzył starannie i strzelił do wójta, w myślach nakłaniając strzałę, by i tym razem się zapaliła.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-11-2018, 20:53   #224
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwin widział że Randulf zamierza się do strzału, wiec powstrzymał go chwilę aby i jego kusza była gotowa, aby strzał oddać razem.


Po wypuszczeniu bełtu bohater miał zamiar zeskoczyć na dół z mieczem w dłoni. I tak miał na sobie całą masę stali, wiec skaradanie nie wchodziło w gre. Otwin chciał biegiem otoczyć wójta i zaszarżować na niego, mając na dzieje że Randulf skupi na sobie uwagę i kupi towarzyszowi chwilę czasu.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 15-11-2018, 16:15   #225
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulf miał już strzelać, ale nagle został zatrzymany przez Otwina, który to chciał, aby oddać strzał w tym samym momencie. Gdy byli już obaj gotowi, wystrzelili. Strzała Randulfa zapaliła się w locie jak zapałka otarta o draskę, myć może nawet dało się słyszeć ten specyficzny syk rozpalającego się płomienia, ale było ciężko powiedzieć przez jęki osób znajdujących się wokoło stołu. Strzała wbiła się w okolice lewego barku, a bełta, wystrzelona przez Otwina była już w prawym. Pocisk świsnął tak szybko, że dopiero spływająca z tego miejsca stróżka krwi była znakiem, że bełta dosięgnęła celu. Włodyka krzyknął donośnie opuszczając na ziemię maskę trzymaną w ręce. Obie ręce niemal automatycznie powędrowały w okolice wbitych pocisków.

W około strażnicy, którzy do tej pory się samo kaleczyli przerwali to co robili, jednak zaczęli jeszcze bardziej donośnie krzyczeć z bólu. Klara stała ciągle nad jednym z nich, jak gdyby go szyjąc.

Gdy tylko władyka dotknął strzały buchnął ogień. Schrank czym prędzej złapał obiema rękoma za strzałę i zaciskając zęby wyrwał ją z kawałkiem skóry, krzycząc przy tym donośnie. Krew trysnęła, brocząc stój, a ona sam odrzucił jeszcze trochę tlącą się strzałę na ziemię. Nie miał jednak czasu na bełt, bo niemal w tym samym momencie był już koło niego Otwin, który to właśnie wykonywał na niego atak swym mieczem. Włodyka nie miał możliwości na jakikolwiek unik, wszystko działo się za szybko, a on sam wyglądała na mocno zaskoczonego. Potężny atak nie zatrzymał się na kości, a odciął rękę. Wszystko działo się tak błyskawicznie, że broń odcięła mu jego prawą rękę, która to opadła tuż za nim. Jego sytuacja nie wyglądała za dobrze, cofnął się do tyłu i wypowiadać jakieś dziwne słowa, które nie mówiły Otwinowi nic, po za tym, że brzmiały bardzo chaotycznie. Jednak i to nie trwało długo, bo niemal w tym samym momencie w jednym z oczu znalazła się strzała. Wbiła się ona tak mocno, że nastąpiła niemal natychmiastowa śmierć. Ciało stało jeszcze tak przez kilka sekund po czym, jak gdyby samoistnie opadło na kolana, a później całkowicie na ziemię. Pomieszczenie odmieniło się z tego co bohaterowie widzieli dotychczas. Nie było już tam ognia, a po prostu pokój przyozdobiony chaotycznymi przedmiotami. Przy jednej ze ścian znajdował się stół, na którym stała większej wielkości fiolka z niebieskawym płynem, było tam też wiele innych ksiąg, które swym wyglądem nie zachęcały, aby wziąć je w swoje dłonie.

Nagle Klara podniosła się z kolan i spojrzała na jęczących ludzi, swoje ręce, na Otwina, a potem na pomieszczenie.

- Na litość Shallyi, co tutaj się dzieje, kim jesteś? Dlaczego ci ludzie są skatowani?

Bohater widząc ręce kapłanki i ciało, od którego wstała był pewny, że w tym czasie, gdy była przy człowieku nie pomagała mu, a raczej wykańczała. Ciało było po cięte, a człowiek martwy.


Oswald w tym czasie postanowił wykorzystać bezmyślność stworzenia i po prostu przygotował się do ataku, gdy stworzenie znajdzie się w jego zasięgu. Bohater wyczekał dobry moment i atakował, gdy to stworzenie chciało zatopić w nim swoje ostre kły. Oswald w tedy odskoczył i rzucił się do przodu między jego łapami i zaatakował miękkie podbrzusze. Wilkołak wydając z siebie przeraźliwy warkot zaczął w szale szarpać ogromne cielsko. Ciężko było mu jednak zadać potężne uderzenie, bo stworzenie zbliżyło się, jak gdyby bliżej, starając się go przygnieść. Bohater poczuł dziwne mrowienie w całym ciele, jednak będąc w szale bitewnym kontynuował, zadał po raz kolejny cios swymi potężnymi łapami. Tym razem trochę wyżej, w okolicy miejsca, gdzie szyja łączyła się z głową i w tym właśnie momencie stało się coś czego nie był w stanie się spodziewać. Wyglądało na to, że cios był tak mocny, że głowa oderwała się od korpusu i opadała na ziemię. Cielsko stworzenie opadło na bohatera, przygniatając go tym samym. Oswald poczuł, jak gdyby drgawki, które przechodziły po całym jego ciele. Nie był w stanie niczego zobaczyć, wszystko mieniło się różnymi kolorami, w uszach pojawił się przeszywający szum. Bohater czuł ogromny ból. Nie mógł zrobić nic innego niż wić się w leżąc pod jedną z łap martwego potwora.
Pierwszy znikł szum w uszach, a dopiero po chwili mógł cokolwiek zobaczyć. Z początku wszystko go raziło. Leżał w jak gdyby legowisku czarnej sierści. Gdy stał się rozejrzeć dostrzegł przestraszonego karczmarza, który to trzymał jakieś chłopskie odzienie. Wyglądał, jak gdyby nie widział co powiedzieć, stał tak i trzymał dla niego ubranie. Bohater spoglądajać dalej widział, że w oddali jewszcze bardziej przestraszeni byli inni chłopi. Bohater czuł, że jest ranny i potrzebuje opatrzenia. Najbardziej o sobie dawała znać rana na plecach.
 
Inferian jest offline  
Stary 15-11-2018, 17:45   #226
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Najwyraźniej von Schrank był ośrodkiem całego zamieszania, bowiem wraz z jego śmiercią wszystko, co się działo w siedzibie wójta ustało, a przedsionek piekła zamienił się w normalne pomieszczenie. O ile normalnym można nazwać miejsce pełne plugawych ksiąg i związanych z chaosem przedmiotów.
Najwyraźniej kapłanka również została wyrwana spod wpływu von Schranka i zaczęła się zachowywać w miarę normalnie.
Co nie znaczyło, że Randulf miał zamiar tak od razu jej zaufać.

- Już, wynoście się stąd! - powiedział. - Mam zamiar wszystko to puścić z dymem! Już was tu nie ma, chyba że też chcecie spłonąć.

Zapewne przeszukanie ciała, a potem i siedziby, wójta dałoby niezłe zdobycze materialne, ale Randulf wolał nie ryzykować. Jedynym przedmiotem, jaki miał zamiar zabrać, była butelka z niebieską cieczą, który to płyn - czego Randulf był pewien - był odtrutką.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-11-2018, 23:03   #227
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Oswald czuł się parszywie. Przez dłuższą chwile nie był nawet w stanie stwierdzić gdzie najbardziej go boli i czy w ogóle ma jeszcze jakieś kończyny.

Mięśnie piekły go jak po nadludzkim wysiłku, połamane żebra dawały o sobie znać przy każdym urywanym oddechu, a ból poranionych pleców coraz szybciej zaczynał przyćmiewać wszystko inne, z otaczającym go światem włącznie.

Po dłuższej chwili wyczołgał się z jękiem spod wielkiego truchła i z trudem podniósł na kolana, wypluwając mieszankę gęstej śliny i krwi. Ciągle mętnym wzrokiem wypatrzył karczmarza z co najmniej nietęgą miną. Chwiejnym krokiem ruszył w jego stronę. Przerażony wieśniak odruchowo cofnął się o krok, ale Bosch zdołał wyrwać mu z rąk odzienie i jednocześnie ustać na nogach.

Z ubrań wybrał spodnie i w chwilowym przypływie sił nałożył je na siebie. Oczywiście nie bez kilku nieudanych prób. Jednak zawziął się i po dłuższej chwili udało mu się osiągnąć zamierzony cel. Czego momentalnie pożałował, kiedy zaniósł się płytkim kaszlem.

- Wody... - Wychrypiał spluwając na ziemię. Po chwili wyprostował się krzywiąc z bólu twarz i zaczął nieśmiałe oględziny swoich ran. nie był jeszcze pewien czy chce wiedzieć co dokładnie mu jest.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 20-11-2018, 20:49   #228
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwin zadowolony z faktu że udało mu się dorwać chaośnika zanim ten zdążył rzucić jakieś swoje czary mary na początku nie dopuścił do siebie słów towarzysza.

- Spalić? No tak, spalić!

Jednakże najpierw miał zamiar mimo wszystko sprawdzić ciało i najbliższe otoczenie sołtysa, a nóż znajdzie coś co może okazać się przydatne. Oczywiście mieczem, najlepiej samym jego koniuszkiem aby nie narażać się na kontakt z plugastwem.

- Obudź się dziewczyno! - powiedział podniesionym głosem do Klary aby ją wstrząsnąć

- Obudź się i wyłaź stąd. - powtórzył sam przeglądając klamoty

Sprawdził również stan strażników, miał ochotę zabić ich na miejscu jako współwinnych, lecz nie był przekonany co do ich winy i narazie zaniechał swojego planu. Póki co próbował przegonić ich z tej przeklętej piwnicy. Jeśli Klara chciałaby tu zbyt długo zostać Otwin miał zamiar przerzucić ją przez ramie i zwyczajnie wynieść.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 23-11-2018, 11:25   #229
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Tylko niektórzy strażnicy byli w stanie podnieść się i wyjść.
- Proszę zakończ to - zwrócił się jeden ze strażników jęcząc z bólu do Otwina trzymającego miecz w ręce.

Ostatecznie tylko dwóch strażników z ośmiu było w stanie i chęciach, aby ratować swoje życie.

Randulf ostrożnie podszedł do stołu i wziął fiolkę z niebieskawym płynem. Ciecz wyglądała co prawda podejrzanie. Bohater jeszcze nigdy nie widział cieczy o tak bardzo intensywnym kolorze, co prawda bohater był na sto procent pewny, że jest to ten sam, który widział w swojej wizji.

Gdy bohater jednak zaledwie dotknął fiolkę wszystko zapłonęło, pojawiały się, jak gdyby smugi, jak gdyby unoszące się dusze. Wszystko wirowało, a bohater był pewny, że jest to wizja. Wszystko działo się dokładnie w tym samym pomieszczeniu, w którym właśnie się znajdował, dlatego sytuacja wyglądała na tak bardzo zawiłą. W pomieszczeniu stał stary dziad, którego prawdopodobnie drużyna poszukuje. Stało on przy jeszcze żywym Von Schranku:

- Teraz ja udam się do Burg, a ty do mnie dołączysz jak już skończysz co zacząłeś. Jeśli nie będzie cię w ciągu kolejnych 4 dni, zacznę bez ciebie. Twój licz by się z pewnością i tam przydał.

Dusze, które unosiły się w powietrzu wlatywały do fiolki właśnie z niebieskim płynem.

Bohater otworzył oczy, a tuż obok niego stała Alicja.

- Jednak cię się udało - uśmiechnęła się



Otwin postanowił ostrożnie po sprawdzać to co tutaj dało się znaleźć. Jeszcze przed tym starał się, aby Klara zaczęła zachowywać się bardziej naturalnie, jednak kobieta, nie poznawała go. Posłusznie skierowała się do wyjścia pomagając przy tym jednemu z dwóch strażników, którzy zdecydowali się opuścić pomieszczenie i próbować żyć z tym co zostało im wyrządzone. Czas zagoi z pewnością rany, jednak w tym momencie, z poodcinanymi kawałkami twarzy czy palców wyglądali nieprzyjemnie.

Bohater zaczął przeszukiwać pomieszczenie robił to za pomocą miecza tak aby nie mieć kontaktu z tym co tutaj się znajdowało. Było to znacznie wolniejsze i mniej efektywne.

Bohater ostatecznie przeszukując całe pomieszczenie znalazł:

50 zk, 3 wyważone noże, 10 sztuk noży do rzucania, 5 mieczy słabej jakości, 2 halabardy, 2 miecze dobrej jakości, rapier, dwa lewaki, trzy butelki wina, lustro, 7 czystych pergaminów, luneta, talia kart, kajdany, potrzask, 4 wytrychy,

Znajdowało się tam także wiele przedmiotów chaotycznych czy też takich których bohater nie znał zastosowania:
maska, księga, na stole laleczka zrobiona, jak gdyby z włosów i części ciała, być może ludzkiego, nóż z wygrawerowanymi znakami, fiolki z fioletową, czarną, czerwoną cieczą.

Ogólnie było więcej przedmiotów podejrzanych.



Oswald zaczął się ubierać. Chłopi trzymali się od niego na dystans wyglądali, jak gdyby mieli ambiwalentne co do niego odczucia. Z jednej strony strach, a z drugiej wdzięczność. Ostatecznie głos zabrał karczmarz:

- Poleć który po wodę, ino te co w karczmie w dzbanie stoi, bo inna kto wie czy nie zatruta. Ino szybko. Gdyby nie on to byśmy wszyscy tu jak jeden poginęli. Nie patrzcie się tak, szybko jeden z drugim po medyka, przecie ranny, a i Klarę znajdźcie. Prędko.

Chłopi słuchali się karczmarza i wykonywali to co on nakazał.

Karczmarz złapał bohatera pod pachę i starał się podprowadzić do czegoś, gdzie bohater mógł by spocząć.

- Twój ojciec był by dumny z takiego syna. - powiedziała, a w jego oczach zaczęła kręcić się łza. - Wiedział żem, że jesteś synem panicza Boscha. W tedy też widziałem, że Klara to twoja siostra, ale bałem się, że mnie opuści jak się o tym dowie. Teraz i tak wi. Nigdy takiej jej nie widziałem, to szczęście, gdy cię zobaczyła. - zamilczał na chwilę, po czym dodał patrząc na twarz bohatera - To podobieństwo, wyglądasz jak on, ale on też chciał ratować swoich ludzi nawet za cenę swojego życia. W czas napaści bestii to on kazał mi wziąć twoją siostrę i kogo tylko zdołałam i uciekać tajnym przejściem z dworku, on wiedział, że jeśli nie zajmie ich wszyscy zginiemy. Walczył i zginął, ale dzięki niemu przeżyliśmy, twoja siostra przeżyła.

Przed oczami bohatera w jawiła się scena mglista, ale pamiętna. Jechali na koniach wraz ze szlachcicem i jego ludźmi. Las gęsty, jakiś szum i nagle potwory. Stworzenia z najgorszych koszmarów. Przeraźliwe ryki, to jak nabija na kopię paskudną kreaturę. Czarna krew, to szaleństwo i furia. Strach. Więcej w tym było już uczuć niż obrazów, ale uczucia te utkwiły bardzo mocno.

 
Inferian jest offline  
Stary 23-11-2018, 13:04   #230
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- A więc tam się spotkamy, wredny dziadu - mruknął do siebie Randulf. - I dzięki za pomoc, Alicjo - dodał jeszcze ciszej, by nikt inny, prócz ducha, go nie słyszał. - Mam nadzieję, że mnie jeszcze będziesz odwiedzać - dodał. - Wiesz może, co warto stąd zabrać?


Schował flakonik, a potem zabrał się za wyciąganie na zewnątrz ciał strażników. Pomógł też temu, który przeżył i miał chęć żyć dalej. Oczywiście mógł spalić wszystkie trupy w budynku, ale zdecydowanie nie miał zamiaru spalić kogoś żywcem, albo zostać oskarżonym o taki czyn.

Co prawda Otwin zabrał się za przeszukiwanie dworku, ale Peter nie miał zamiaru iść w jego ślady. Mógłby co prawda niektóre rzeczy sprawdzić i dowiedzieć się, czy są przydatne i do czego, ale uznał, że lepiej trzymac się jak najdalej od rzeczy mających zbyt wiele wspólnego z chaosem.
O tym, że posiadanie takich przedmiotów było i głupie, i ryzykowne, nie warto było nawet wspominać, a gdyby Randulf ich nie zniszczył, to mogłyby wpaść w ręce jakiegoś chciwego chłopa i wtedy dopiero byłyby kłopoty.

Gdy budynek był już pusty, Randulf zgromadził nieco łatwopalnego materiału, po czym podpalił i czym prędzej wyszedł z dworku.

Jako że kapłanka stale wyglądała na nieco otumanioną, Randulf udał się do karczmarza.
- Trzeba z tej fiolki wlać nieco do każdej zatrutej studni - powiedział, dając karczmarzowi zabrany z dworku flakonik. - A co zostanie, to po parę kropel każdemu choremu trzeba dać.
Do Oswalda zaś powiedział:
- Trza nam teraz do Burg ruszyć. Jak się pospieszymy, to zastaniemy tam tego dziada, co maczał we wszystkim paluchy i sprawiał wszędzie kłopoty.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172