Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2018, 20:22   #25
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Po posiłku przyszedł czas wybrać się do łaźni. Stor udał się już po wszystkie niezbędne utensylia i zapewnił, że za pół dzwonu będzie na miejscu. Gnomka trzymała się przy rudowłosej.
- Myślisz, że powinnyśmy się jakoś... no nie wiem, przygotować? Czy idziemy od razu, żeby sobie znaleźć jakieś wygodne miejsca?
- Chciałam się przebrać w swoją zieloną sukieneczkę, znacznie łatwiej zdjąć. A przecież nie będę kombinować, żeby zobaczył jak najmniej. Coś mu się za pomoc należy - odparła Lei, czując wiele różnych emocji podczas mówienia. Mimo tego brawura i chęć przygody wciąż dominowały.
- Yhmm… chyba masz rację. No i bielizna jest zbędna.
- Dobrze, że górnej i tak nigdy nie noszę - zachichotała Lei, wybierając trasę do swojego pokoju.

Dzień zatoczył koło i tak, jak Leilena rozpoczęła go w łaźni tak i miała go zakończyć. Ubrana elegancko i kusząco weszła do środka. Chłopaka jeszcze nie było, za to gnomka przechadzała się niecierpliwie to tu, to tam. Ona też się przebrała, w czarną sukienkę z głębokim dekoltem i guzikami z przodu. Wyglądała, jakby powinna mieć pod nią jakąś koszulę, albo gorset, ale tak nie było. Lei była pewna, że pod spodem nie miała niczego.
- Bardzo ładnie ci w zielonym, wiesz? - zagadnęła Lily. Miało to zabrzmieć lekko, ale głos trochę jej drżał. - Świetnie kontrastuje z twoimi włosami. Tą czerwoną suknię skończę jutro.
Leilena wybrała podobny styl: sukienka i kompletnie nic poza nią. No, oprócz lekkich sandałków na nogach. Mimo swojej odwagi, również była odrobinę nerwowa, może zachowanie gnomki tak na nią działało. Mimo to uśmiechnęła się szeroko na widok koleżanki.
- A tobie w czarnym. Musisz częściej się tak ubierać - mrugnęła do niej, zbliżając się.
- Tak myślisz? Mi się wydaje taka... ponura - spojrzała na siebie niepewnie. Kontrast jej ubioru i białych pasm włosów był bardzo efektowny. - Wolę kolory. Ale tę bardzo łatwo zrzucić - uśmiechnęła się promiennie.
- Biały bardzo pasuje do czarnego, szczególnie w dobrych proporcjach - przesunęła palcami po włosach Lily. - A zrzucanie i dekolt są wyjątkowo miłym dodatkiem.
- Ah tak? - poderwała głowę, by spojrzeć Lei w oczy. - A jak się ubrudzi od tego zrzucania, to co?
- Ojej, wtedy znowu będziemy musiały na golasa! - zachichotała rudowłosa, rumieniąc się na policzkach.
Właśnie takie rozchichotane zastał je Stor. Mężczyzna niósł pod pachą skórzane zawiniątko. Chyba nikt mu nie podpowiedział, że to specjalna okazja, bo ubrany był w brązową koszulę i równie brązowe spodnie. Ostatecznie od krawiectwa Leilena miała Lily. Stor, ze swoją starannie i krótko przystrzyżoną brodą był od czego innego.


- Słyszę, że humory dopisują - zagadnął odkładając ostrożnie pakuneczek na ziemię i kierując swe kroki do stojących pod ścianą wiader.
Dla niego pewnie była to zwyczajna sprawa, w końcu był w tej akademii już od dość dawna. Lei całkiem bezpośrednio obejrzała go blisko od stół do głów, czując jak przy okazji się podnieca.
- Mój zawsze. Kiedy będziesz smutny, odwiedź mnie. Zapewniam, że zrobię wszystko, aby humor poprawić - uśmiechnęła się słodko. Gnomka stłumiła śmiech, ale młodzieniec udawał, że niczego nie zrozumiał.
- A co? Opowiadasz dobre żarty? - spytał, kontynuując przygotowania. Nabrał ciepłej wody do wiadra po czym wlał do niej trochę płynu z jednej z buteleczek, które były dostępne w łaźni.
- Świetne, zwłaszcza o tobie, jeśli się nie sprawdzisz - pokazała mu język i mrugnęła wesoło.
- Jeszcze się nie zdarzyło, żebym był niezadowolony ze swojego golenia. A nawet gdybym którąś z was zaciął, to kapłanka na pewno pocałuje i się zagoi.
Prawie gotowy zaczął rozwijać swoją paczuszkę. Oczom dziewczyn ukazał się zestaw brzytw. Jednych większych, innych mniejszych. Było tego jednak tyle, że mężczyzna pewnie by się sprawdził na świniobiciu. Chyba nie trzeba było aż tylu ostrzy by ogolić się tam na dole.
- Skoro to Lily namówiła, to chyba powinna być pierwsza - zasugerowała Lei, siadając grzecznie ze złączonymi nóżkami na murku otaczającym basen łaźni.
Gnomka spąsowiała, ale do tej pory przed niczym jej to nie powstrzymywało i tym razem również nie. Rozpinanie guziczków poszło jej bardzo sprawnie i czarna sukienka opadła luźno na ziemię, odsłaniając krągłe piersi i oczekujący na przystrzyżenie meszek. Stor nie umiał ukryć swojego zadowolenia, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Pani pozwoli - poklepał puszysty ręcznik, który położył na podwyższeniu. - I nóżki szeroko, artysta musi widzieć z czym pracuje.
Lily tylko pokiwała głową, ale Leilena dobrze wiedziała, że wkrótce odzyska rezon. Poza tym to, jak bezwstydnie rozchyliła się przed mężczyzną nie miało w sobie niczego z nieśmiałości.
- To ma być regularna usługa, czy mają się też panie uczyć? - zapytał. Mieszał w międzyczasie wodę, która pieniła się roznosząc przyjemną woń.
Na to pytanie Lei podskoczyła, robiąc “aha!”. No tak, przecież nie będą ciągle go po to zapraszać, przynajmniej dopóki nie nauczą się innych metod, golenie brzytwą mogło okazać się przydatne. Podeszła bliżej Lily, bezczelnie patrząc między jej uda.
- Strasznie mi się podoba ten kolor, szkoda, że chce na łyso - zagadnęła chłopaka.
- Co zrobić? Pani chce, sługa musi - rzucił sentencjonalnie. Dims nagle jednak nie wyglądała na taką przekonaną.
- A… a jak byś wolała? - spytała.
- Abyś zostawiła trochę nad - zbliżyła się i pokazała futerko nad łechtaczką. - Trochę białych, krótkich włosków - wymruczała.
- Żebym wyglądała dla was, ludzi, jak staruszka?
- Ani trochę nie przypominasz staruszki - zaprzeczył Stor. - Jak już, to taki kolor jest dla nas… egzotyczny? - spojrzał pytająco na rudowłosą.
- Kochanie, staruszki są siwe, nie białe - puściła gnomce buziaka. - Powiedz jej, że z odrobiną włosków będzie wyglądała świetnie i nabierzesz na nią jeszcze większej ochoty - szturchnęła łokciem chłopaka, konspiracyjnie szepcząc.
- Ależ to się rozumie samo przez się - zaśmiał się w odpowiedzi. - To jak, Lily? Zostawiamy paseczek?
- Zostawiamy - postanowiła. - W końcu to ma być na pokaz dla kochanków.
- No, to do roboty - mrugnął okiem, nabierając dłonią dużo piany i nakładając ją na podbrzusze gnomki. Wywołało to dostrzegalny dreszcz i wyraźnie słyszalny chichot.
- Masz łaskotki?
- Nie - czarno-biała pokręciła głową. - Ale jeszcze nigdy czegoś takiego nie robiłam - przyznała.
Gotowy już do swego zadania Stor wybrał najmniejsza brzytwę ze swojego zestawu i zamoczył ją w ciepłej wodzie.
- Teraz się nie ruszaj - ostrzegł i zaczął ostrożnie przycinać meszek, to z jednej, to z drugiej strony. Dims milczała, lecz uwadze Lei nie umknęło to, jak szybko oddycha i jak sztywnieją jej na piersiach sutki. Trudno było się jej dziwić, kiedy przystojniak gmerał przy jej łonie.
Panna Mongle przyglądała się temu bardzo uważnie. Nie zagadywała teraz Lily, droczenie się w tej sytuacji mogłoby nie skończyć się dobrze.
- Jakieś rady jak to najbezpieczniej robić? - zapytała za to chłopaka, domagając się objaśniania każdego ruchu.
- Kilka - przyznał. - Po pierwsze, od ciepłej wody skóra się zmiękcza. I łatwiej od tego golić, i trudniej krzywdę zrobić. Po drugie, dobrze jest trochę naciągnąć strzyżone miejsce, bo i to łatwiej, i precyzyjniej - tłumaczył cierpliwie, demonstrując każdą instrukcję. Palce miał zwinne, co bardzo podobało się Lily, jeśli wnioskować z tłumionych od czasu do czasu jęków.
- Golić należy z włosem. Pod włos tylko wtedy, kiedy się chce do gołej skóry coś wyrównać, a i wtedy należy być ostrożnym, bo o zacięcie łatwo. A jak się chce utrzymać włoski na jednej długości, bo ani rusz bez jakiego grzebienia, żeby brzytwa miała do czego równać.
To też zademonstrował, biorąc się za przystrzyganie paseczka nad mokrą muszelką. Ani chybi nie tylko od wody i piany.
- Wygląda to coraz lepiej - pochwaliła Leilena. - Proponowałeś kiedyś takie golenie Siri? - zachichotała, zezując na Stora.
- Nie - zaprzeczył. - Radzi sobie sama. Stosowne zaklęcie jest bardzo łatwe w opanowaniu. Ja po prostu lubię klasyczne metody - wyjaśnił. Wykonał jeszcze parę ruchów brzytwą, obmył łono gnomki wodą i gotowe. Estetyczny paseczek białych włosów, przetykanych tu i ówdzie czarnymi, zdobił podbrzusze Lily.
- I już? - spytała, uroczo zarumieniona. - Nic a nic nie bolało.
- A czemu miało boleć? - zaśmiał się chłopak. - Rękę mam pewną, a takiego skarbu za nic bym nie uszkodził.
- Z tego co widziałam u Siri, to woli naturalizm - zachichotała Lei, ciekawie przyglądając się skarbowi Lily. - Wyglądasz ślicznie. I bardzo podniecająco. To teraz ja? - zapytała Stora.
- Jak sobie pani życzy. Brzytwa dalej ostra, woda dalej ciepła, a piana gęsta - poklepał zachęcająco murek, ale trudno mu było odwrócić wzrok od kuszącej kobiecości gnomki.
Lei nie była zazdrosną dziewczyną. Mimo to ochoczo zdjęła powoli z siebie sukienkę, pragnąc przyciągnąć do siebie jego spojrzenie. Zupełnie naga, podobnie jak Lily, usiadła tuż obok gnomki, powoli rozchylając uda. W bardziej seksualny sposób niż wcześniej koleżanka.
- Ech, jakby takim goleniem można było zarabiać na życie - rozmażył się mężczyzna. - Jakbyś chciała? - spytał, wpatrując się wprost w jej cipkę.
Spąsowiała, ale powstrzymała złożenie nóg. Zamiast tego spojrzała mu w oczy.
- Hmmm, skoro Lily ma paseczek… - zastanawiała się przez chwilę - ... co byś polecał?
- Może trójkącik? - rzucił, co zabrzmiało bardzo dwuznacznie w tej sytuacji.
- Bardzo chętnie - odparła szeptem. - Zaraz po trójkątnej fryzurce…
- Trójkątna fryzura, raz - skinął głową i przystąpił do dzieła. Niby robił dokładnie to samo, co w przypadku Dims, ale co innego widzieć, a co innego poczuć. Miał delikatne dłonie kogoś, kto nie parał się ciężką, fizyczną pracą. Nie można im za to było odmówić zwinności. Rozprowadzał pianę powolnymi, okrężnymi ruchami, niby to przypadkiem trącając kciukiem skrawek warg.
- Nie za chłodna? - spytał, ale Lei czuła tylko narastające ciepło w podbrzuszu.
- Idealna… - wyszeptała, starając się nie ruszać zbytnio, przy jednoczesnym przyspieszającym oddechu. Zerkała to na niego, to na swoje łono i także przelotnie na Lily. Ta, zamiast się ubierać, przysiadła sobie z boczku, w pozie niemal równie nieskromnej co u Leileny. Przyglądała się uważnie koleżeństwu i wodziła dłonią po świeżo ściętych włoskach.
- To dobrze. Bo w zimnie skóra się ściąga i można sobie zrobić krzywdę.
Ostrożnie rozczesał kępkę włosów, aż w końcu sięgnął po ostrze. Zamoczył je na chwilę w ciepłej wodzie, a potem przyłożył rudowłosej do skóry. Stal była twarda i gładka. Jedna dłoń Stora przytrzymywała udo dziewczyny, a druga powoli, prawie hipnotycznymi ruchami zaczęła ścinać nadmiar meszku.
- Nie bój się - uśmiechnęła się czarno-biała. - Ma pewną rękę.
- Nie boję się - od razu zaprotestowała Lei. Emocje uwidaczniające się na jej twarzy wcale nie dotyczyły strachu. Starała się nie drgnąć nawet, tak blisko ostrego narzędzia. To nie była jej wina, że jej ciało tak reagowało, nawilżając pewne wewnętrzne miejsca.
Mężczyzna musiał mieć spore doświadczenie w tym co robił, bo golenie i strzyżenie szło mu szybko i bez komplikacji. Jednocześnie jednak dotyk w tak intymnych rejonach był bardzo pobudzający, a nie dawał żadnej ulgi. Było w tym coś z tortury. Zatem gdy Stor w końcu skończył, Lei mogła odetchnąć, ale jednocześnie czuła pewną nerwowość. Nowa fryzurka wyglądała świetnie lecz sama dziewczyna była bardzo niezaspokojona.
- Dzięki - uśmiechnęła się do niego słodko i nie łącząc nóżek zerknęła na Lily. Gnomka przecież musiała być w podobnym stanie. - To teraz… trójkącik? - zapytała z lekką nutą humoru, lecz nie do końca w pełni żartobliwie, wkradło się w to zbyt wiele podniecenia.
- Tego nie wiem… - odpowiedziała. - Ale pamiętasz, jak chciałam żebyś spróbowała jak ci smakuję gładka? - pytanie było skierowane do koleżanki, ale na pewno miało też wzbudzić reakcję u Stora. Ten jednak zachowywał kamienną minę.
- Jasne, tutaj czy boisz się, że ktoś jeszcze przyjdzie? - Pobudzona panna Mongle nie myślała już kategoriami subtelnych nawiązań. Potrzebowała tu i teraz. Dotknęła wewnętrznej części swojego uda, sunąc po nim palcami. I dobrze wiedziała, że takie ostrzeżenie wcale nie przestraszy Dims. Wprost przeciwnie. Drobna kobieta aż jęknęła na taką myśl.
- Jeśli ktoś przyjdzie, to chcę żeby zobaczył świetne przedstawienie. Możemy je przećwiczyć przy Storze - w jej słowach też nie było już subtelności. Ani w gestach. Bezwstydnie zanurzyła paluszek w swoim wnętrzu.
 
Zapatashura jest offline