Matthew krzątał się pod pokładem w poszukiwaniu wolnego miejsca. Koło niego, na hamaku siedziała dziewczyna - Pani Bosman? Chłopak chciał zagadać, lecz bał się że dostanie opieprz. Chwilę później pod pokład weszła kolejna kobieta i to na sto procent była Pani Bosman. Matthew szybko się domyślił, że są siostrami. Dwa anioły na jednym pokładzie - Panie nie rozpieszczasz mnie? - pomyślał z uśmiechem spoglądając w górę.
- Pozniej sie zabawicie. Teraz zmiatac mi na poklad. Zobaczymy na co cie stac panie Royal. - zawołała Pani Bosman.
Chłopak spojrzał na kobietę i uśmiechnął się.
-Się robi Pani Bosman!- odkrzyknął i ruszył na pokład.
Szybko stanął za sterem. Wiatr i morskie powietrze wprawiły go w zachwyt czuł się jak w domu. W końcu wypłynie na ocean. Słyszał też fale, które obijały się o burtę. To była muzyka dla jego uszu, dla zmysłów.
Chwilę później byli już na pełnym morzu. Ktoś zaczął śpiewać szanty, Matthew się przyłączył, co prawda śpiewając cicho i dla siebie.
Patrzał przed siebie w bezkresny błękit oceanu i nucił cicho. Czuł się bosko. |