- Wiem o świecie tyle, ile widziałem własnymi oczyma. Sześćdziesiąt lat to długo, ale na szlaku tajniki ziemi i niebios poznaje się wolno. A że droga często prowadziła przez świątynie Tyra, to i o tym mogę opowiedzieć. Ale nie jest moim patronem, a przynajmniej nie on jedyny, z tego co zdążyłem zauważyć - drugą część półelf wypowiedział ostrożniej, jakby spodziewał się nagłego gniewu boga prawa. Już miał kontynuować, kiedy Zaza sprowadziła małe, hałaśliwe koboldy.
- Nigdy nie byłem uzdrowicielem, nie jestem nim i pewnie już nie zdążę nim być - nie był też człowiekiem którego powstrzymałoby to od prób pomocy komuś, więc rzecz jasna wziął się do pomocy - Większość życia spędziłem przenosząc wiadomości między hierarchami Północy. Naprawdę, nawet wśród kapłanów niewielu jest takich którzy bez boskiej pomocy są w stanie kogokolwiek uleczyć - jakby na potwierdzenie tych słów, zmówił krótką modlitwę za ich wysiłki i zabrał się do pracy.
Jeszcze przed snem pół-elf skorzystał z okazji że wszyscy byli razem i podzielił się z towarzyszami informacjami które wydobył od szamanki, włącznie z zakupem stu sztabek na ich rzecz.
- Nie wydaje mi się żebyśmy mogli dowiedzieć się tutaj wiele więcej niż to co już wiemy - Tanis podsumował swój wywód - Więc którędy ruszamy dalej? -