W samochodzie - Czemu ma się ograniczać do jakiś para-militarnych zajęć? - skwitował Daichi. - I czemu akurat w Ba-Sing-Sei? Ze wszystkich cholernych miejsc... Zresztą mniejsza o to. Trzeba zadbać, żeby ta noc sprowadziła spokojny poranek- wycedził lodowato na końcu.
Trzeba przyznać temu dzieciakowi ze Świątyni Wiatru, że miał niezłe płuca. I nawet się Daichiemu podobało to co grywał. Postukał w dach samochodu.
- Stuknij 2 razy jakby się coś poluzowało.! - zawołał do Migmara. Przywiązał go jakoś żelaznymi linkami do dachu auta. Daichi zawsze miał problemy z Tkaniem Metalu- szło opornie i z opóźnieniem. Przywiązanie dzieciaka nie było może trudne, ale cały czas martwiło Kaburagiego czy któraś z linek nie puści.
Ale jakoś dojechali bez większego szwanku i problemów. Linki nie puściły. Tkacz Wiatru wyglądał jakby świetnie się bawił na dachu.
- Byłeś dzielny młody. Pomyślimy o powtórce jeśli się ogarnie ten burdel... -powiedział aspirant Kaburagi ściągając z dzieciaka linki. Na posterunku
Spodziewał się chaosu, ale i tak czuł napierający ból głowy. Zwłaszcza po pojawieniu się Enkhm. Uznał, że należy naprostować sytuację przynajmniej poprzez zaprezentowanie kto jest kim
- Ferajno to jest posterunkowa Enkhm. Entuzjastyczny nowicjusz. Enkhm mamy tutaj Ducha Węża, który oddał się w nasze ręce. Paru świadków zdarzeń i paru ochotniczych Tkaczy, którzy zaoferowali pomoc... I ten... - zobaczył w oknie Latadełko- Wy się przedstawcie, a ja przyniosę papier. Wywiad z jednym Latadełkiem
Spanikowany duch robił nawet większe przedstawienie niż Enkhm z dzieciarnią na posterunku. Swoją drogą jakim cudem Tkaczka Wiatru nie wie ile dzieci miał Tenzin?! Daichi umiał wszystkie wymienić z imion, a jest Tkaczem Ziemi. Może dlatego, że jest zwyczajnie stary. Wystarczająco stary, by pamiętać jak to było kiedy jedynymi Tkaczami Wiatru była 1 rodzina.
- I tak miałem tam jechać... Na miejsce tej całej demonstracji. I jakie klapki?! Kohaku jest ranna? I skąd się wzięła na demonstracji?! Miała być na koncercie! Tak mówiła. "Moja krew, cholera jasna... "- pomyślał. Chyba kiedyś wspominał swoim dzieciom, że brali udział z ich matką w różnych demonstracjach. Często bardzo głupich. Choć Lan Chi zawsze była z nich dumna, to Daichi postrzegał, że wiele z nich było z głupich pobudek.
Najwięcej zamieszania wywołali, gdy brali udział w protestach dla Tkaczy Wiatru- dla tych którzy nie chcieli żyć pod dyktando w Świątyniach Wiatru. Tych co uznali Tenzina za (Potencjalnego) dyktatora, paramilitarzystę i pracza mózgów.
Dumne hasła, dumnymi hasłami. Najczęściej kończyło się na obrzucania Nomadów zgniłymi jajkami oraz demonstracyjnemu pokazaniu świątynnym Nomadom i Tenzinowi pogardy. I wywołaniu jakieś wichury... W końcu jak się zwalcza wiatr wiatrem...
__________________ You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh |