Pod pokładem nie zastał nic ciekawego prycze załogi i załoga, marynarze pijący różne "rozweselające" trunki i grający w kości. Nie był szczególne senny zresztą w każdej chwili mogli zagnać go do roboty wyszedł więc na pokład. Pani bosman znalazła go i zaczęła wypytywać o doświadczenie. -Dwa lata żeglowałem pod kapitanem Blackburrym na statku "Smoczy kieł" niestety kapitan mimo poczciwości zdziadział na starość i statek padł ofiarą piratów. Potem sam piraciłem na "Feldepoście" u Kubricka on z kolei był za młody i zbyt narwany... napadał brytyjskie statki co nie podobało się najwyraźniej jej królewskiej mości dlatego armia zatopiła statek... W tym zawodzie często zmienia się zawód... Znam się na żegludze... najczęściej robiłem w bocianim gnieździe choć znam się też na nawigacji, pomagałem sternikowi na jednym z okrętów.--odpowiedział w skrócie.
Uznawszy że to jej wystarczy odszedł na bok aby poczęstować się Grogiem. Trunek rozgrzewał choć nie smakował jak dla niego najlepiej. Gustował w bardziej wykwintnych trunkach ale cóż poradzić. Nie narzekał, w końcu był szczęśliwy. Może, statek i widmo przygody majaczące na horyzoncie. Tego potrzebował po zdecydowanie zbyt długim czasie na lądzie. Stał przy burcie i patrzył na falę załamujące się o konstrukcję statku. Ich szum zawsze wprawiał go w dobry nastrój. Zerknął w kierunku Pani bosman. Stała przy niej jej bliźniaczka. Gdy zwróciła ku niemu wzrok uśmiechnął się do niej i wzniósł lekko kubek z Grogiem jakby do toastu za jej zdrowie.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |