Tak jak Galeb przewidział część drużyny musiała pobiec do obozowiska po broń. Rozpędzony krasnolud biegł przed siebie, a jego oczy już widziały Gustava, który dopadł do wilkołaka. Ogłuszający huk wytrącił niektórych z równowagi, ale nigdzie nie było ani kuli ognia, ani chmury pyłu, która omal nie zabiła na murach Meissen Runiarza.
Ku trwodze krasnoluda widział też babkę, która po ataku wilkołaka padła na ziemię.
Galeb się wściekł.
Podbiję sobie tobą kurtkę, pomyślał zmierzając na pełnym biegu do przeklętej istoty. |