Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2018, 22:39   #84
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Leah nawet nie opuściła broni, zmodyfikowała jedynie cel. Wypaliła w nogi zbiegłego więźnia bez skrupułów. Bez wahania.
Pierdolić protokoły i cackanie z mętami. I tak się spóźniła. Cokolwiek było na dysku na pewno zdążyło wyciec do sieci, Leah nie miała złudzeń.
-New York P.D.! Poddaj się bo będę strzelać.
Wygłosiła formułkę gwoli formalności. A do słuchawki dodała.
- Chuj, Ferro. Chuj.
- Co zrobił?! - wykrzyknął Scott, ale wystrzał z pistoletu go zagłuszył. Kula przeszyła nogę tamtego. Uciekinier przewrócił się i bardziej obecnie czołgał się niż biegł. Nie był zagrożeniem o ile nie chował gdzieś broni. - Leah, co zdążył zrobić?! - dopytywał przez holo Ferro, z coraz większym naciskiem w przerażonym głosie.
-Podpiął się - Leah usłyszała przepraszającą nutę we własnym głosie. - Na sekundę, może mniej ale to przecież bez znaczenia, prawda?
Ruszyła w stronę postrzelonego. Nadal nie opuszczała broni.
-Twarzą do ziemi, ręce za plecy! - Najpierw zamierzała go skuć i obszukać.
Nie słuchał. Jego ramiona pracowały, podnosząc ciało i ciągnąc za sobą ranną nogę. Nie zachowywał się przy tym jak człowiek, jak ktoś kto słyszy i rozumie wykrzykiwane komendy.
- Nie wiem - przyznał przez holo Scott. - Musisz jak najszybciej zebrać to co zostało i przywieźć do mnie!
- Czekaj na mnie na komisariacie - odparła wyjątkowo pokornie i się rozłączyła.
Zebrała z ziemi rozerwany pociskiem dysk i schowała do plastikowej torebki włącznie z wszystkimi okruchami i okablowaniem. Zasunęła zapięcie strunowe i całość schowałą do wewnętrznej kieszeni kurtki.
Doszła wreszcie do postrzelonego i spięła jego nadgarstki kajdankami. Sprawdziła też nogę, miała nadzieję, że kula przeszła na wylot i ominęła główne naczynia. Z własnego paska zrobiła na wszelki wypadek opaskę uciskową.
- Co było na tym dysku? Dlaczego podłączyłeś go do sieci? - pytała ale bez większego przekonania. Nie spodziewała się odpowiedzi ani jakichkolwiek reakacji. I nie otrzymała. Oprócz szarpnięcia i dalszej próby wydostania się na ulicę i dalszej ucieczki. Na chodnik wjechał radiowóz błyskając światłami i po pokazaniu odznaki patrol z innego posterunku przejął rannego.
Ferro próbował się z nią znowu połączyć.
Leah dopytała dokąd go zabierają, poprosiła też by mu tu na miejscu krew pobrali i oddali do labu.
-Już jadę - odebrała holofon. Głos ma nadal przyduszony jakby z niej całe powietrze zeszło. - Zaraz ci to przywiozę.
- Nie, ja muszę do ciebie! - powiedział szybko, aby się nie rozłączyła. - Muszę być tam gdzie on to wpiął. Gdzie jesteś?! Trzeba sprawdzić sieć. Zadzwonię do tych z Blank Page, to chyba to co oni wcześniej złapali.
W sytuacji zagrożenia, którą on pojmował o wiele bardziej niż ona, Ferro stał się gadatliwy. Gdzieś tam jeszcze usłyszała słowa skierowana do kogoś innego.
- Dajcie mi ten motor!
Leah włączyła lokalizator GPS i przesłała Ferro namiary na siebie.
-Nie zabij się po drodze. - Motocykl i Ferro to było kombo, którego nie ogarniała jej wyobraźnia. - Mogę jeszcze jakoś pomóc?
- Nie dopuszczaj nikogo do sprzętu! - krzyknął i się rozłączył. Leah z pomocą glin zdążyła zabezpieczyć teren taśmą. Podjechała karetka, która zajęła się rannym.
- Co mamy z nim zrobić? - zapytał jeden z patrolu, musiały już do nich dotrzeć wieści na temat ostatnich wydarzeń na trzynastym.
-Jeśli jest opatrzony i stabilny to zawieźcie go do aresztu. Podrzućcie też do labu próbkę jego krwi.
Ferro nie zabił się, ale kiedy się zatrzymywał, to prawie zleciał z motoru. Podbiegł szybko.
- Gdzie to podłączył? - rzucił, a na twarzy miał prawdziwe przerażenie zmieszane z determinacją.
-Tam, pokażę ci - udzielił jej się pośpiech więc ograniczyła interakcje do minimum. Zresztą z całej postawy Ferra można było wyczytać, że jedyne czego chce, to wreszcie podpiąć się do feralnego portu i Leah nie zamierzała mu przeszkadzać. Inna sprawa, że zalewały ją ciche wyrzuty sumienia. Cokolwiek się spierdoliło, ona do tego dopuściła. Dlaczego? Bo jest za wolna. Za mało celna. Bo jest… człowiekiem.
-Uważaj na siebie - rzuciła tylko. Dziwne, nigdy nie widziała u Ferra tylu emocji. Podejrzewała nawet skrycie, że nie jest do nich zdolny lub oczekiwała, że jeśli się one wreszcie objawią, to za sprawą Leah i ich doskonałej bliskiej relacji.
Podpiął się od razu, wpadając w stan, w jakim widziała go już kilka razy. Pełnego skupienia, które pozwalało mu ignorować zupełnie cały świat.
- Pilnuj mnie. W razie czego wyrwij kabel.
Tylko tyle słów. Obok ustawił jakieś nieduże urządzenie, przenośny komputer. Nawet nie wiedziała, że nosi go ciągle ze sobą. Palce pracowały, ale bardziej pracowała głowa. Na jego czoło wypełzły krople potu.
- Nie zdążyliście - odezwał się nagle ranny, którego ratownik kończył już opatrywać, a gliniarze tylko czekali, aby zabrać do aresztu. Jego wzrok stał się klarowny, a on sam przestał się wyrywać.
Leah skinęła na mundurowego.
-Przyprowadźcie mi go tutaj?
Sama nie zamierzała zostawić Ferra samego nawet na chwile. Przejęła się rolą nawet jeśli ta ograniczyła ją do wyciągania wtyczki w razie fuck-upu.
Gdy przyprowadzono aresztowanego Leah podsunęła mu krzesło.
-Brałeś coś? Jeszcze przed chwilą nie było z tobą kontaktu.
Scott przestał się poruszać, wszystko co robił musiało dziać się w jego głowie. Pocił się jeszcze bardziej niż wcześniej. Gliniarze pchnęli rannego, który tylko skrzywił się, gdy obciążona została ranna noga.
- Nie zdążyliście. Powiedziała mi to - to były jedyne słowa, wypowiedziane tonem obojętnym, choć z pewnym afektem przy "powiedziała".
- Kto ci powiedział? - zapytała nie odrywając oczu od twarzy Ferro.
- Ona - odparł, a na jego usta wypełzł szeroki uśmiech. - Moja pani.
- To ona to zrobiła? Podpięła dysk do sieci?
Patrzył teraz na Leah bez zrozumienia.
- Nie zdążyliście - powtórzył raz jeszcze. W tym miał pewność.
- Widziałam cię przed chwilą. Byłeś jak zaprogramowany robot. Wykonywałeś czyjąś wolę, jak urządzenia elektroniczne, które zwariowały na komisariacie. Tyle, że ty jesteś człowiekiem. Powiesz mi jak to działa albo technicy na labie zrobią ci wiwisekcję, tego chcesz?
- To nic nie zmieni - wydawał się pozbawiony większości ludzkich odruchów, emocji. Strachu. - To wy przegraliście.
Ferro zaczął lekko drżeć, co z dodatkiem pocenia się wyglądało, jakby miał wysoką gorączkę. Mimo swoich technicznych zdolności, nie był stricte netrunnerem i bez wsparcia mógł mieć problemy.
-Tak, już to mówiłeś. Przegraliśmy - powtórzyła Leah tonem sceptyka. - Powiesz mi co się teraz stanie? Jakie czarne scenariusze są przewidziane dla gatunku ludzkiego ponieważ pozwoliłam ci podpiąć ten pieprzony dysk do sieci?
Milczał, patrząc na nią z brakiem zainteresowania. Po chwili bez zmiany wyrazu twarzy przesunął wzrok na Ferro, który zaczynał coraz bardziej dygotać, a z ust zaczęła ciec mu ślina. Przy jednej dziurce od nosa pojawiła się krew.
-Starczy.
Leah nie zamierzała przeciągać sprawy. Nie kiedy ryzyko dotyczyło życia Ferra.
Wyciągnęła wtyczkę i czekała aż wróci mu świadomość „tu i teraz”. Wrócił natychmiast, jak zwykle, choć tym razem głośno i gwałtownie zaczerpnął powietrza. Zachłysnął się i wypluł trochę śliny. Krew z nosa popłynęła mocniej, otarł ją bezwiednie wierzchem dłoni.
- Nie mogłem tego w pełni wyśledzić, nie wiem jak dużo się skopiowało - warknął, wyraźnie wkurzony. I jęknął z bólu, dotykając głowy.
Leah podała mu chusteczkę.
-Krew ci leci. Wytrzyj. - Pokazała na nos. - I powiedz co było na tym dysku. Zakładając najczarniejszy scenariusz co się może wydarzyć?
- Jakiś rodzaj sztucznej inteligencji - odparł nieprzekonany, wycierając krew. - Mam nadzieję, że ktoś podrzuci mi coś więcej na ten temat. Zajmowali się tym jacyś technicy u nas, że ten dysk tak sobie leżał?! - wyrzucił z siebie słowa, nie licząc na odpowiedź, pragnąc jedynie wysłowić swoją frustrację. - Najgorsze co może się zdarzyć to jej świadomy podział i infekowanie kolejnych urządzeń przy jednoczesnych zaawansowanych uczących się algorytmach, które pozwolą się jej w pełni odbudować. I zacząć od nowa to do czego została stworzona.
-Czy to jest serwer, który policja skonfiskowała z uniwersytetu na którym naucza żartuje West?
- To jeden dysk, nie serwer - Ferro zaczął składać swój sprzęt nieskładnymi ruchami. - Tak mi się wydaje, że mógł być z uczelni. Nie wiem jednak ile dokładnie było na dysku, analiza musi być przeprowadzona w sterylnych warunkach. Mogli to po prostu skasować!
-Trzeba przejrzeć raport w jaki sposób ten dysk do nas trafił i pod jakim zarzutem policja sprawdzała uniwersytet. Jedziemy razem czy ty zostajesz i ściągasz tu netrunerów? To w ogóle coś da po takim czasie?
- Już tu jadą. Nie wiem za ile będą, ale ktoś musi jeszcze raz spróbować sprawdzić te urządzenia i wyjaśnić im co się stało. Ktoś musi też jechać na posterunek i spróbować zobaczyć, czy coś zostało na tym rozwalonym dysku.
-W takim razie poczekam na ciebie, pojedziemy razem na posterunek i zgarnę więźnia. Ty przejrzysz dysk a przynajmniej to co z niego zostało a ja przejrzę papiery w jakich okolicznościach do nas trafił. Zacząłeś w ogóle pracę nad Alexem?
- Zdążyliśmy go wsadzić do pokoju przesłuchań, mam nadzieję, że ciągle tam siedzi - usłyszała w odpowiedzi.
-Dobra, załatw sprawę z nettrunerami a ja w tym czasie wypytam zbiegłego więźnia. Wątpię by coś to dało ale lepsze to niż siedzieć jak cipa i gapić się na facetów z kablami w głowie. - Zdobyła się na głupawy uśmiech, który kompletnie nie przystawał do dramatycznej sytuacji. - Swoją drogą, skąd wiedziałeś co jest na dysku? Przez holo, wyczyłam w twoim głosie… - szukała odpowiedniego sformułowania - duże pokłady entuzjazmu. Rzadko u ciebie spotykane.
- Zdążyli mi już pokazać dysk i wypaplać skąd to mają - Ferro wzruszył ramionami. Jakoś nie był w tym w pełni przekonujący, ale Leah nie umiała powiedzieć, czy kłamał. - Przypadkiem zauważyłem jego brak po tym całym zamieszaniu. Jakbym wiedział, że to może być cel - teraz wydawało się, że sam tym faktem był zaskoczony.

Bardzo trudno rozmawiało się z więźniem. Przez większość czasu nie zachowywał się nawet jak człowiek, siedział i gapił się, albo mówił bardzo dziwne rzeczy. Jedyne co udało jej się dowiedzieć o tej pani, to że to pani. Wręcz odniosła wrażenie, że on sam może więcej nie wiedzieć. I że na dysku było wszystko. I nic. I że poczuł wielką potrzebę go odzyskać, wiedząc dokładnie gdzie w komisariacie się znajduje. Nawet z przekonaniem to opisał. I to tyle, niewiele cennych wypowiedzi. Scott zasugerował, że może po ostrożnym wyłączeniu jego elektroniki coś się zmieni.
Po mniej więcej dziesięciu minutach pod salon operatora komórkowego, w którym obecnie siedzieli, podjechały trzy małe skuterki, wiozące mężczyzn trzech różnych ras. Przepchnęły się przez niewielki, zgromadzony za taśmą tłumek i wjechały do środka. Biały i Azjata przywitali się z Ferro, Murzyn zanim to zrobił, zdjął kapelusz i skinął uprzejmie Leah. Był najstarszy z nich trzech, ten sam do którego pisała wiadomość.
- Panna Wierzbovsky, miło znowu spotkać.
Scott od razu zaczął im tłumaczyć co i jak i tylko Walter miał przy tym spokojną twarz, na dwóch pozostałych widniała mieszanina złości i niepokoju.
- Tak, mnie również - odparła nim tamci zdążyli wpaść w wir pracy. - I… teraz mi głupio za ten list. Scott mi wyjaśnił, że to nie był najlepszy pomysł. Desperacja to zły doradca. Proszę wyświadczyć mi uprzejmość i o tym zapomnieć.
- Ja już zapomniałem - lekko się ukłonił, na moment unosząc kapelusz z głowy. - Co Remo zrobi to jego sprawa. Bywa drażliwy, ale nas by tu nie było gdyby nie jego upór.
On też zwrócił się do Ferro, który tłumaczył szybko i szybko skończył. Członkowie The Blank Page popatrzyli po sobie. Najmłodszy się uśmiechał. Azjata był wściekły, a Walter nieporuszony.
- Czas znowu za kogoś robotę robić. Niech ktoś spróbuje dodzwonić się do Remo albo tej jego kobiety. Musi nam przesłać wszystko co sam wygrzebał o tym SI.
Leah zaklęła w myślach. Czyli to jednak Si. Pieprzona zakazana technologia a to nasuwa spekulacje, że szambo wybiło. Ten ułamek sekundy wystarczył i Leah Wierzbovsky wpisze się niechlubnie w historię świata jako ta, która w decydującym momencie oddała niecelny strzał i zainicjowała ostateczną zagładę.
Zaczęli rozkładać sprzęt. Biały odpalił holo. Przez chwilę trwał w bezruchu.
- Nie odpowiada, ma ktoś numer do Ann?
- Ja. - Leah wysłała mu wizytówkę Ferrick na holo. Mogłaby teoretycznie sama do niej zadzwonić ale uznała, że do przyjaciół swojego chłopaka będzie lepiej nastawiona.
A dalej postanowiła już po prostu nie przeszkadzać. Oparła się o ścianę i odpaliła papierosa uprawiając w myślach samopiętnowanie rozpamiętywaniem swojej ostatniej porażki.
Niedługo zresztą, bo Ferro po wyjaśnieniu wszystkiego co wiedział zbierał się do opuszczenia tego miejsca.
- Idziemy? Może lepiej radiowozem - spojrzał z powątpiewaniem na motor. - Muszę wrócić jak najszybciej na posterunek i sprawdzić czy da się coś jeszcze wyciągnąć z tego dysku.
-Motocyklem będzie szybciej. Usiądziesz z tyłu - postanowiła.
Zboczyła do mundurowych prosząc by odstawili do 13-taki więźnia. Podniosła z ziemi motocykl i po zastanowieniu jedyny kask wręczyła Ferro.
-Według twojej oceny - zapytała - jakie są szanse, że hakerzy ogarną burdel, który wywołałam?
Włożył go na głowę ze skrzywieniem.
- Wolę o tym nie myśleć teraz, za dużo czynników - odparł krótko, zdecydowanie niechętny do kontynuowania tematu.
Odpaliła silnik. Nie zagłuszył jej głosu więc Ferro usłyszał pojedyncze:
-Kurwa.
Poczekała aż mocno obejmie ją w pasie i ruszyła energicznie.
 
Sekal jest offline