Gustaw biegł. Miecz dzierżył w prawicy pewnie. Widział Babcię wbiegającą w krzaki a po chwili wilka. Raczej bestię podobną do wilka.
~ Kurna! Czy cały południowy Wissenland po zachodniej stronie rzeki będzie usłany takimi niespodziankami?~ Pomyślał i wytrzeszczył oczy gdy starsza kobieta padła pod ciosami bestii.
Barona aż zamroczyło i tylko jakiś przeciągły dźwięk słyszał. Wycie i ból dochodziło do jego łba od uszu.
~ Gdzie okrzyki towarzyszy? Gdzie dźwięk jego butów uderzających o ziemie którą biegł?~ Nie było to istotne. Sierżant nie takie rzeczy przeżywał i był doświadczonym żołnierzem, który widział i słyszał już wiele.
Dopadł bestii gdy ta schylała się do ciała nieruchomej kobiety. Ciął lecz miecz nie wyrządził żadnych szkód poczwarze.
~ Niech bogowie mnie chronią. Ona jest niewrażliwa na moją broń!~ Uświadomił sobie Dowódca Ostatnich i stanął z wyciągniętą bronią w postawie obronnej.
- Zostaw ją!- Krzyknął na pokazującą kły bestie.
- Czego ty chcesz?- Dodał i nagle uświadomił sobie, że się nie słyszy a kawałki śliny z pyska wilkołaka oderwały się. Wilkołak warczał czy coś innego, ale Gustaw nic nie słyszał.
Baron ustawia się przy ciele kobiety z wyciągniętym ostrzem. Gotowy unikać i parować ciosy. Nie zamierza atakować bo wie, że nie ma sam szans, ale postara się uchronić kobietę sprawnym parowaniem.