Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2018, 11:44   #55
WielkiTkacz
 
WielkiTkacz's Avatar
 
Reputacja: 1 WielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputację
Piraviel


- To nie jego wina… - odpowiedziała służka i się rozpłakała. To były ostatnie słowa jakie od niej usłyszała tego wieczoru. Athariel poszła spać, kładąc się blisko ściany, aby nie zajmować wiele miejsca. Dała do zrozumienia - mimo strachu, mimo że mogła zostać ukarana - że ma dość rozmowy. W nocy przytulała się, szukała bliskości. Jej włosy pachniały ziołami, których miała tak wiele w izbie. Usnęły wtulone w swoje objęcia.

* * *


Chodź dziewczyno… nie zrobię Ci krzywdy… - przemówiła do niej postać kucająca na konarze nad traktem. Nogi miała wygięte na bok, a między nimi zwisały jej niby bezwładnie ręce. Była naga. Jej kształty okryte były długimi włosami, które niczym kaptur okrywały również część twarzy.
Chodź… nie bój się… - Priaviel szła nie wiedziała czemu i gdzie, ale szła. Las był gęsty, pradawny. Takich lasów nie zostało już wiele. Elfich lasów, w których roślinność jest inna niż wszędzie. Taki las kryje tajemnice i istoty o jakich zwykły mieszczanin czy chłop nie ma pojęcia. W otaczającej jej ciemności zabłysnęły dziesiątki małych ślepi gapiących się na nią.
Pokaż mi gdzie…. Gdzie ona jest?! - Ostatnie słowa były niczym warknięcie, pisk i śpiewny głos w jednym. Błysk kłów. Krzyk.


6 czerwca 1259, Ban Tiel


Piraviel


Piraviel obudziła się zlana potem, zdyszana i chyba krzyczała, tak jej się wydaje. Koszmar był tak rzeczywisty. Athariel napaliła w piecyku i już zalewała poranną herbatę ziołową. Zerkała jednak na Piraviel, co nie umknęło również uwagi Mistrzyni.

Koszmar. Tak pomyślałaby każda dziewucha, ale nie czarodziejka, Mistrzyni Magii z Aretuzy, Rezydentka w Ban Tiel. Piraviel wiedziała, że to nie był sen. Jakaś istota sondowała jej myśli i robiła to przez sen w bardzo sprawny sposób. Niczym potężny mag. Kim była? Czego chciała? Myśli czarodziejki kotłowały się w głowie.

Wszystko w porządku Pani? - zapytała Athariel z troską w głosie.

Eghart i Nemrod


Obudziło ich pierwsze pianie koguta o świcie. Przynajmniej tak zdawało się Eghartowi. Nemrod jednak uważał, że równie dobrze mógł być to unoszący się zapach końskiego łajna lub szczyn. Izba odźwiernego niczym nie przypominała karczemnego pokoju. Była raczej przerobionym obejściem dla świń - o czym mogło świadczyć chociażby koryto pod ścianą. Dwa posłania zbite z desek, przykryte sianem i kocem, były tak twarde, że równie dobrze mogli spać na gołej ziemi.

Dzień po ciężko spędzonej nocy zapowiadał się równie uroczo. Ban Tiel tętniło życiem mimo tak wczesnej pory. Od bramy podjeżdżały kolejne wozy z zapasami jadła i napitków. Wszędzie krzątali się miejscowi chłopi, baby spieszyły z koszykami wypełnionymi zakupami, służący dbali od rana o załatwienie wszystkich pilnych spraw i pozwoleń, gdzieniegdzie przechadzał się patrol żołnierzy z kordegardy i między tym całym zgiełkiem dzieciaki latały szukając sobie zajęcia.

- Zabierać stąd te przybłędy, bo szukają tylko gdzie by łapy wsadzić i coś ukraść! - wydarł się mężczyzna, który wyszedł z karczmy.

[MEDIA][/MEDIA]

Starszy jegomość był ubrany bardzo bogato. Przeszywany mieniącymi się nićmi wams zdobiły dwa złote łańcuchy - jeden ze złotą zawieszką z herbem Kaedwen, a drugi ze złotą monetą. Na wams narzuconą miał czerwoną pelerynę, spiętą pod szyją złotym łańcuszkiem. W dłoniach, ozdobionych licznymi pierścieniami, dzierżył zwoje papierów oraz jabłko, które właśnie dokładnie obgryzał, puszczając kolejne wiązanki w kierunku biegających między wozami dzieciaków.
 
__________________
Prowadzę: Liczmistrz; Kwestia Ceny
Gram: Zdarzenie

Ostatnio edytowane przez WielkiTkacz : 20-11-2018 o 12:01. Powód: ślepa patrzy :zło:
WielkiTkacz jest offline