Kenji ocknął się w nieznanym sobie łóżku i w ogóle w nieznanym sobie otoczeniu.
W powietrzu unosił się zapach charakterystyczny dla szpitali. Pokój wirował Kenjiemu przed oczami. Trzykrotnie zamknął i otworzył powieki i wreszcie pokój przestał kręcić się niczym karuzela.
Jak się tu znalazł?
Niejasno przypominał sobie że wracał do domu po bójce z facetem od lichwiarza. Już wtedy czuł się nie najlepiej. Wyjątkowo mgliście przypominał sobie eksplozję bólu za mostkiem, upadek na kolana i zaniepokojone pytania przechodniów. A potem ciemność.
Po chwili wysiłku przywołał z pamięci odgłos karetki, zaniepokojone głosy ratowników medycznych. Ktoś zrobił mu zastrzyk. Tyle pamiętał.
A teraz jest tutaj.
Rozejrzawszy się zanotował kolejne szczegóły otoczenia. Ściany w miłym zgaszonym kolorze zieleni, stojącą obok jego łóżka szafa na ubrania, cichy pisk z aparatury monitorującej funkcje życiowe i cichy szum głosów ze znajdującego się obok pomieszczenia które mogły być wyłącznie dyżurką pielęgniarską. Chłopak próbował się podnieść do siadu i w trakcie tej czynności z gardła wyrwał mu się jęk bólu.
Szum głosów z dyżurki ustał i w polu widzenia Kenjiego pojawiła się niewysoka pulchna kobieta w pielęgniarskim kitlu.
- Proszę nie wstawać! - zaordynowała stanowczo - jest pan ranny i musi pan odpoczywać. Nasza karetka zabrała pana z ulicy. Na razie jest pan pod naszą opieką. Proszę to jest telefon, może pan zadzwonić do domu. A szczegóły hospitalizacji pozna pan jutro podczas lekarskiego obchodu...
*****
Jonathan dotrzymał słowa danego ojcu i następnego dnia wieczorem był do dyspozycji. Trzeba to przyznać, był dość podekscytowany tą sytuacją. I dość długo zastanawiał się nad wyborem odpowiedniego stroju. Elegancko? A może dyskretnie? Wciął się w to ojciec Jonathana z rozbawieniem mówiąc mu że nie idzie na randkę. Proszę bardzo ciemny dres kurtka i czapka. Już bo samochód czeka.
Na zewnątrz czekała na Jonathana ciemna Honda i dwóch Japończyków, dwóch mężczyzn, nie rzucających się w oczy. Proste stroje, spokojne twarze. Pełna dyskrecja i profesjonalizm.
Krótkie powitanie i ruszyli ciemnymi ulicami Furano.
Nie potrzebowali dużo czasu by dojechać do celu. Dom Małego był pogrążony w ciszy, ale w pokoju chłopaka paliło się światło.
Tak jak się wcześniej umówili z parą agentów, z samochodu wysiadł tylko Jonathan, by spokojnym krokiem ruszyć w kierunku drzwi.
Nie trwało to długo. Patryk już czekał i po serdecznym pożegnaniu z Kazuyoshim, który wcisnął mu w ręce torbę podróżną udał się wraz z Jonathanem do czekającego samochodu.
Cała akcja trwa nie więcej niż 5 minut. I była dużo mniej stresująca niż Garrett młodszy się spodziewał.
W trakcie podróży nie rozmawiali wiele. Obaj mężczyźni byli chyba z natury milczący, a Patryk zadał tylko kilka krótkich pytań i otrzymawszy satysfakcjonującą odpowiedź nie drążył dłużej.
Podstawowe pytanie - " Dokąd jedziemy?" - obaj mężczyźni zbyli krótką odpowiedzią.
"W bezpieczne miejsce" i tyle.
Samochód zajechał do posiadłości rodziny Jonathana. Tam Garrett młodszy pożegnał się z towarzyszami i raz jeszcze uścisnął dłoń Patryka.
Zapamiętał jeszcze spokojne ufne spojrzenie chłopca.
W salonie czekał na niego ojciec, rozmawiali krótko. Jonathan przekazał wszystkie niezbędne informacje i czując pewien niedosyt ( ostatecznie akcja skończyła się bardzo szybko i bardzo łatwo) Skierował się do swojego pokoju by odpocząć.
Co teraz będzie z Patrykiem?
Co będzie z pozostałymi dzieciakami z ze stacji meteorologicznej?
Czas pokaże.
*****
Następnego ranka Kenji obudził się W szpitalnym łóżku. Tak, zgadza się To nie był koszmar.
W trakcie porannego obchodu odwiedził chłopaka lekarz, doktor Naga. Sympatyczny konkretny mężczyzna o posiwiałych włosach. Wypytał dokładnie młodego Urashimę o samopoczucie po czym poinformował go że z powodu obrażeń wewnętrznych zatrzymają go w szpitalu do końca tygodnia. Najprawdopodobniej w piątek zostanie wypisany kurować się w domu.
Kolejne dni pewnie byłyby monotonne i nudne ale nie pozwoli na to rodzina i przyjaciele Kenjiego. Na szczęście nikt nie popadł w przesadę, a matka rekonwalescenta po pierwszym krótkim wybuchu paniki, dowiedziawszy się że jej synowi nie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, uspokoiła się. Co nie zmieniło faktu że Kenji musiał dokładnie im wszystko opowiedzieć. Łącznie z bójką przed biurem lichwiarza. Tak, matka Kenjiego powinna pracować w policji. Natychmiast wzrosłaby im wykrywalność przestępstw popełnianych w afekcie.
Koishi z chłopakami z zespołu przychodziła codziennie po szkole. Przynosiła pomarańcze, a raz najnowszy numer National Geographic. Nie trzeba mówić, że Kenji czekał na te odwiedziny.
Chłopaki też wydzwaniali. Z nimi jednak było prościej. W zasadzie, bo Akira zdawał się całkiem nieźle kojarzyć fakty oraz orientować się w sytuacji. Kto wie, może wasz defensywny pomocnik rozmawiał już na ten temat z najbardziej zainteresowanymi.
Ostatecznie jednak, zgodnie z lekarską obietnicą, Kenji został w piątek wypisany z zaleceniem żeby przez kilka najbliższych dni odpoczywać i nie przemęczać się.
Ale do meczu z Nagoyą zostały niespełna dwa dni więc walić to!
Będzie dobrze.
*****
-...I oto koniec pierwszej części meczu między Furano Hokkaido, a gośćmi z Nagoyi Grampus! Drużyna gospodarzy zdaje się płynąć na skrzydłach dopingu swych wiernych kibiców. Około czterech tysięcy miłośników futbolu zebrało się na Furano Municipal Stadium by podziwiać oba zespoły!
- Przypomnijmy, że wynik wynosi jeden do zera dla gospodarzy po strzale z wolnego Soroyamy. To już trzeci gol tego chłopaka w rozgrywkach ze stałego fragmentu gry. Może jeszcze nie David Beckham, ale całkiem, całkiem.
- Dokładnie, trener Krzeszevsky ma prawo być dumny ze swych zawodników. Ale trener Mirumoto z Nagoyi, choć z pewnością nie będzie szczędził porad i uwag, może być umiarkowanie zadowolony z postawy swych graczy. Mimo bezbramkowego konta piłkarze z Nagoyi kilkakrotnie pokazali pazur!
- Obejrzyjmy więc raz jeszcze najciekawsze sytuacje w pierwszej połowie. Zaznaczmy tu, że mecz rozpoczął się od huraganowych ataków Furano. Wszystkie okazje Dzięciołów rozegrały się w pierwszych dwudziestu minutach połowy.
- Pierwsza okazja w piątej minucie, po interwencji stopera Nagoyi, rzut rożny wykonuje Nitta. Perfekcyjne podanie i do piłki doskakuje Akira. Strzał, ale broni bramkarz i piłkę daleko ekspediuje Daishi!
- Akira znów pokazał, że żaden z niego snajper. Ale zadania defensywne jak zwykle wykonywał znakomicie. Mimo to, na jego miejscu, nie zbliżałbym się do bramki rywali. Szkoda sił!
- Siódma minuta, szybka wymiana piłek między Nitttą i Hiramatsu i skrzydłowy Furano centruje w pole karne. Trochę za głęboko, piłkę czysto przechwytuje bramkarz gości!
- Jedenasta minuta, stoper Akanawa fauluje szarżującego Forfanga. Chwila narady między napastnikami Furano. Do piłki podchodzi Soroyama!
- Staranne złożenie do strzału, rozbieg i...kopnięcie z potężną rotacją i niemała siłą. Bramkarz miał już piłkę na rękach, ale ta wyślizgnęła mu się jak obdarzona własnym życiem i wpadła do bramki.
- Ajibana pokazuje kolegom rany na dłoniach. Wygląda na to, że strzały Soroyamy mogą być niebezpieczne dla zdrowia bramkarzy! Ajibanę kilka minut później zmienia Tokutomi Endo, rezerwowy golkiper.
- Wróćmy do okazji bramkowych. W szesnastej minucie kolejna centra z prawego, tym razem Sasaki, ale bramkarz wyszedł na boisko dobrze rozgrzany i przechwytuje piłkę.
- I wreszcie dziewiętnasta minuta pod bramką Grampus! Sasaki dokładnym prostopadłym podaniem rozpoczyna kontrę Forfang mija jednego, drugiego gracza, już jest sam na sam z bramkarzem, ale Endo pokazuje, że będzie walczył o miejsce w składzie! W ostatnie chwili, znakomicie, wygarnia piłkę spod nóg Norwega i zagrożenie zażegnane!
- Spójrzmy jeszcze na te dwie okazje, które wypracowali sobie młodzieńcy z Nagoyi! Czwarta minuta, szybka kontra, piłka do Daishiego, ten szybkim podaniem uruchamia Nobuyokiego Anzai, prawoskrzydłowy mija Urashimę i ostro strzela po ziemi, ale Garrett spokojnie łapie futbolówkę!
- I wreszcie piętnasta minuta! Arato uruchamia podaniem Daishiego, ten myli zwodem Urashimę i strzela groźnie na bramkę strzeżoną przez Garretta, ale Amerykanin znakomicie paruje piłkę na słupek!
- Zwróćmy uwagę, że kapitan Furano, Urashima, nie gra dziś tak pewnie jak zwykle. Coś jest nie tak. Czyżby kontuzja...?
*****
- ...Zrobicie do dla mnie, Asou?
- Kenji, stary kumplu, dla ciebie wszystko. Spoko, popilnujemy twoich staruszków. A jak dojdziesz do siebie poszukamy tego gnoja co cie załatwił i razem damy mu szkołę! Śpij spokojnie...
*****
-...Podsumujmy pierwszą połowę. Przewaga Furano, choć obecna, nie jest tak widoczna jak w ostatnim meczu z Urawą, który skończył się rozstrzelaniem rywali. Gra jest w miarę wyrównana, przewaga w posiadaniu piłki wynosi zaledwie trzy procent na korzyść graczy z Hokkaido.
- Jestem jednak pewny, że Furano będzie jeszcze, w drugiej połowie, cisnąć rywali. Gracze Dzięciołów nie pokazali wszystkich swych atutów. Zwłaszcza w presingu, który to przecież jest ich najmocniejszą stroną, mają rezerwy. A presing pod polem karnym Nagoyi może skończyć się kolejnymi sytuacjami bramkowymi.
- Jedynym poważnym problemem zdaje się być postawa Urashimy. Kapitan i libero Furano, który nigdy jakoś szczególnie nie imponował szybkością, dziś ruszą się po prostu zbyt wolno. Póki co dobrze asekuruje go Murphy, ale to może nie wystarczyć!
- Problemem jest to, że dziś na ławce Furano jest tylko jeden obrońca, piętnastoletni Nonaburo...
- Gracz zdolny, acz bez doświadczenia. Może jednak trener nie będzie miał innego wyjścia...
*****
Gdy schodziliście z boiska na przerwę Roy zbliżył się do kapitana.
- Krwawisz z nosa - zauważył - Co jest, bracie? Przecież nikt cię mocno nie walnął. Może jednak powinieneś odpocząć...
*****
- To na razie tyle, proszę państwa! Tym, którzy dopiero teraz włączyli swe odbiorniki przypominamy, że jest jeden do zera dla Furano Hokkaido w meczu z Nagoyą Grampus! Za kilka minut zapraszamy na drugą część meczu. A teraz reklamy...
*****
W szatni Furano chłopakom usta się nie zamykały. Każdy miał genialny plan na drugą połowę.
A- chan miała masę pracy z masażem obolałych mięśni.
Krzeszewski posłuchał, popatrzył i bez dalszego certolenia się wyłożył cały plan.
Chłopaki słuchali.
Czas zacząć zabawę.