Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2018, 10:30   #128
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Kenji ocknął się w nieznanym sobie łóżku i w ogóle w nieznanym sobie otoczeniu.
W powietrzu unosił się zapach charakterystyczny dla szpitali. Pokój wirował Kenjiemu przed oczami. Trzykrotnie zamknął i otworzył powieki i wreszcie pokój przestał kręcić się niczym karuzela.
Jak się tu znalazł?
Niejasno przypominał sobie że wracał do domu po bójce z facetem od lichwiarza. Już wtedy czuł się nie najlepiej. Wyjątkowo mgliście przypominał sobie eksplozję bólu za mostkiem, upadek na kolana i zaniepokojone pytania przechodniów. A potem ciemność.
Po chwili wysiłku przywołał z pamięci odgłos karetki, zaniepokojone głosy ratowników medycznych. Ktoś zrobił mu zastrzyk. Tyle pamiętał.
A teraz jest tutaj.
Rozejrzawszy się zanotował kolejne szczegóły otoczenia. Ściany w miłym zgaszonym kolorze zieleni, stojącą obok jego łóżka szafa na ubrania, cichy pisk z aparatury monitorującej funkcje życiowe i cichy szum głosów ze znajdującego się obok pomieszczenia które mogły być wyłącznie dyżurką pielęgniarską. Chłopak próbował się podnieść do siadu i w trakcie tej czynności z gardła wyrwał mu się jęk bólu.
Szum głosów z dyżurki ustał i w polu widzenia Kenjiego pojawiła się niewysoka pulchna kobieta w pielęgniarskim kitlu.
- Proszę nie wstawać! - zaordynowała stanowczo - jest pan ranny i musi pan odpoczywać. Nasza karetka zabrała pana z ulicy. Na razie jest pan pod naszą opieką. Proszę to jest telefon, może pan zadzwonić do domu. A szczegóły hospitalizacji pozna pan jutro podczas lekarskiego obchodu...

*****

Jonathan dotrzymał słowa danego ojcu i następnego dnia wieczorem był do dyspozycji. Trzeba to przyznać, był dość podekscytowany tą sytuacją. I dość długo zastanawiał się nad wyborem odpowiedniego stroju. Elegancko? A może dyskretnie? Wciął się w to ojciec Jonathana z rozbawieniem mówiąc mu że nie idzie na randkę. Proszę bardzo ciemny dres kurtka i czapka. Już bo samochód czeka.
Na zewnątrz czekała na Jonathana ciemna Honda i dwóch Japończyków, dwóch mężczyzn, nie rzucających się w oczy. Proste stroje, spokojne twarze. Pełna dyskrecja i profesjonalizm.
Krótkie powitanie i ruszyli ciemnymi ulicami Furano.
Nie potrzebowali dużo czasu by dojechać do celu. Dom Małego był pogrążony w ciszy, ale w pokoju chłopaka paliło się światło.
Tak jak się wcześniej umówili z parą agentów, z samochodu wysiadł tylko Jonathan, by spokojnym krokiem ruszyć w kierunku drzwi.
Nie trwało to długo. Patryk już czekał i po serdecznym pożegnaniu z Kazuyoshim, który wcisnął mu w ręce torbę podróżną udał się wraz z Jonathanem do czekającego samochodu.
Cała akcja trwa nie więcej niż 5 minut. I była dużo mniej stresująca niż Garrett młodszy się spodziewał.
W trakcie podróży nie rozmawiali wiele. Obaj mężczyźni byli chyba z natury milczący, a Patryk zadał tylko kilka krótkich pytań i otrzymawszy satysfakcjonującą odpowiedź nie drążył dłużej.
Podstawowe pytanie - " Dokąd jedziemy?" - obaj mężczyźni zbyli krótką odpowiedzią.
"W bezpieczne miejsce" i tyle.
Samochód zajechał do posiadłości rodziny Jonathana. Tam Garrett młodszy pożegnał się z towarzyszami i raz jeszcze uścisnął dłoń Patryka.
Zapamiętał jeszcze spokojne ufne spojrzenie chłopca.
W salonie czekał na niego ojciec, rozmawiali krótko. Jonathan przekazał wszystkie niezbędne informacje i czując pewien niedosyt ( ostatecznie akcja skończyła się bardzo szybko i bardzo łatwo) Skierował się do swojego pokoju by odpocząć.
Co teraz będzie z Patrykiem?
Co będzie z pozostałymi dzieciakami z ze stacji meteorologicznej?
Czas pokaże.

*****

Następnego ranka Kenji obudził się W szpitalnym łóżku. Tak, zgadza się To nie był koszmar.
W trakcie porannego obchodu odwiedził chłopaka lekarz, doktor Naga. Sympatyczny konkretny mężczyzna o posiwiałych włosach. Wypytał dokładnie młodego Urashimę o samopoczucie po czym poinformował go że z powodu obrażeń wewnętrznych zatrzymają go w szpitalu do końca tygodnia. Najprawdopodobniej w piątek zostanie wypisany kurować się w domu.
Kolejne dni pewnie byłyby monotonne i nudne ale nie pozwoli na to rodzina i przyjaciele Kenjiego. Na szczęście nikt nie popadł w przesadę, a matka rekonwalescenta po pierwszym krótkim wybuchu paniki, dowiedziawszy się że jej synowi nie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, uspokoiła się. Co nie zmieniło faktu że Kenji musiał dokładnie im wszystko opowiedzieć. Łącznie z bójką przed biurem lichwiarza. Tak, matka Kenjiego powinna pracować w policji. Natychmiast wzrosłaby im wykrywalność przestępstw popełnianych w afekcie.
Koishi z chłopakami z zespołu przychodziła codziennie po szkole. Przynosiła pomarańcze, a raz najnowszy numer National Geographic. Nie trzeba mówić, że Kenji czekał na te odwiedziny.
Chłopaki też wydzwaniali. Z nimi jednak było prościej. W zasadzie, bo Akira zdawał się całkiem nieźle kojarzyć fakty oraz orientować się w sytuacji. Kto wie, może wasz defensywny pomocnik rozmawiał już na ten temat z najbardziej zainteresowanymi.
Ostatecznie jednak, zgodnie z lekarską obietnicą, Kenji został w piątek wypisany z zaleceniem żeby przez kilka najbliższych dni odpoczywać i nie przemęczać się.
Ale do meczu z Nagoyą zostały niespełna dwa dni więc walić to!
Będzie dobrze.

*****

-...I oto koniec pierwszej części meczu między Furano Hokkaido, a gośćmi z Nagoyi Grampus! Drużyna gospodarzy zdaje się płynąć na skrzydłach dopingu swych wiernych kibiców. Około czterech tysięcy miłośników futbolu zebrało się na Furano Municipal Stadium by podziwiać oba zespoły!
- Przypomnijmy, że wynik wynosi jeden do zera dla gospodarzy po strzale z wolnego Soroyamy. To już trzeci gol tego chłopaka w rozgrywkach ze stałego fragmentu gry. Może jeszcze nie David Beckham, ale całkiem, całkiem.
- Dokładnie, trener Krzeszevsky ma prawo być dumny ze swych zawodników. Ale trener Mirumoto z Nagoyi, choć z pewnością nie będzie szczędził porad i uwag, może być umiarkowanie zadowolony z postawy swych graczy. Mimo bezbramkowego konta piłkarze z Nagoyi kilkakrotnie pokazali pazur!
- Obejrzyjmy więc raz jeszcze najciekawsze sytuacje w pierwszej połowie. Zaznaczmy tu, że mecz rozpoczął się od huraganowych ataków Furano. Wszystkie okazje Dzięciołów rozegrały się w pierwszych dwudziestu minutach połowy.
- Pierwsza okazja w piątej minucie, po interwencji stopera Nagoyi, rzut rożny wykonuje Nitta. Perfekcyjne podanie i do piłki doskakuje Akira. Strzał, ale broni bramkarz i piłkę daleko ekspediuje Daishi!
- Akira znów pokazał, że żaden z niego snajper. Ale zadania defensywne jak zwykle wykonywał znakomicie. Mimo to, na jego miejscu, nie zbliżałbym się do bramki rywali. Szkoda sił!
- Siódma minuta, szybka wymiana piłek między Nitttą i Hiramatsu i skrzydłowy Furano centruje w pole karne. Trochę za głęboko, piłkę czysto przechwytuje bramkarz gości!
- Jedenasta minuta, stoper Akanawa fauluje szarżującego Forfanga. Chwila narady między napastnikami Furano. Do piłki podchodzi Soroyama!
- Staranne złożenie do strzału, rozbieg i...kopnięcie z potężną rotacją i niemała siłą. Bramkarz miał już piłkę na rękach, ale ta wyślizgnęła mu się jak obdarzona własnym życiem i wpadła do bramki.
- Ajibana pokazuje kolegom rany na dłoniach. Wygląda na to, że strzały Soroyamy mogą być niebezpieczne dla zdrowia bramkarzy! Ajibanę kilka minut później zmienia Tokutomi Endo, rezerwowy golkiper.
- Wróćmy do okazji bramkowych. W szesnastej minucie kolejna centra z prawego, tym razem Sasaki, ale bramkarz wyszedł na boisko dobrze rozgrzany i przechwytuje piłkę.
- I wreszcie dziewiętnasta minuta pod bramką Grampus! Sasaki dokładnym prostopadłym podaniem rozpoczyna kontrę Forfang mija jednego, drugiego gracza, już jest sam na sam z bramkarzem, ale Endo pokazuje, że będzie walczył o miejsce w składzie! W ostatnie chwili, znakomicie, wygarnia piłkę spod nóg Norwega i zagrożenie zażegnane!
- Spójrzmy jeszcze na te dwie okazje, które wypracowali sobie młodzieńcy z Nagoyi! Czwarta minuta, szybka kontra, piłka do Daishiego, ten szybkim podaniem uruchamia Nobuyokiego Anzai, prawoskrzydłowy mija Urashimę i ostro strzela po ziemi, ale Garrett spokojnie łapie futbolówkę!
- I wreszcie piętnasta minuta! Arato uruchamia podaniem Daishiego, ten myli zwodem Urashimę i strzela groźnie na bramkę strzeżoną przez Garretta, ale Amerykanin znakomicie paruje piłkę na słupek!
- Zwróćmy uwagę, że kapitan Furano, Urashima, nie gra dziś tak pewnie jak zwykle. Coś jest nie tak. Czyżby kontuzja...?

*****

- ...Zrobicie do dla mnie, Asou?
- Kenji, stary kumplu, dla ciebie wszystko. Spoko, popilnujemy twoich staruszków. A jak dojdziesz do siebie poszukamy tego gnoja co cie załatwił i razem damy mu szkołę! Śpij spokojnie...

*****

-...Podsumujmy pierwszą połowę. Przewaga Furano, choć obecna, nie jest tak widoczna jak w ostatnim meczu z Urawą, który skończył się rozstrzelaniem rywali. Gra jest w miarę wyrównana, przewaga w posiadaniu piłki wynosi zaledwie trzy procent na korzyść graczy z Hokkaido.
- Jestem jednak pewny, że Furano będzie jeszcze, w drugiej połowie, cisnąć rywali. Gracze Dzięciołów nie pokazali wszystkich swych atutów. Zwłaszcza w presingu, który to przecież jest ich najmocniejszą stroną, mają rezerwy. A presing pod polem karnym Nagoyi może skończyć się kolejnymi sytuacjami bramkowymi.
- Jedynym poważnym problemem zdaje się być postawa Urashimy. Kapitan i libero Furano, który nigdy jakoś szczególnie nie imponował szybkością, dziś ruszą się po prostu zbyt wolno. Póki co dobrze asekuruje go Murphy, ale to może nie wystarczyć!
- Problemem jest to, że dziś na ławce Furano jest tylko jeden obrońca, piętnastoletni Nonaburo...
- Gracz zdolny, acz bez doświadczenia. Może jednak trener nie będzie miał innego wyjścia...

*****

Gdy schodziliście z boiska na przerwę Roy zbliżył się do kapitana.
- Krwawisz z nosa - zauważył - Co jest, bracie? Przecież nikt cię mocno nie walnął. Może jednak powinieneś odpocząć...

*****

- To na razie tyle, proszę państwa! Tym, którzy dopiero teraz włączyli swe odbiorniki przypominamy, że jest jeden do zera dla Furano Hokkaido w meczu z Nagoyą Grampus! Za kilka minut zapraszamy na drugą część meczu. A teraz reklamy...

*****

W szatni Furano chłopakom usta się nie zamykały. Każdy miał genialny plan na drugą połowę.
A- chan miała masę pracy z masażem obolałych mięśni.
Krzeszewski posłuchał, popatrzył i bez dalszego certolenia się wyłożył cały plan.
Chłopaki słuchali.
Czas zacząć zabawę.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 21-11-2018 o 10:38.
Jaśmin jest offline