Powrót na terytorium koboldów wydawał się być dobrym rozwiązaniem. Nie byli gotowi na kolejne walki ze szkieletami w momencie kiedy ledwo połowa drużyny mogła powiedzieć o sobie, że jest w pełni sił i gotowa do dalszej drogi. Mimo dosyć ciepłego przyjęcia Mnich ciągle był nieco podejrzliwy wobec koboldów. Nie podobało mu się też, że nie umiał określi jak duże stanowią zagrożenie bo z żadnym nigdy nie walczył. Anathem przed jakiś czas szukał rozwiązania, które mogło dać mu chociaż część odpowiedzi, a możliwe, że przy okazji rozwiązać jeden z problemów.
Diablę zaczepiło Zorena by skonsultować z nim swój pomysł, a ten o dziwo nie miał większych zastrzeżeń.
Chcąc kuć żelazo póki gorące udał się do przywódczyni koboldów by złożyć jej propozycję.
- Pani Yusdrayla! - zaczął pewnym głosem - Proszę Cię o zorganizowanie sparingu z jednym z Twoich wojowników. Od dawna szukam przeciwnika, który mógłby przetestować moje umiejętności i nie widzę, gdzie mógłbym znaleźć lepszego niż wśród ludu, którego młode walczą tak zajadle i są w stanie znieść tyle co Twoi poddani w czasie gry z Zazą. - Anathem odczekał chwilę by dać Szamance czas na przetrawienia pomysłu - Ponadto chciałbym zaoferować coś w rodzaju zakładu. Jeśli przegram z waszym wojownikiem to sam zapłacę za wykup Xiny i to nie pięć, a piętnaście złotych monet, za to jeśli wygram to zaoferujemy jedną. Pani? Co na to odpowiesz? - Mnich bardzo liczył na pozytywną odpowiedź na swoją prośbę. Poza ukrytymi motywami tego planu, faktycznie chciał się sprawdzić z jednym z koboldów. Cierpliwie więc czekał na odpowiedź.