22-11-2018, 21:15
|
#201 |
| Abelard z rana odwiedził rodzinę Sauer w sobie znajomej sprawie. Cóż, nie poszło po jego myśli, ale co zrobić? Ludzie na tym krańcu Imperium jak nic... eh, szkoda słów. Oznaczało to tylko, że Kaplica stanie na nogi w dużo dalszej przyszłości.
Wychodząc dostrzegł zbieraninę ludzi, a takie zbieraniny o niczym dobrym nie świadczyły i się nie przeliczył kiedy do nich podszedł i ucha nastawił. Sig nie żył. Popełnił samobójstwo... jedną z najstraszniejszych zbrodni w oczach Morra, gdyż jest to rezygnacja z życia. Pan Śmierci jednak, nie jest skory ochoczo przyjmować w swoje Ogrody samobójców.
Nie byłby dobrym sługom bożym, gdyby nie propozycja rodzinie zmarłego, by odprawić nabożeństwo za nieszczęśliwą duszę i wyprawić ją do Ogrodów, i zapewnić wieczną radość w gronie zmarłych z rodziny i przyjaciół. O dobrotliwym spokoju ducha mieszkańców Kreutzhofen nie wspominając. Wszak, dusza w Ogrodach nie wraca na ziemię i nie nawiedza żyjących, prawda?
Oczywiście, taka msza za duszę była doskonałym sposobem na naświetlenie problemów kaplicy i być może i datek by się znalazł podczas obrządku? Kto wie, kto wie... koniec końców, gdyby dbali o mienie Pana Śmierci czy dusza by z niego uleciała? Wszak Kapłani zaopiekowali by się nim nim by doszło do tragedii... Jaka szkoda, że odwrócili się od Bogów.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
| |