Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2018, 11:25   #229
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Tylko niektórzy strażnicy byli w stanie podnieść się i wyjść.
- Proszę zakończ to - zwrócił się jeden ze strażników jęcząc z bólu do Otwina trzymającego miecz w ręce.

Ostatecznie tylko dwóch strażników z ośmiu było w stanie i chęciach, aby ratować swoje życie.

Randulf ostrożnie podszedł do stołu i wziął fiolkę z niebieskawym płynem. Ciecz wyglądała co prawda podejrzanie. Bohater jeszcze nigdy nie widział cieczy o tak bardzo intensywnym kolorze, co prawda bohater był na sto procent pewny, że jest to ten sam, który widział w swojej wizji.

Gdy bohater jednak zaledwie dotknął fiolkę wszystko zapłonęło, pojawiały się, jak gdyby smugi, jak gdyby unoszące się dusze. Wszystko wirowało, a bohater był pewny, że jest to wizja. Wszystko działo się dokładnie w tym samym pomieszczeniu, w którym właśnie się znajdował, dlatego sytuacja wyglądała na tak bardzo zawiłą. W pomieszczeniu stał stary dziad, którego prawdopodobnie drużyna poszukuje. Stało on przy jeszcze żywym Von Schranku:

- Teraz ja udam się do Burg, a ty do mnie dołączysz jak już skończysz co zacząłeś. Jeśli nie będzie cię w ciągu kolejnych 4 dni, zacznę bez ciebie. Twój licz by się z pewnością i tam przydał.

Dusze, które unosiły się w powietrzu wlatywały do fiolki właśnie z niebieskim płynem.

Bohater otworzył oczy, a tuż obok niego stała Alicja.

- Jednak cię się udało - uśmiechnęła się



Otwin postanowił ostrożnie po sprawdzać to co tutaj dało się znaleźć. Jeszcze przed tym starał się, aby Klara zaczęła zachowywać się bardziej naturalnie, jednak kobieta, nie poznawała go. Posłusznie skierowała się do wyjścia pomagając przy tym jednemu z dwóch strażników, którzy zdecydowali się opuścić pomieszczenie i próbować żyć z tym co zostało im wyrządzone. Czas zagoi z pewnością rany, jednak w tym momencie, z poodcinanymi kawałkami twarzy czy palców wyglądali nieprzyjemnie.

Bohater zaczął przeszukiwać pomieszczenie robił to za pomocą miecza tak aby nie mieć kontaktu z tym co tutaj się znajdowało. Było to znacznie wolniejsze i mniej efektywne.

Bohater ostatecznie przeszukując całe pomieszczenie znalazł:

50 zk, 3 wyważone noże, 10 sztuk noży do rzucania, 5 mieczy słabej jakości, 2 halabardy, 2 miecze dobrej jakości, rapier, dwa lewaki, trzy butelki wina, lustro, 7 czystych pergaminów, luneta, talia kart, kajdany, potrzask, 4 wytrychy,

Znajdowało się tam także wiele przedmiotów chaotycznych czy też takich których bohater nie znał zastosowania:
maska, księga, na stole laleczka zrobiona, jak gdyby z włosów i części ciała, być może ludzkiego, nóż z wygrawerowanymi znakami, fiolki z fioletową, czarną, czerwoną cieczą.

Ogólnie było więcej przedmiotów podejrzanych.



Oswald zaczął się ubierać. Chłopi trzymali się od niego na dystans wyglądali, jak gdyby mieli ambiwalentne co do niego odczucia. Z jednej strony strach, a z drugiej wdzięczność. Ostatecznie głos zabrał karczmarz:

- Poleć który po wodę, ino te co w karczmie w dzbanie stoi, bo inna kto wie czy nie zatruta. Ino szybko. Gdyby nie on to byśmy wszyscy tu jak jeden poginęli. Nie patrzcie się tak, szybko jeden z drugim po medyka, przecie ranny, a i Klarę znajdźcie. Prędko.

Chłopi słuchali się karczmarza i wykonywali to co on nakazał.

Karczmarz złapał bohatera pod pachę i starał się podprowadzić do czegoś, gdzie bohater mógł by spocząć.

- Twój ojciec był by dumny z takiego syna. - powiedziała, a w jego oczach zaczęła kręcić się łza. - Wiedział żem, że jesteś synem panicza Boscha. W tedy też widziałem, że Klara to twoja siostra, ale bałem się, że mnie opuści jak się o tym dowie. Teraz i tak wi. Nigdy takiej jej nie widziałem, to szczęście, gdy cię zobaczyła. - zamilczał na chwilę, po czym dodał patrząc na twarz bohatera - To podobieństwo, wyglądasz jak on, ale on też chciał ratować swoich ludzi nawet za cenę swojego życia. W czas napaści bestii to on kazał mi wziąć twoją siostrę i kogo tylko zdołałam i uciekać tajnym przejściem z dworku, on wiedział, że jeśli nie zajmie ich wszyscy zginiemy. Walczył i zginął, ale dzięki niemu przeżyliśmy, twoja siostra przeżyła.

Przed oczami bohatera w jawiła się scena mglista, ale pamiętna. Jechali na koniach wraz ze szlachcicem i jego ludźmi. Las gęsty, jakiś szum i nagle potwory. Stworzenia z najgorszych koszmarów. Przeraźliwe ryki, to jak nabija na kopię paskudną kreaturę. Czarna krew, to szaleństwo i furia. Strach. Więcej w tym było już uczuć niż obrazów, ale uczucia te utkwiły bardzo mocno.

 
Inferian jest offline