Szamanka chwilę myślała, potem jej pysk rozciągnął uśmiech.
- Zgoda mnichu, tak czy tak wychodzę na swoje, lecz nie ma u nas nikogo walczącego tak jak ty. Wystawię przeciwko tobie naszego wojownika czempiona, będzie walczył bronią. Doniesiono mi, że w czasie treningu używałeś magii i rozpalasz ogniem swoje dłonie. Zrobisz to w czasie walki przegrałeś, walczycie do czasu, aż ktoś padnie nieprzytomny lub podda się.
Potem przemówiła w smoczym.
- Sprowadźcie Quarrra.
Potem znów we wspólnym zwróciła się do mnicha.
- Przyjmujesz wyzwanie i warunki.