Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2018, 18:31   #203
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Sen

Po ciężkim dniu Rudolf zapadł w niespokojny sen. Całą noc śniły mu się koszmary. Czy to z powodu obaw związanych z zatrudnieniem pomocnika? Czy to przez samobójstwo? A może przez podejrzane zachowanie elfa w domu artystów? A może specyficzne krasnoludy? Nie pamiętał wszystkiego, ale po gwałtownym przebudzeniu rano, jeden pozostał mu w pamięci.
Cytat:
Wolfgang, Kasztaniak i Rudolf razem z rannym ruszyli w stronę domu doktora. Wolfgang odłączył się od nich aby zajść do domu i porozmawiać z matką. Potrzebowali trochę pomocy, aby doktor nie wyrzucił ich z hukiem, za zawracanie mu głowy skoro świt. Rudolf
odczekał, aż Wolfgang zniknie i po cichu zwrócił się do krasnoluda.
- Nie chciałem zaczynać tej rozmowy przy Wolfgangu, on jest trochę zbyt… praworządny. Miałem plan, który niestety popsuł mi akolita wywołując walkę. Posłuchaj i powiedz, co Ty o tym myślisz. Widziałem, że nie jesteś taki sztywno trzymający się zasad moralnych, a z drugiej strony nie jesteś takim dupkiem jak Drago. Bardzo podobało mi się, gdy warknąłeś do niego za znęcanie się nad Robin. Dziewczyna biedna, walczyła by mi pomóc, a teraz cierpi dlatego, że ten głupiec Abelard wtykał nos w nie swoje sprawy. Ale do rzeczy. Moim zdaniem, aby złapać złodzieja, najlepiej jest zatrudnić do tego innego złodzieja. W łapy nam się pchają Ci złodzieje elfich cacek. Po co nam z nimi zwada? Dla dwóch mieczy i trupa? Gdybym mógł wtedy z nimi pogadać, może by coś powiedzieli. Może coś widzieli. Teraz
sprawa wygląda trochę inaczej, ale wciąż jest do uratowania. Jesteśmy tu tylko my. Ja cały czas chciałem przerwać walkę. Teraz rannego damy do doktora, niech widzi, że się o niego staramy. Pogadam z nim, postaram się przekonać, że razem będzie nam lepiej. On da nam kontakty ze światem przestępczym, pomoże nam szukać złodziei bydła. My mu pomożemy przeżyć. A nawet, może, jeżeli będzie taka potrzeba, uciec z więzienia? Ja robię też różne beczki i skrzynki, ze specjalnym zastosowaniem. Czasem ludzie potrzebują coś schować tak, żeby niepowołane osoby tego nie mogły znaleźć. Łapiesz o co chodzi? Takiemu jak on
- kiwnął w stronę rannego - moje wyroby też się mogą przydać. No generalnie, chciałbym
spróbować go przekonać. Gdy sprzedaję beczki, też muszę przekonywać różnych ludzi do moich wyrobów. Więc trochę się na tym znam. Co Ty na taki plan?
- Eee -
wybełkotał nieskładnie, przetwarzając informacje - no wisz, mnie tam wszystko jedno, czy coś z prawem czy i bez. Nie widzem jeno, gdzie ja żem jest w tym planie.
- Mogę potrzebować pomocy przy wyciąganiu go z więzienia. A od lekarza chcę do dorfrichtera pójść sam pogadać. To ktoś go musi w tym czasie pilnować, żeby nie zwiał. I najlepiej tak, żeby nikt nie wiedział gdzie. No, a na koniec… gdyby ranny się „ulotnił” -

mrugnął - to potrzebuję kogoś, kto potwierdzi moją wersję przed pytaniami reszty grupy. Abelard to by go chciał torturami przesłuchać. Ale tortury nam nic nie dadzą, jeżeli on nic nie wie. A jeżeli go będziemy torturować i osadzimy w więzieniu, to nam w przyszłości nic a nic nie pomoże. Tak to sobie wymyśliłem. Wiesz, ja nie udaję, że znam się na wszystkim, jak ten akolita. Jak trzeba walczyć, oddaję pola innym. Jak trzeba pomocy matki Wolfganga, to przyjmuję to do wiadomości. Ale jeżeli trzeba po dobroci coś z innymi załatwić, pogadać… postawcie wtedy na mnie.
- No dobre -
odrzekł - mje taka komitywa pasi. Akolita w gorący wodzie kompany, ino kłopoty sprowadzić może. Ja gębę na kłódkę trzymać umim. No i… za niedługo ja też mogem potrzebować pomocy. Ba, kurważ, nawet tera potrzebujem. Nie da no rady, by mje do
terminu przyjąć? Robotny zem, siłę mam. Ino piniondza brak.
 
Gladin jest offline