Wilkołak był niemiłosiernie szybki. To było bardzo niepokojące a cios za ciosem, które wyprowadzał były śmiertelnym zagrożeniem. Sierżant zdążył pierwszy cios sparować a drugi minął leżącą Babcię o włos. Trzeci spadający od góry leciał by roztrzaskać głowę Barona. Ten wiedział, że śmierć przyjdzie po niego lub po Babcie. On jednak miał ważną misję do wykonania a w głupiej potyczce nie może ponownie narażać na straty oddziału.
Odskoczył i pazury rozszarpały plecy kobiety chlapiąc krwią. Wilkołak szykował się do tryumfalnego wycia lecz Gustaw tu jeszcze był. Z całej siły ciął od góry w bestię licząc, że tym razem zrobi jej większą szkodę a najlepiej jak oddzieli jej łeb od głowy.