- A ty nie śpij, bo ci minę podłożą... BUM!
Billy aż podskoczył czując jak coś uderza w skrzynię. Jednakże nogi nie utrzymały ciężaru jego ciała przy lądowaniu, skutkiem czego wyłożył się jak długi na ziemi. Rozejrzał się wokół półprzytomnym wzrokiem i już wiedział kto jest wszystkiemu winny.
- Czy ty jesteś, kurwa, normalny?! - wydarł się na stojącego obok faceta. - Zaraz...! - westchnął głęboko, po czym dodał już spokojniejszym tonem - Pieprzyć to, jestem zbyt zmęczony żeby się wkurwiać.
Spróbował wstać, ale nie bardzo mu to wychodziło. Po paru nieudanych próbach dał za wygraną. Oparł się plecami o skrzynię, na której jeszcze przed chwilą siedział i znów zamknął oczy.
- Jak dostaniesz kulkę to lepiej krzycz głośno o sanitariusza - raz jeszcze zwrócił się do gościa, który zrobił sobie z niego jaja - bo całkiem przez przypadek lub zupełnie umyślnie mogę cię nie usłyszeć.