Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2018, 13:24   #148
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację

- Ponura pogoda - Kharrick wyjrzał za krawędź - Myślicie, że uda nam się rozpalić ognisko..?
Mężczyzna odwrócił się do wnętrza jaskini otrzepując się z wody. Dopiero wtedy spojrzał na resztę i usłyszał pomrukiwanie. Więcej się nie odezwał zamierając w miejscu.
- O, o… - Druid niefrasobliwie zwrócił się w stronę wnętrza. Wyglądało, że bardziej był zainteresowany tym, co może się tam znajdować, niż wystraszony. - Chyba ktoś tu zamieszkał przed nami, ciekawe kto…
Laura schowała się za plecami brata. - Oho, będzie dym, wcześniej spotkaliśmy lwy górskie. Jeden uciekł może to ten sam. - Powiedziała cicho do grupy. - Sulimie ty z nas wszystkich najlepiej znasz ścieżki którymi chodzi natura. Możesz to coś wyprosić z tej jaskini?
- Osaczone zwierzę będzie się bronić do samego końca. Nie uda się Sulimowi go uspokoić dopóki wszyscy stąd nie wyjdziemy. Najlepiej będzie, jeśli Jace go uśpi.
Mikel nie widział powodu by wtrącać się w dyskusję. Zamiast tego wyciągnął broń i ustawił się między drużyną a rosomakiem, uważając przy tym, by nie stanąć na drodze zaklęciom rzucanym przez towarzyszy.
Kharrick słysząc Sulima po prostu sięgnął po ostatnie kawałki swojej racji żywnościowej i rzucił je w głąb jaskini mając nadzieję, że będzie to dla niego bardziej interesujące niż oni.
Kiedy złodziej cisnął kawałkiem kiełbasy w ciemność, a przygarbiony Mikel zrobił kilka kroków do przodu, pobrzękując zbroją, posapywanie zamieniło się w warkot. Po chwili w polu widzenia drużyny pojawił się prawowity właściciel jaskini. To z pewnością był rosomak, gdyby tylko rosomaki były wielkości niedźwiedzi - ciemna, zabłocona sierść, wielkie pazury i zębiska, a do tego pełne wściekłości oczy. Widząc tylu intruzów, nie rzucił się do ataku od razu, ale z pewnością był do tego gotów.
- Odsuńcie się - Sulim powiedział spokojnie do towarzyszy. Gdy już zwierzę się okazało, zmienił zdanie i mimo wszystko postanowił go okiełznać. - Tylko spokojnie, kolego - powiedział w języku druidów. Nie był pewien dlaczego, może liczył, że rosomak spotkał już kiedyś jakiegoś innego druida i pozostały mu jakieś dobre wspomnienia. Przykucnął i z kieszeni wyciągnął ostatni kawałeczek usmażonej sarny. - Możemy zostać przyjaciółmi, popatrz. Psotniczkowi się podoba - wskazał na niedźwiedzia, któremu nakazał się uspokoić.
Zwierz patrzył przez chwilę na krasnoluda, jakby rzeczywiście słuchał jego słów, po czym zbliżył się do niego ostrożnie. Był naprawdę wielki, był w stanie spojrzeć Sulimowi prosto w oczy. I chyba zobaczył w nich dobre intencje, zjadł podany mu kawałek mięsa, trącił druida w ramię, jakby na powitanie, po czym odwrócił się i zniknął w ciemnościach. Najwyraźniej niespodziewani goście nie byli już niemile widziani.
Druid jakby niedowierzając w osiągnięty sukces, spojrzał na swych towarzyszy.
- Uwaga, Sulim przetłumaczy: Rosomak pozwala nam tu przenocować - rzekł z promienistym uśmiechem.
Kharrick odetchnął głośno.
- Nieocenione twoje zdolności przyja… khm - zamarł na moment jakby miał problem z wypowiedzeniem tego słowa. - Przyjacielu. Bez ciebie nie chybnie zostalibyśmy okrutnie pożarci.
Ukłonił się głęboko robiąc z tego bardziej teatralne podziękowania. Mimo, że były szczere.
- Brawo Sulimie to był wspaniały przykład druidziej dyplomacji. - Pochwaliła Laura, która wcześniej nie wiedziała co myśleć o krasnoludzie. Okazał się on jednak bardzo kompetentną osobą która wie co robi nic dziwnego że przeżył w lesie tak długo.
 

Ostatnio edytowane przez Jacques69 : 25-11-2018 o 13:27.
Jacques69 jest offline