Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2018, 17:54   #365
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- No więc jak już wyszliśmy z tego Zakazanego Lasu - kontynuował opowieść Elmer - to droga nasza wiodła przez opactwo św. Ewalda, ale tyle to już wiecie panie Inkwizytor. Jedyne co można było zauważyć, to dziwna niechęć sigmaryckich braci, jakby nie wierzyli że rzeczywiście udało nam się wyjść cało z tej dziczy. Potem wróciliśmy do Eppiswaldu i czekaliśmy na transport do Pfeildorfu, bo tam mieliśmy się spotkać ze zleceniodawcą po wykonaniu zadania. Następnego dnia nasza barka popłynęła rzeką. W trakcie podróży zaatakował nas łowca nagród wraz z kilkoma najemnymi zbirami, nazywał się Stark. Udało nam się wyjść cało z opresji i złożyliśmy doniesienie o napaści miejscowym władzom. Po krótkim śledztwie dowiedzieliśmy się, że łowca działał na zlecenie sigmaryckiego kapłana, ojca Otta. To były nasze pierwsze spostrzeżenia że dzieje się coś złego. Ruszyliśmy więc dalej i dotarliśmy w końcu do Pfeildorfu. Zamiast Mossbauera dostaliśmy wiadomość że mamy się spotkać z nim w jednej z karczm. Od początku pobytu w mieście czuliśmy się nieswojo i postanowiliśmy nie tylko czekać w środku, ale też obserwować okolicę. No i stała się rzecz straszna, bo w bocznej uliczce trzech oprychów porzuciło worek. Chcieliśmy ich złapać ale umknęli, a w worku było ciało naszego zleceniodawcy. Złożyliśmy zeznania strażnikom, a potem udaliśmy się do mieszkania Mossbauera, którego lokalizację po dłuższych poszukiwaniach udało nam się ustali. Za nim tam dotarliśmy, staliśmy się celem ataku zamaskowanych strzelców, jednak udało nam się zbiec. Mieszkanie naszego zleceniodawcy było zdemolowane, ale udało nam się znaleźć list od ojca Humfrieda ze świątyni Vereny. Udaliśmy się tam jak najprędzej i zdaliśmy relację z tego co nas spotkało. Ojciec Humfried polecił nam byśmy zdali też relację ojcu Feodorowi z kościoła Sigmara i uczonemu Johannesowi Kroenertowi, bo to oni też prowadzili poszukiwania Liessinga. Tak też zrobiliśmy. Po tych odwiedzinach znów staliśmy się celem napaści i nawet udało nam się złapać napastnika, którego odstawilim w ręce straży. Nie chciał nic mówić, ale ciągle modlił się do Sigmara. Potem dostaliśmy list od ojca Feodora, że mamy się pilnie spotkać w jednym z magazynów, to miało być odkrycie kto stoi za śmiercią naszego zleceniodawcy. Byliśmy bardzo ostrożni, a i tak wpadliśmy w pułapkę mrocznych sił. Ktoś nasłał na nas demonicznego stwora, walczyliśmy ale pewnie poleglibyśmy gdyby nie pomoc z zewnątrz. Ktoś użył boskiej mocy i nas uratował, jednocześnie wykrzykując oskarżenia, że to my jesteśmy heretykami i zbiliśmy ojca Feodora, którego ciało chyba leżało zadźgane w tym magazynie. Uciekliśmy czym prędzej do świątyni Vereny, jednak i tam odkryliśmy że dokonano kolejnego morderstwa. Ktoś zabił ojca Humfrieda. Wystraszeni uciekliśmy z miasta, mieliśmy jednak jeden trop na który naprowadził nas Kroenert i za nim podążyliśmy. Resztę dopowiedzą koledzy bo ja już skołowany tym wszystkim jestem i nadal nic z tej sprawy nie rozumiem.
 
Komtur jest offline