Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2018, 23:11   #367
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Aldebrandt Mössbauer był wysłannikiem Świątyni Vereny w Pfeildorfie - odparł Wilhelm. - Za dużo wiedział o Ordo Scriptoris, więc zginął, a przed śmiercią ktoś go torturom poddał, tak ze nie wiadomo, co i komu powiedział.
- Napastnik, o którym herr Lutefix wspomniał, szpiegował nas, znaczy chodził za nami po mieście
- mówił dalej. - Przy przesłuchaniu mnie nie było, więc nie wiem, jak wyglądał, ale ponoć prosił, by Sigmar dał mu siłę... I żeby Młotodzierżca go chronił. Wiernym siebie nazywał - dodał, spoglądając na Elmera, by ten jego słowa potwierdził. - Ja w tych słowach niczego specjalnego nie widzę...
Przerwał na chwilę.
- O demonie dużo by można opowiadać. - Wilhelm podjął opowieść. - Zaatakował nas i odporny był, bestia w piekła rodem. Magii nieco się bał i tyle. A potem zjawiły się trzy osoby. Sigmaryta chyba, bo w habicie był, osiłek z tęgą pałą i jakiś pokurcz. Potem się okazało, że w obręczy na szyi jak niewolnika go trzymano. A on, zdaje się, demona w ryzach trzymał. A gdy mu łeb rozbito, pokurczowi znaczy, to i potwór zniknął. Czy Sigmaryty to było dzieło, czy też demon ze śmiercią pokurcza, który go przywołał zniknął, tego nie wiem. W każdym razie demon czekał na nas, a po co go odwołano, miast pozwolić, by nas do końca pozabijał, tego nie wiem.
- Z tych chwil jednak niewiele pamiętam, bom ledwo z życiem uszedł z tego spotkania z demonem - dokończył.
 
Kerm jest offline