Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2018, 17:18   #560
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Visser rozejrzała się spokojnie po sali, nie szukając jednak znajomej twarzy. Dziwiła się czemu nie czuje wielkiego stresu, jak większość osób przed publicznymi wystąpieniami.

- Tak przez chwilę zastanawiałam się - zaczęła powoli - za co właściwie otrzymałam to wyróżnienie.
Uśmiechnęła się, zdając sobie sprawę, że albo umniejsza swoje zasługi, albo faktycznie nie czuje, że nimi są. Robiła wszystko zgodnie z własnym sumieniem...
- Teraz jednak wiem, że to jest podziękowanie za moje poświęcenie. Praca w IBPI jest niczym służba w policji czy straży pożarnej. Z tym że zdecydowanie ciekawsza, ale i bardziej nieprzewidywalna. Dalej jednak w tychże profesjach, jest wymagana bardzo ważna rzecz: oddanie. - Zrobiła krótką pauzę, wpatrując się w tłum. - Jeszcze rok temu zastanawiałam się nad odejściem, porzuceniem tego wszystkiego i wybraniu czegoś spokojniejszego, stabilniejszego, wręcz nudnego. Jednak, jak zapewne wielu z was, uzależniłam się od paranormalności i jestem niczym narkoman na głodzie - gonię za kolejną dawką Fluxu, nie ważne za jaką cenę - znów obdarowała publiczność promiennym uśmiechem, po czym trochę spoważniała. - Chociaż jak tak teraz myślę, to chyba jednak coś innego jest najważniejsze. Ratujemy życie, w ujęciu lokalnym, globalnym, jedno czy wiele na raz, jest to tak samo ważne. Czasem złościmy się, że nikt tego nie widzi, nie doceni tego żaden z "mugoli"... A my i tak to robimy, na przekór wszystkiemu i wszystkim. - Rozłożyła ręce w stronę widowni. - Dlatego dziękuję wszystkim, za wsparcie, pomoc, zrozumienie jakie otrzymuję od wielu z was. Dziękuję także za docenienie moich wysiłków, ponieważ oprócz tego, że to bardzo miłe i potrzebne, to przede wszystkim jest jakby docenienie każdego z nas z osobna. Przecież ja tylko wykonuję swoją pracę, jak my wszyscy. Dziękuję!

Visser stanęła obok piedestału i lekko pokłoniła się do zebranych. Nie miała wprawy w przemówieniach i niespecjalnie takowe przygotowała. Poszła na żywioł, powiedziała co myśli, przynajmniej po części. Uważała to za kurtuazję, choć nie aż tak zbyteczną jak przeważnie o niej myślała.

Wieczór upływał jej bardzo aktywnie, dużo osób chciało z nią zamienić chociaż parę słów. Lotte skupiła się jednak najbardziej nad tymi, których znała. Chętnie poświęciła swoją uwagę Tallah, Edmundowi, Katherine, Seijemu, Domenico i innym. Zdała sobie sprawę, że stali się dla niej bliżsi i było to przyjemne uczucie. Niestety gdzieś z tyłu głowy trzymał się jej realizm i zastanawiała się co będzie jak wróci do Portland. Co z szalonym Nicolasem Flenem, przecież zabił człowieka i porwał ją? Zapewne fałszywy koordynator Egelman, nie zadbał o to co go prosiła. Sytuacja z Angeliką i jej ojcem też nie wyglądała nader optymistycznie. I ta cholerna proza życia...

Westchnęła głęboko i przeprosiła osoby, z którymi rozmawiała, udając się na bok. Zajęło jej dłuższą chwilę znalezienie miejsca, w którym mogła być sama, ale w końcu udało się. Zamknęła oczy i przez chwilę oddaliła się z miejsca, w którym była. Przeanalizowała swoje życie w pryzmacie ostatnich wydarzeń i stwierdziła, że nie ma takiej rzeczy, z którą sobie nie poradzi. Nie ma też takiej możliwości żeby nie znalazła szczęścia, ponieważ idąc w zgodzie z samym sobą, własnymi wartościami i dążąc do wyznaczonych celów, można poczuć jedynie spełnienie i satysfakcję. Boli, bo musi boleć, jest czasem smutno, przykro, można poczuć złość, upaść nie raz. To wszystko jednak nas wzmacnia i pozwala wejść na wyższy poziom. Stać się kimś lepszym i pokonywać kolejne wyzwania. Lotte Visser postanowiła zaakceptować to wszystko co bolesne, trudne, przykre, nie będzie już więcej z tym walczyć, ponieważ nie miało to sensu. Chce też nauczyć się wybaczać samej sobie i nabrać dystansu do własnych emocji, tak aby nią nie kierowały, ale też nie niszczyły jej od środka, przez tłumienie ich.
Wiedziała, że czeka ją sporo pracy, ale gdy otworzyła oczy, świat wydał się jakiś inny. Uśmiechnęła się i postanowiła, że dzisiaj nie będzie zaprzątać sobie głowy rozterkami i prozą życia. Dzisiaj jest czas na zabawę, śmiech i szampański nastrój.

A jutro będzie jutro...
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline