Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2018, 20:13   #205
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Post Do przeczytania końcówki zachęcam wszystkich BG...

Wolfgang czuł, że po trudach ostatnich dni należało mu się wolne. Odczuwał zmęczenie i wiedział, że dobrze zrobiłby mu wypoczynek. Baderhoff pamiętał jednak jak jego umysł zareagował na opowieść żołnierza o leśnej bestii, która jednym susem była w stanie pokonać kilka metrów. Wojownik pamiętał, że jedyną czynnością, w trakcie której się wyłączał i przestawał myśleć był trening. Po dobrym posiłku i chwili zastanowienia żołnierz musiał dać upust swoim emocjom i pomachać nowo nabytą włócznią. Po regeneracyjnej kąpieli i chwili namysłu wojownik ruszył na miasto. Musiał zebrać kompanię dlatego przyszło mu długo i z uporem szukać strażników, którzy mogli wydać mu się pomocni w zbliżającym się polowaniu.

Każdy zdawał się robić coś innego. Jeden siedział w karczmie zapijając smutki, inny był w drodze do swego warsztatu, a kolejny w zamyśleniu snuł plany na przyszłość. Wolfgang nie znał tych ludzi długo, ale powiadają, że jak się z kimś walczyło ramię w ramię to już się było druhem i osobą wartą zaufania. Baderhoff chciał każdemu przedstawić sytuację najlepiej jak potrafił. Spokojnie, powoli, dając czas do namysłu.

- Po naszej ostatniej misji wezwał mnie kapitan Trotell. Był z nim jeden młody żołnierz, który stróżował w nocy, w leśnym obozowisku. Wraz z kompanem w trakcie warty usłyszeli kroki dlatego postanowili to sprawdzić. Weszli kawałek w las i ujrzeli nagą kobietę. Mówił, że miała długie, czarne, gęste włosy i kucała obok głazu, na którym były symbole wywołujące u niego ból głowy. Kiedy kobieta dostrzegła żołnierzy uśmiechnęła się. Ponoć była piękna. Co mnie jednak zdziwiło miała wielkie, czarne oczy, bez białek. Obaj strażnicy byli pod wpływem jej uroku. Jeden z nich zauważył zachęcający znak, ruszył ku niej i nagle... Wyskoczyła z miejsca, wysunęła swe długie pazury i rozcięła wojownikowi gardło. Ponoć skoczyła na dobre cztery metry. Żołnierz, który mi to opowiadał w tamtym momencie stracił przytomność. Kiedy się ocknął zauważył ciało kompana. Od pasa w górę nie było na nim mięsa. Za kamieniem ponoć walały się kości, kilka noży, łuk myśliwski i ani grama mięsa. Musiała wszystko zjeść. Sam nie dam rady z tym stworem, czymkolwiek jest. Kapitan jest w stanie nam przydzielić mojego przyjaciela z oddziału, Frotza. To bardzo dobry rusznikarz. Kapitan usłyszał o naszej grupie i od razu pomyślał, że możemy sobie z tym poradzić. Obawiam się, że jeżeli ten potwór nie był póki co problemem to może nim być lada dzień. Co o tym myślisz? Jesteś z nami? Ja i Frotz ruszamy na pewno. Fajnie by było mieć kogoś zaufanego ze sobą…
 
Lechu jest offline