- Może być z tym problem, to fakt. Nie wiem kim jest ten cały Niego, więc nie bardzo wiem jak zacząć to udowadniać. Ale przyszliśmy z tamtej strony. - Yetar machnął ręką mniej więcej w kierunku z którego przyszli. - Mieliśmy sprowadzić pomoc dla karawany, która została ściągnięta na górską drogę jakąś dziwną magią. Gdy szliśmy w tą stronę, zaatakowały nas harpie, kierowani łuną, mieliśmy nadzieję, że znajdziemy tu chociaż schronienie na noc, a może i pomoc dla karawany. - Złotooki starał się połączyć prawdę i pół prawdy, nie wspominając o tym, że wiedzieli wcześniej o wiosce niziołków i byli już tutaj kiedyś. Jednocześnie tutaj i nie tutaj. Wyglądało na to, że interwencja w przeszłość solidnie namieszała w teraźniejszości, przynajmniej lokalnie, ale nie miał do tego teraz głowy.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |