Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2018, 17:20   #240
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Podziemne Igrzystka!

Zaza wraz z resztą drużyny stanęła w tłumie gapiów i oczekiwała rozpoczęcia walk.
Kobold ruszył biegiem poprzez lodowe wzgórze, szybko je pokonując. Anthem wyczekał przeciwnika niemal do ostatniej chwili. Gdy już wojownik miał na niego wpaść, mnich odbił się z miejsca i saltem przeskoczył nad koboldem, który wyhamował przed linami. Mnich wyprowadził kopniaka w plecy czempiona lecz otarł się on tylko o niego. Tłum nagrodził wyczyn mnicha radosnymi okrzykami słychać było w nich powtarzające się w smoczym słowo “mnich”.

Próba wyrzucenia czempiona podjęta przez mnicha nie powiodła się, Quarrr zwodem odsunął się z linii ataku.
Kobold zaczął obiegać bohatera, tak by znów znaleźć się w sytuacji, kiedy mógłby go wyrzucić poza liny. Czempion strzelił ogonem jak biczem, wtedy to wszyscy mogli spostrzec zakrzywione ostrze przymocowane do niego, dotychczas ukryte pomiędzy powiewającymi wstążkami, którym to przewrócił Anathema na lodowe zbocze. Na leżącego mnich spadły dwa ciosy kolczastego łańcucha. Pierwszy sięgnął ciała, drugi minął o je o włos, gdyż mnich nieco oddtoczył się.

Anthem przetoczył się i powstał jak sprężyna. Jego ciosy nie trafiały. Mnich czuł tylko jak przechodzą przez wstążki pancerza kobolda. Ogon ponownie wystrzeli, lecz tym razem nie podciął nóg mnichowi. Antchem uniknął ciosów łańcuchem czempiona koboldów.

Anathem chwycił kolczasty łańcuch, był już niemal pewny, że udało mu się rozbroić czempiona. Problem tkwił w tym, iż kolczasty łańcuch był połączony z łańcuchową zbroją kobolda. Ogon kobolda ponownie wystrzeli podcinając nogi mnicha. Mnich ponownie uniknął pierwszego ciosu, drugi spadł z potężną siłą na jego barki. Tłum nagrodził swojego czempiona olbrzymim wybuchem wrzawy.
Głośne - [i]HA![/] - rozległo się kiedy mnich uniknął ciosu łańcuchem. Walka była w oczywisty sposób nierówna, ale Anathem we wspaniały sposób nie tracił ducha. Z tego co półelf widział, wręcz przeciwnie.
Widząc jak Tanis dopinguje mnicha Zaza również postanowiła dodać otuchy diabelstwu. Ryknęła swoim doniosłym głosem - Ruszaj się Anathem! Już tamten dawno powinien już leżeć na dechach! Wooo!
Tanis podchwycił okazję i zamaszystymi gestami wskazał koboldziątkom które przed chwilą grały razem z Zazą skoro półorczyca kibicuje Anathemowi, to one też powinny dać swój głos.

Mnich był zły. Już nie chodziło o to, że drugi raz leżał. Nie mógł uwierzyć, że ten głupi łańcuch był przymocowany do zbroi na stałe. Miał zamiar to wykorzystać, ale musiał poczekać na swoją szansę. Uniósł się trochę do góry, spojrzał na atakującego go kobolda, po czym odchylił się do tyłu. Założył ręce za głowę i wykorzystując pęd w odpowiednim momencie je wyprostował, najpierw na nich stając, a następnie łagodnie stanął na nogach.
- Masz szczęście szczurze, że Twoja Pani kazała mi się ograniczać i nie mogę korzystać ze wszystkiego co umiem !
Anathem wykorzystał siłę obrotu i kopniakiem trafił Quarrra w pierś.
Ogon ponownie nie wyhaczył nóg mnicha. Pierwszy atak łańcuchem minął o włos twarz Anathema, poczuł na niej powiew. Drugi atak koncertowo spudłował, odłupał kawałek lodu w dużej odległości od mnicha. To nie mogło się podobać tłum wygwizdał Quarrra.
- Tak trzymaj! On już ledwo zipie! - Zaza nie przestawała dopingować mnicha dając się ponieść szaleństwo tłumu walk na ‘arenie’.

Mnich wykorzystując niski wzrost kobolda i oparł się rękami o jego głowę, przeskoczył przez niego jak przez kozła, po czym wykonał kopnięcie z półobrotu i poprawia lewym sierpowym.[1 punkt zwycięstwa] Trafił potężnie kopniakiem z półobrotu a przynajmniej tak to wyglądało. Sierp trafił w podbródek kobolda, głowa odskoczyła do tyłu.
Quarrrowi ponownie nie udało się trafić ogonem mnicha. Łańcuch świsnął podcinając nogi mnicha. Anthem wylądował na plecach. Łańcuch wbił się w jego ciało.
- Anathen Co Ty Wyprawiasz! Przestań się wylegiwać i kończ z Nim! - Dało się słyszeć z jednej grupy widzów. - Słyszałeś Rusz Dupę!
- Byle w dobrym stylu! - głos półelfa nie przebił się przez gwar, ale najbliżsi i tak mieli szansę go usłyszeć -A-na - zaczął i wziął się za żartobliwe dyrygowanie chórkiem koboldzich widzów sportów obijanych.
Dołączyły się do niego w zaśpiewie dziewczęta z drużyny Zazy.

Mnich zamachnął szybko nogami po okręgu i wykorzystał pęd próbując wstać. Zapomniał widocznie, iż znajduje się na oblodzonym wzgórzu i tylko się poślizgnął. Czempion zaś nie tracił czasu, wykorzystał nadarzającą się okazję. Łańcuch trafił, wszak nie można było odrzucić okazji od losu. Anathem zebrał siły, sprężył swoje ciało, i jak sprężyna powstał.
Łańcuch ponownie świsnął owijając się wokół nóg i obalił mnicha. Kolejny cios trafił mnicha odczuwał on już swoje rany.
- A. NA. THEM. - Zaza podchwyciła pomysł Tanisa i dziewczynek z jej drużyny by głośno sylabizować jego imię. Widziała że mnich jest na skraju wytrzymałości, nie potrzebne mu rady i brutalna motywacja. Ten czas już minął. - A. NA. THEM. A. NA. THEM.

Mnich stanął na jednej ręce zawinął nogami w powietrzu i po chwili już stał. Obrotowy cios trafił ponownie w pierś czempiona. Kolejny kopniak trafił w nogę kobolda, lecz go nie przewrócił.
Ogon kobolda zahaczył stopę mnicha i ponownie posłał go na lód. Łańcuch ponownie trafił cios kobolda, drugi raz cios łańcuchem trafił daleko od mnicha.

Mnich ponownie zrobił przewrót i powstał.
Quarrr nie potrafił trafić unikającego ciosów mnicha. Chybił haniebnie, gwizdy były wręcz ogłuszające.

Mnich wykonał salto do przodu przemykając tuż przy championie.
Cios łokciem wstrząsł koboldem. Widać było jednak, iż jest już on nieźle poobijany. Kopniak mnicha przemknął tylko pod ramieniem kobolda.
Ostrze ogonowe ponownie obaliło mnicha. Kolejny cios łańcucha pozbawił go przytomności.
-Zwyciężył Quarrr. Mnich dzielnie walczył zabierzcie go do obozowiska. - Szamanka wydała polecenie w smoczym. Koboldy wpadł na pole walki skandując “Anathem”. Dziesiątki rák podniosło delikatnie bohatera i ponieśli do obozowiska. Czempion wygrał, lecz stracił na jakiś czas przychylność tłumu.
 
Obca jest offline