- Byle szybko.- warknął tylko na widok zbliżającego się medyka- Potrzeba nam czasu. Mały opatrunek starczy, później zajmiemy się większymi sprawami. Spojrzenie Lathariasa było zimne i nieznoszące sprzeciwu, tak więc lekarz tylko przyłożył kawałek zmoczonej w czymś tkaniny i przykleił go jakimś dziwnym, zapewne krasnoludzkim, plastrem. Trzymał mocno, chociaż lodowy elf zdawał sobie sprawę z tego, że w przeciągu paru godzin będzie cały we krwi.
O ile przeżyją te parę godzin.
Wyrwał z pochwy szablę i szybkim krokiem wyszedł na pokład. Rozglądał się po okolicy, powoli i dokładnie, jego wzrok musiał się przyzwyczaić się do panujących na planecie ciemności. - Cała załoga do mnie! Natychmiast!- krzyknął.
Jeżeli mają tu przetrwać, to tylko razem. Na początek musiał jednak porównać normalną ilość załogi z tymi, którzy przetrwali lądowanie i zastanowić się, czy jest w ogóle po co szukać zaginionych...
Kryształ wydawał się odleglejszą sprawą.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |