28-11-2018, 18:42
|
#27 |
| Sullivan początkowo zignorował kobietę i podszedł do miejsca, w którym leżał zakrwawiony pistolet. Chwycił go w urękawicznioną dłoń, rozładował magazynek i włożył do bocznej kieszeni w kurtce. Przy najbliższej okazji zdejmie odciski palców i przekona się, komu tym razem zalazł za skórę. To nie były zwyczajne oprychy, z jakimi mierzył się co noc.
Powoli zbliżył się do dziewczyny. Zobaczył jak ta próbuje przed nim uciekać, najwyraźniej uznała, że jest niewiele lepszy od tych trzech. A może nawet gorszy. W sumie to niewiele się pomyliła. Dogcatcher był naprawdę wrednym sukinsynem, ale stał po jasnej stronie mocy. Nawet Bóg potrzebuje czasem diabła, który odwali za niego mokrą robotę.
- Nie bój się – odparł poprawiając czarną chustę, która zakrywała jego twarz od brody aż po czubek nosa – Jesteś już bezpieczna. Masz telefon czy sam mam wezwać pomoc? |
| |